
Fran Lebowitz to znana nowojorska pisarka i celebrytka. W kraju nad Wisłą właśnie ukazały się jej, przetłumaczone na język polski felietony o tytule: “Nie w humorze”. Moją uwagę przykuł tytuł, ale nie felietonów, a zapowiedzi. Na jednym z mainstreamowych polskich portali brzmiał – “Opisała życie papieża. Daleko mu do świętości”.
Widząc taki tytuł, jako katolik myślę sobie – “niemożliwe” i klikam, by dowiedzieć się więcej. Jestem przekonany, że osoby wyznające inną wiarę, czy też niewierzące myślą sobie z kolei – “wiedziałem, że tak jest”, utwierdzając się w swoim przekonaniu, nawet nie klikając po szczegóły.
Obserwując największe polskie portale internetowe, każdego dnia możemy spotkać kontrowersyjne tytuły, które szokują, by przyciągnąć uwagę użytkowników. Tysiącom z nich to właśnie tytuł wystarcza do wyrobienia sobie opinii.
Chwytliwy tytuł wprowadzający w błąd to jednak w tym przypadku tylko jeden problem. Felietony Lebowitz o tytule “Nie w humorze” powstały w 1981 roku, a przyczynkiem do ich napisania była wizyta papieża Jana Pawła II w USA. Fran Lebowitz, która znana jest ze swojego sarkazmu, postanowiła go wówczas wykorzystać wraz ze swoją wyobraźnią do stworzenia postaci w jej mniemaniu postępowego papieża. I tak w felietonie możemy dowiedzieć się o jej spotkaniu z papieżem o imieniu Ron, którego odwiedza w Watykanie. Podczas rozmowy papieżowi towarzyszy żona oraz jak napisała “cherubinkowy synek Rona z pierwszego małżeństwa”.
Autorka, która jest Żydówką, w swoim felietonie dotyka między innymi relacji katolicko-żydowskich, zadając pytanie swojemu wyimaginowanemu papieżowi o fakt, że “Kościół przez stulecia powtarzał, że to Żydzi zabili Chrystusa” “– Było, minęło – kwituje Ron. – Dziś już nie obwiniamy Żydów o śmierć Chrystusa. To znaczy, wiadomo, że mieli w tym swój udział, ale trzeba spojrzeć na sprawę z perspektywy historycznej. Dziś Kościół zajmuje stanowisko, które wyraziłem w ubiegłorocznej bulli, że prawdopodobnie Żydzi tylko mu dokuczali. Właśnie takie przesłanie płynęło z mojej bulli: Żydzi dokuczali Chrystusowi, ale go nie zabili.” – brzmi odpowiedź postępowego papieża w felietonie Lebowitz.
Wykraczających poza wyobraźnię katolika zachowań “postępowego papieża” jest dużo więcej. Autorka z wyjątkową literacką płodnością zajęła się wyobrażeniem być może jej idealnego przywódcy Kościoła katolickiego. Choć felietony powstały 40 lat temu, to dziś pytanie o to, dlaczego napisała o katolickim papieżu, a nie o na przykład żydowskim rabinie albo o Mahomecie, jest wciąż aktualne. Tak jak wtedy, tak i teraz mamy wiele dowodów na to, że z katolikami można pozwolić sobie na więcej…
Kiedyś z sarkazmem i satyrą pisano felietony, dziś tworzy się inne elementy mass mediów, które docierają do ludzi nie tylko w Nowym Jorku, ale i na całym świecie. Przykład? Proszę bardzo – netfliksowy przebój “Młody papież” z rolą główną Jude Law, w której tytułowy papież pławi się w luksusach, popala cygara i popija whisky. Czy wyobraźnia ludzi sztuki i popkultury jest więc ograniczona? Czy z tego powodu Lebowitz nie napisała w swoim felietonie o postępowym rabinie albo Mahomecie? Dlaczego scenarzyści Netfliksa nie przygotowali filmu o tytule “Młody Rabin” albo “Młody Mahomet”?
Pytania nie wymagają odpowiedzi, a chrześcijańskie przebaczenie i miłość ma tu swój udział. Lebowitz z oczywistych względów jest tchórzem. Ani wtedy, ani dziś nie odważyłaby się napisać o swoim duchowym przywódcy i nie zaryzykowałaby krytyki płynącej ze swojego środowiska. Z kolei uderzenie sarkazmem i satyrą w islam mogłoby się skończyć jak w przypadku szydzenia z islamskiego proroka przez rysowników z redakcji francuskiego miesięcznika “Charlie Hebdo”. Śmierć 12 osób o dużej wyobraźni plastycznej była przykrym ostrzeżeniem, że satyra ma jednak swoje granice.
Dla bezpieczeństwa wielu artystów chowało się przez lata i chowa także dziś za miłością do bliźniego i przebaczeniem chrześcijan. Obrażanie katolików jest nie tylko bezpieczne, ale i stało się popularne. Dziś Fran Lebowitz powinna napisać opasły tomik podziękowań dla katolików, których przebaczenie silniejsze jest od zemsty.