New York
52°
Cloudy
6:12 am7:37 pm EDT
9mph
79%
30.06
ThuFriSat
52°F
57°F
68°F
Jesteśmy z Polonią od 1971 r.
Kultura
Wiadomości
Nowy Jork
Polonia

Małgorzata Kożuchowska zachwycona Polonią

07.03.2022

Niezwykle ciepło i sympatycznie Polonia przyjęła Małgorzatę Kożuchowską podczas spotkań, które miały miejsce kilka dni temu. Znana i lubiana aktorka pojawiła się w metropolii nowojorskiej w związku z pokazami filmu „Wyszyński – zemsta czy przebaczenie”, w którym odtwarza rolę matki Róży Czackiej.

„Te spotkania bardzo dużo mi dały i niesamowicie mnie podbudowały. Cieszę się, że jest tutaj zainteresowanie tematem, który w dzisiejszym świecie nie jest zbytnio popularny. Wydawać się może, że ludzie raczej szukają rozrywki, a tu mieliśmy film o kard. Stefanie Wyszyńskim i matce Róży Czackiej, czyli o naszych nowych błogosławionych i okazało się, że sale były pełnie. W dodatku podczas spotkań pojawiło się dużo pytań, było wzruszenie i zaangażowanie widzów, potrzeba wymiany myśli oraz doświadczeń, a także dzielenia się tymi emocjami i obawami, które nami aktualne targają. Było to dla mnie bardzo budujące i dziękuję wszystkim za to, że chcieli przyjść żeby się ze mną spotkać oraz obejrzeć film. Jestem również wdzięczna za serdeczność i gościnę. I muszę przyznać, że właśnie z tym przede wszystkim kojarzy mi się Polonia, z tym że tworzą ją osoby, serdeczne i otwarte, które także szukają polskości” – podkreśliła aktorka po ostatnim spotkaniu, które odbyło się w poniedziałek, 28 lutego, w Konsulacie Generalnym RP na Manhattanie.

Małgorzata Kożuchowska chętnie i wyczerpująco odpowiadała na pytania publiczności
FOTO: WOJTEK MAŚLANKA/NOWY DZIENNIK

Dodała, że była niesamowicie i bardzo pozytywnie zaskoczona tym, że niektórzy ludzie mieszkający w Stanach Zjednoczonych ponad 30 lat doskonale znają filmy i seriale z jej udziałem. „Dla mnie, jako aktorki, nie ma piękniejszego komplementu. Piękne jest także to, że ta tęsknota i więź z Polską poprzez kontakt z kulturą i tym co my – aktorzy, artyści i twórcy robimy, niesie ludziom nadzieję, czasami pewnie poprawia humor, a innym razem wzrusza” – dodała Małgorzata Kożuchowska. Aktorka zdradziła również, że w związku z zaistniałą sytuacją dotyczącą Ukrainy nie była pewna czy powinna przylecieć do Stanów Zjednoczonych, jednak po odbyciu kilku spotkań z Polonią upewniła się w przekonaniu, że podjęła dobrą decyzję. „Dokładnie w dniu mojego wylotu do Nowego Jorku wybuchła wojna” – podkreśliła Małgorzata Kożuchowska, dodając, że przez to miała bardzo poważny dylemat związany z tą podróżą. Odbyła nawet rozmowę że swoim mężem na temat tego czy powinna lecieć czy też nie, i to właśnie on ją przekonał do pozytywnej decyzji. „Cieszę się, że się nie przestraszyłam i mimo tego trudnego momentu, i moich osobistych lęków, odważyłam się tutaj przyjechać, bo te spotkania bardzo dużo mi dały i bardzo mnie zbudowały” – stwierdziła aktorka.

W Konsulacie Generalnym RP na Manhattanie moderatorem dyskusji był Adrian Kubicki, konsul generalny (pierwszy z lewej). Na zdjęciu także (od lewej): ks. Emil Parafiniuk, producent filmu Maciej Syka oraz Małgorzata Kożuchowska
FOTO: WOJTEK MAŚLANKA/NOWY DZIENNIK

Dylemat mieli również organizatorzy spotkań, a w szczególności konsul generalny Adrian Kubicki. W rozmowie z „Nowym Dziennikiem” zdradził on, że zastanawiał się czy w związku z wybuchem wojny na Ukrainie nie przełożyć pokazu, który notabene był zaplanowany już jakiś czas temu. „Po chwili zastanowienia doszliśmy do wniosku, że postać kard. Stefana Wyszyńskiego, a w szczególności ten wycinek z jego życiorysu, w którym nie był jeszcze prymasem, ani nawet kardynałem tylko ks. porucznikiem i kapelanem, idealnie pasuje do okoliczności, które mamy – podkreślił przedstawiciel polskich władz, dodając, że po obejrzeniu filmu jeszcze bardziej się w tym utwierdził. „Niestety te obrazy niewiele różnią się od tego co widzimy w telewizorach i to już nie w filmie fabularnym tylko w rzeczywistości. Tak więc dzięki takim osobom jak bł. kard. Stefan Wyszyński czy bł. siostra Róża Czacka mamy pewne modele postaci, wiemy kogo naśladować i jakimi wartościami się w tej rzeczywistości kierować” – zaznaczył Adrian Kubicki. Zwrócił też uwagę na pewne historyczne łączniki pomiędzy przeszłością Polski a tym co aktualnie dzieje się na Ukrainie. „Nie jest to sytuacja identyczna, ale można w niej znaleźć wiele analogii i Polska stara się od początku konfliktu ukraińskiego dzielić swoim doświadczeniem. O tym, że jest ono prawdziwe i wiarygodne świadczą życiorysy naszych bohaterów, dzięki którym Polska ostatecznie zwyciężyła” – wyjaśnił konsul generalny.

Po pokazie filmu „Wyszyński – zemsta czy przebaczenie” w konsulacie zainicjowano akcję „Solidarni z Ukrainą” FOTO: WOJTEK MAŚLANKA/NOWY DZIENNIK

Adrian Kubicki zwrócił również uwagę, że to także ma wpływ na zachowanie Polonii, która włączyła się w pomoc niesioną Ukrainie i podejmuje w związku z tym wiele inicjatyw wsparcia dla jej mieszkańców. „Mam nadzieję, że dzisiejszy pokaz tego filmu zainspiruje jeszcze do dodatkowego działania. Polonia ma do odegrania ogromną rolę zarówno doraźną, w przeciwdziałaniu skutkom tej wojny, której Ukraina nie chciała, jak i na poziomie politycznym w postaci pozytywnego lobbingu za przyjęciem jej w różne struktury współpracy świata zachodniego” – podkreślił przedstawiciel polskich władz. Temat dotyczący Ukrainy pojawiał się także w dyskusjach mających miejsce przed lub po projekcji filmu, w zależności od miejsca, w którym był ona wyświetlany. Zwracano także uwagę na pewne analogie, na zbieżność sytuacji na Ukrainie z tematyką filmu, postawą jego bohaterów i Ukraińców, itp. Przy okazji każdego pokazu manifestowano poparcie dla walczącej Ukrainy i potępiano wojnę. Kręcono również krótkie filmiki obrazujące tę spontaniczną akcję. Można je znaleźć i obejrzeć w mediach społecznościowych.

***

Pokaz unikalnego filmu o księdzu Wyszyńskim odbył się także w domu parafialnym przy kościele Najświętszego Serca (Sacred Heart Roman Catholic Church) w South Amboy, w stanie New Jersey, w sobotę, 26 lutego wieczorem.

Film trwa 1 godzinę i 30 minut. Scenariusz napisał i wyreżyserował film Tadeusz Syka. Zdjęcia wykonał Krzysztof Mieszkowski, muzykę skomponował Atanas Valkov, a producentem filmu jest brat reżysera – Maciej Syka. Przed projekcją właśnie Maciej Syka przybliżył widzom, którzy wypełnili prawie całą salę, ideę powstania tego filmu.

Małgorzata Kożuchowska i Maciej Syk opowiadają o tym, jak powstawał film „Wyszyński – zemsta czy przebaczenie” FOTO: JANUSZ M. SZLECHTA/NOWY DZIENNIK

– Do zrealizowania filmu nakłonił nas kardynał Kazimierz Nycz – powiedział. – Nie zastanawialiśmy się długo. Znaleźliśmy dużo materiałów, które wykorzystaliśmy w filmie, a które pokazują nam Prymasa Tysiąclecia w realiach, o jakich nie mieliśmy pojęcia. W pewnym momencie wydawało się, że ten film jednak nie powstanie, bo napotkaliśmy wiele przeszkód. Na przykład Ksawery Szlenkier, grający księdza porucznika Stefana Wyszyńskiego, zachorował poważnie na covid. Wiem, że wtedy w wielu zgromadzeniach zakonnych w Polsce trwały modlitwy, aby ten projekt jednak został zrealizowany. I zdarzył się cud. Po dwóch tygodniach Ksawery stanął na nogi i… się zaczęło. Ten film zadedykowaliśmy obecnym i przyszłym kapłanom. A to dlatego, że potrzeba nam dzisiaj kapłanów, którzy będą nas podnosić na duchu – podkreślił Maciej Syka i zaprosił wszystkich do jego obejrzenia.

Film opowiada o nieznanych szerszej publiczności losach wojennych księdza porucznika Stefana Wyszyńskiego,  przyszłego Prymasa Polski. Jest rok 1944. Trwa II wojna światowa. Młody ksiądz niedawno został mianowany kapelanem oddziału partyzanckiego na terenie Puszczy Kampinoskiej. Równolegle działa w powstańczym szpitalu w Laskach. Wszyscy znają go tam pod pseudonimem „Radwan II”. Szpitalem kieruje niewidoma siostra ze Zgromadzenie Sióstr Franciszkanek Służebnic Krzyża – matka Elżbieta Róża Czacka.

Wojenna rzeczywistość jest dla księdza Wyszyńskiego kuźnią charakteru, walką o nadzieję i miłość, szczególnie wobec nieprzyjaciół. W nieodleglej Warszawie wybucha powstanie. W czasie krytycznych sytuacji takich, jak rewizja szpitala przez oddział SS czy podczas łapanki, ksiądz Wyszyński staje w obliczu próby. Stara się dzielnie wspierać swoich kompanów, dodając im nadziei. Widziana w oddali płonąca Warszawa i przynoszone przez wiatr spalone fragmenty książek przypominają o trwającym w mieście powstaniu. Kolejne transporty rannych powstańców wymagają natychmiastowej opieki, a niemieckie patrole przeczesują teren w poszukiwaniu wycofujących się bohaterów. W ogłuszającym huku strzałów artyleryjskich, przy łóżkach rannych powstańców, a także podczas mrożących krew w żyłach spotkań z hitlerowskimi żołnierzami – kształtuje się i hartuje wiara księdza porucznika  Wyszyńskiego.

Świetnie wykonali swoje zadanie aktorzy, którzy musieli zagrać autentyczne postaci. W postać księdza porucznika Stefana Wyszyńskiego wcielił się Ksawery Szlenkier, matkę Elżbietę Różę Czacką zagrała Małgorzata Kożuchowska, łączniczkę Zosię – Agieszka Kawiorska, porucznika Zygmunta Sokołowskiego „Zetesa” – Marcin Kwaśny, siostrę Serafinę – Ida Nowakowska, księdza Jerzego Baszkiewicza znanego jako „Radwan II” – Dominik Chmielewski, kaprala podchorążego „Brzozę” – Adam Fidusiewicz, a porucznika doktora Kazimierza Cebertowicza, pseudonim „Świerk” – Wojciech Sukiennik.

Sala w domu parafialnym była pełna. Projekcja filmu i spotkanie z jego twórcami przyciągnęły dużą liczbę widzów FOTO: JANUSZ M. SZLECHTA/NOWY DZIENNIK

Tu również po seansie do Macieja Syka dołączyła Małgorzata Kożuchowska. Oficjalnie przedstawił ich wikary parafii Łukasz Blicharski i zaprosił widzów do skorzystania z okazji i zadawania pytań. Padło wiele pytań, na które główni bohaterowie skrupulatnie odpowiadali.

Maciej Syka podkreślił, że wiele scen w filmie było kręconych w miejscach, gdzie pokazane wydarzenia miały miejsce i to z wykorzystaniem autentycznych przedmiotów.

– Dla mnie był to wielki zaszczyt zagrać w tym filmie i to tak wspaniałą postać jaką była matka Elżbieta Róża Czacka. Oczywiście, bardzo się ucieszyłam, kiedy dostałam tę propozycję. Pomyślałam sobie, że to nie był przypadek – mówiła Małgorzata Kożuchowska. – Matka Róża jest wielkim wsparciem dla księdza Wyszyńskiego. Przygotowując się do tej roli musiałam zgłębić jej historię. Pochodziła z bogatej, ziemiańskiej rodziny. Urodziła się na Kresach Wschodnich. Była bratanicą kardynała Włodzimierza Czackiego. Patriotyzm oraz głęboką religijność ukształtowała w niej babcia Pelagia Sapieha Czacka. Już jako dziecko miała problemy ze wzrokiem. W wieku 18 lat spadła z konia i odkleiły się jej siatkówki. Cztery lata później całkowicie straciła wzrok. Załamało się jej dotychczasowe życie, ale nie poddała się. Była osobą bardzo religijną i oddała swe życie w ręce Boga. Jeździła po Europie, uczyła się. Opanowała alfabet Braille’a, uczyła się, jak leczyć niewidomych. Stworzyła w Warszawie Towarzystwo Opieki nad Ociemniałymi, a potem schronisko dla niewidomych. W 1917 roku przyjęła habit franciszkański i złożyła śluby wieczyste w III Zakonie św. Franciszka. Kilka lat później zbudowała w Laskach zakład dla niewidomych dzieci. Stworzyła też dom macierzysty Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Służebnic Krzyża, które założyła. Był to ważny ośrodek opieki dla niewidomych dzieci z biednych rodzin i przygotowywania ich do życia. Do Lasek ksiądz Wyszyński przyjechał po raz pierwszy w 1926 roku. Wspólnie zorganizowali w Laskach szpital dla powstańców warszawskich.

Zagrać taką postać to było bardzo trudne zadanie – kontynuowała Małgorzata Kożuchowska. – Wiele razy byłam w Laskach przed rozpoczęciem kręcenia filmu. Rozmawiałam z siostrami, obserwowałam, jak zachowują się niewidome dzieci. Musiałam się też nauczyć, jak grać z zamkniętymi oczami. W filmie byłoby to trudne do przyjęcia, więc starałam się, aby były co nieco otwarte. Już podczas kręcenia poszczególnych scen prosiłam siostry, aby zwracały mi uwagę, jeśli coś będzie nie tak. Świetne było to, że kręciliśmy sceny w tych miejscach, gdzie kiedyś się wydarzyły i gdzie modliła się i umarła matka Róża. Skoro wspierała młodego księdza w czasie wojny, musiała to być silna osoba, budząca zaufanie. Praca na planie była super, bo dobrze się pracuje z ludźmi, którzy wiedzą po co tu są i jaką misję mają do spełnienia. Podziękowałam za to chłopakom. A Ksawery zrobił na mnie ogromne wrażenie. Jestem pełna podziwu i szacunku, bo naprawdę świetnie zagrał rolę księdza Wyszyńskiego – podkreśliła aktorka.

Jeden z widzów zapytał, jak film jest odbierany w Polsce. – To jest debiut fabularny mojego brata – podkreślił Maciej Syka. – Nie spodziewaliśmy się, że będzie tak udany i że będzie miał taki odbiór. W ciągu kilku miesięcy, odkąd pojawił się na ekranach kin, obejrzało go ponad 200 tysięcy widzów. Jest też wyświetlany w wielu polskich placówkach w Europie.

Przy okazji zdradził pewną tajemnicę.

– Mój brat Tadeusz pracował w pewnej jednostce NATO, ale zostawił tę pracę – mimo że zarabiał naprawdę ogromne pieniądze – bo nie czuł się z tym dobrze. Zajął się filmem. Będziemy kontynuować naszą pracę. Następny film nakręcimy o księdzu Stanisławie Brzósce – polskim duchownym, który podczas powstania styczniowego był naczelnym kapelanem wojsk powstańczych w stopniu generała oraz organizatorem i dowódcą oddziału powstańczego złożonego z chłopów – powiedział Maciej Syka.

Ksiądz Łukasz Blicharski oraz Joanna Moczulski -dyrektorka Polskiej Szkoły działającej przy parafii Sacred Heart podziękowali gościom za pokaz filmu i za podzielenie się informacjami o procesie jego tworzenia. Wiele osób rozmawiało potem z Małgorzatą Kożuchowską i Maciejem Syką oraz prosiło o wspólne zdjęcia.

Wywiad z Małgorzatą Kożuchowską pojawi się w kolejnym wydaniu „Nowego Dziennika”.

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

baner