W sobotę po południu na stacji metra w Harlemie doszło do tragicznego zdarzenia. 14-letni chłopiec został ugodzony nożem.
Policję wezwano na stację 137th Street-City College około godziny 3:00 po południu. Na miejscu zastali nastolatka z raną kłutą brzucha, leżącego na północnym peronie linii nr 1. Natychmiastowo przetransportowano go do szpitala Mount Sinai Morningside, gdzie stwierdzono jego zgon.
Tożsamość ofiary póki co nie jest znana, podobnie jak napastnika. Nieznany jest również motyw zajścia, a świadkowie twierdzą, że nastolatek prawdopodobnie znał nożownika.
Jest to już kolejny przypadek zabójstwa w nowojorskim metrze. W maju zastrzelony został pracownik Goldman Sachs, który był w drodze na spotkanie. Miesiąc wcześniej, na Brooklynie doszło do masowej strzelaniny, w której ucierpiały co najmniej 23 osoby.
Wszystkie te zdarzenia wpływają na całą społeczność Nowego Jorku. Mieszkańcy coraz bardziej obawiają się o swoje bezpieczeństwo, przebywając w transporcie publicznym.
Przeprowadzone badania wykazały, że nowojorczycy najbardziej boją się podróży metrem. Około 74% osób dojeżdżających do pracy stwierdziło, że czują się obecnie bardziej zagrożeni, niż przed pandemią.
Oprócz tego, mieszkańcy cały czas obawiają się koronawirusa. 79% przebadanych, którzy zrezygnowali z podróży transportem publicznym, jako powód swojej decyzji podało właśnie Covid-19.