Polonia straciła kolejny obiekt związany z polską historią i kulturą. Dom określany jako "Powojenna ostoja polskości" oraz "Oaza kultury polskiej w Nowym Jorku" został całkowicie wyburzony. Jeszcze nieco więcej niż dwa lata temu mieszkała w nim Walentyna Janta-Połczyńska, osobista sekretarka premiera i Naczelnego Wodza Polskich Sił Zbrojnych, generała Władysława Sikorskiego.
“Kompletnie nie wierzyłam swoim oczom. Nie dopuszczałam myśli, że to dzieje się naprawdę”. “Poczułem się jakby mi pękło serce”. W ten sposób obrońcy domu Walentyny Janty-Połczyńskiej Jennifer Ochoa i James McMenamin, odpowiednio sekretarz i wiceprezes Elmhurst History and Cemeteries Preservation Society, opisali swoją pierwszą reakcję na widok ekipy budowlanej dokonującej rozbiórki historycznego obiektu, o ocalenie którego walczyli około dwóch lat.

Niestety, mimo wielu różnych akcji oraz ogromnego zaangażowania lokalnych działaczy i polityków z Elmhurst na Queensie nie udało im się uchronić przed wyburzeniem domu, w którym nie tylko mieszkali bardzo zasłużeni dla Polski, Nowego Jorku, Ameryki i całego świata Polacy – Walentyna i Aleksander Jantowie-Połczyńscy – ale także przez który przewinęło się wielu znanych ludzi ze świata kultury, nauki i polityki.
Ich zasługi nie znalazły uznania wśród urzędników z NYC Landmarks Preservation Commission, zajmujących się oceną wartości historycznej obiektów, którym nadawany jest znak ochronny, świadczący o ich wartości dla kultury i konieczności odpowiedniego zabezpieczenia. Według ich oceny działalność Walentyny Janty-Połczyńskiej i jej męża Aleksandra miała znaczenie, ale tylko dla Polski i polskiej kultury, a nie dla Ameryki czy też Nowego Jorku, a także związana była z okresem wojennym i przedwojennym, a nie czasem, gdy mieszkali na Elmhurst.

“Przed przeprowadzką do Stanów Zjednoczonych Walentyna i Aleksander Jantowie-Połczyńscy wnieśli ogromny wkład dla Polski. Jako sekretarka gen. Władysława Sikorskiego i tłumaczka dla Polskiego Rządu na Uchodźstwie podczas drugiej wojny światowej Walentyna była zaangażowana w zbieranie i dostarczanie informacji wywiadowczych, relacjonowanie o zbrodniach na ludności żydowskiej, a po wojnie była zaangażowana w Pomocniczej Służbie Kobiet dla Wojska Polskiego oraz jako tłumaczka w Niemczech, gdzie przeprowadzała wywiady z byłymi więźniami obozów koncentracyjnych, którzy byli ofiarami nieludzkich eksperymentów medycznych” – czytamy w liście przesłanym do Elmhurst History and Cemeteries Preservation Society i podpisanym przez Kate Lemos McHale, dyrektorkę ds. badań w NYC Landmarks Preservation Commission.
Według niej, mimo stwierdzenia, że zarówno Walentyna Janta-Połczyńska jak i jej mąż Aleksander byli ważnymi postaciami historycznymi, to jednak ich dom nie zasługuje na zabezpieczenie znakiem ochronnym. To że był tam antykwariat, oraz że spotykało się tam, a nawet mieszkało wiele znaczących osobowości (m.in. Jan Karski, Czesław Miłosz, Jerzy Giedroyc i Marek Hłasko), a także to, że dom ten stanowił nieformalny powojenny instytut polskiej kultury, to zbyt słabe argumenty na ocalenie go przed wyburzeniem. Niewystarczający był także fakt, że był to jeden z najstarszych budynków (powstał ok.1900 roku) znajdujących się na Elmhurst, w dzielnicy, która mimo że jej historia sięga XVII wieku, to nie ma żadnego muzeum.

Taka opinia nowojorskiego Wydziału Ochrony Zabytków wystarczyła deweloperowi, żeby szybko rozpoczął rozbiórkę budynku w celu jego całkowitego unicestwienia, tak by jego obrońcy nie zdążyli się odwołać od tej decyzji ani też zorganizować protestu w okolicy “Janta House”, jak popularnie określali dom pani Wali. Niestety proces podejmowania urzędniczej decyzji jest o wiele dłuższy, niż uruchomienie młotów pneumatycznych oraz buldożera, który w mgnieniu oka zamienił dom w kupę gruzu.
Prace rozbiórkowe rozpoczęły się w poniedziałek, 25 kwietnia, i bardzo szybko zakończyły. Nawet gruz natychmiast został usunięty.

Zastanawiający jest fakt, dlaczego deweloperowi tak bardzo zależało na natychmiastowym wyburzeniu budynku, o który dwa lata trwała walka w celu jego ocalenia. Dlaczego nie poczekano aż jego obrońcy odwołają się od niesprawiedliwej, ich zdaniem, opinii NYC Landmarks Preservation Commission.
Sprawa szybkiego zrównania domu pani Wali z ziemią jest tym bardziej podejrzana, że dwa dni po rozpoczęciu wyburzenia na ogrodzeniu zabezpieczającym posesję zawisła kartka z informacją wydaną przez NYC Buildings i wzywająca do natychmiastowego wstrzymana jakichkolwiek dalszych prac w tym miejscu. Podobna informacja została opublikowana 27 kwietnia na stronie internetowej nowojorskiego Wydziału Budynków. Jednak wtedy z domu pani Wali nie pozostały już nawet małe fragmenty ścian, a na posesji leżało parę desek i porozrzucanych papierowych kartonów. Niestety – do chwili oddana gazety do druku – nie udało nam się uzyskać dokładnej informacji dotyczącej powodu wydania całkowitego zakazu pracy na byłej posesji Walentyny Janty-Połczyńskiej.

Działacze z Elmhurst History and Cemeteries Preservation Society, mimo przegranej walki o ocalenie domu byłej sekretarki gen. Władysława Sikorskiego, nie składają broni i uważają, że bitwa jeszcze się nie zakończyła. Nadal będą starali się upamiętnić to miejsce i zachować pamięć o bohaterach, którzy tam mieszkali. Zamierzają zrobić wszystko, by na mającym tam powstać luksusowym apartamentowcu zainstalowano pamiątkową tablicę informującą o zasługach Walentyny Janty-Połczyńskiej i jej męża Aleksandra.
To właśnie dzięki staraniom amerykańskich działaczy władze miasta nadały ulicy, przy której stał dom, nazwę honorującą polskich bohaterów – Janta-Połczyńska Polish Heroes Way.
