Kwiaciarnia Secret Garden NJ, mieszcząca się w budynku przy 345 Main Avenue w Wallington, NJ, służy klientom już 5 lat. Jej założycielką i właścicielką jest Ewa Zieliński. „Marzenia się spełniają“ – twierdzi pani Ewa.
Janusz M. Szlechta
Każdego dnia marzenia klientów spełniają dwie panie: właścicielka i Sabina Szczęch-Ciołek. Jeśli jest taka potrzeba, bo przybywa pracy, pomagają im jeszcze dwie dziewczyny: Agata Kopeć i Dora z Gwatemali.
„Wcześniej pracowałam w dwóch kwiaciarniach i wiele się nauczyłam. W pewnym momencie dojrzałam do tego, żeby założyć własną kwiaciarnię – mówi Ewa Zieliński. – Sabina stanęła na mojej drodze i… stało się. Kiedyś myślałam, że to dzięki niej, ale teraz już wiem, że to przez nią spełniłam swoje marzenia – dodaje z uśmiechem. – Pierwsze trzy lata były trudne, pewnie dlatego, że była większa konkurencja, no i trzeba było walczyć o klientów. Teraz mamy wielu stałych klientów i jest naprawdę dobrze. Oczywiście są to przede wszystkim Polacy, ale od pewnego czasu mamy coraz więcej Amerykanów. Dzięki temu, że Sabina mówi po hiszpańsku, przybywa nam również klientów hiszpańskojęzycznych. Osoby innych narodowości też do nas zaglądają. Zapewne sprzyja temu lokalizacja. Z jednej strony za ścianą jest redakcja gazety „abecadło“, a z drugiej gabinet dentystyczny. W pobliżu jest przychodnia lekarska“ – podkreśla pani Ewa.
Dzisiaj jest to jedyna polska kwiaciarnia w Wallington, NJ. Pani Ewa podkreśla, że starała się i wciąż się stara, aby każdy klient, który wejdzie do środka widział i czuł, że to jest polska kwiaciarnia. Do tego miejsca łatwo dojechać i nie ma problemów z parkowaniem, bo przed budyniem jest duży parking. Wchodząc do kwiaciarni wkracza się w iście bajkowy świat. Pomieszczenie jest pełne kwiatów. Panie przygotowują bukiety i wiązanki na wszystkie okazje: na urodziny, chrzciny, pierwszą komunię, imieniny, wesela i pogrzeby. Każdy, kto potrzebuje, może tutaj przyjść i na pewno znajdzie coś dla siebie, bo wybór kwiatów jest ogromny.
Pani Ewa twierdzi, że lubi wszystkie kwiaty, dlatego jest w tym miejscu, a jej ulubione to… frezje.
„Tak też chciałam nazwać tę moją kwiaciarnię. Miała się nazywać po FREZJA z moimi inicjałami EZ. Bo frezje to kwiaty przyjaźni. Są też symbolem zaufania, troskliwości, słodyczy i niewinności. Często wybierane są do ślubnych bukietów przez panny młode, gdyż białe frezje są wyrazem czystości i niewinności. Do dziś nie wiem, dlaczego wpadło mi to do głowy i nazwałam moją kwiaciarnię Secret Garden. Cóż, tak wyszło i tak zostało – wyjaśnia pani Ewa. – Klienci są raczej zadowoleni z oferty naszej kwiaciarni i naszej pracy. Najlepiej o tym świadczy fakt, że wciąż ich przybywa, no i że w ciągu pięciu lat zdarzyły się nam tylko trzy wpadki, kiedy klienci przyszli z pretensjami i życzyli sobie innych kwiatów czy wiązanek aniżeli te, które otrzymali“ – dodaje z satysfakcją.
Ewa Zieliński z dumą podkreśla, że od początku może liczyć na wsparcie i pomoc rodziny: męża Wacława oraz córek Julii i Emili. Najczęściej to właśnie mąż zawozi butonierkę dla pana młodego i jego orszaku, a także bukiet dla pani młodej, która przygotowuje się do ślubu i jej druchen. Potem jadą dekorować kościół, jeśli jest taka potrzeba. Później dekorują salę, w której ma się odbyć przyjęcie weselne.
Panie pracujące w kwiaciarni nie ukrywają, że jest to dla nich bardzo wdzięczna praca, lubią ją, ale jednocześnie bardzo wymagająca. No bo jeśli trzeba przygotować wiązanki kwiatów na wesele czy pogrzeb, to muszą wszystko zrobić na czas. Bywa, że wymaga to ogromnego wysiłku, bo czas goni.
„Od czasu do czasu mamy luźniejszy okres, nie ma gonitwy czy pośpiechu. Ale też bywa i tak, że wchodzi jeden klient, zaraz potem drugi i trzeci, robi się kolejka. Do tego dochodzą zamówienia drogą telefoniczną czy emailową, no i nagle mamy dużo, naprawdę dużo pracy. Czasami się śmieję i mówię, że musimy przygotować kwiaty na cztery wesela i pogrzeb, albo… odwrotnie. Niekiedy śmiejemy się, że „mamy najazd Tatarów“ – mówi pani Sabina.
Kwiaty najczęściej kupują panowie dla swych żon, matek czy sympatii. Daje się je po to, żeby wywołać u kobiety ekscytację, radość i uśmiech na twarzy. Życie pokazuje, że warto dawać kwiaty ulubionej pani częściej niż tylko z jakiejś tam okazji.
Panie pracujące w Secret Garden NJ nie ukrywają, że szanują i lubią swoich klientów, dlatego często mają dla nich specjalne prezenty. Od początku każdy klient, który dokonuje tu zakupu przed świętami Bożego Narodzenia, otrzymuje świąteczny upominek. W walentynki każdy pan otrzymuje czekoladki, piękną karkę walentynkową oraz małego pluszowego misia. W związku z 5. rocznicą istnienia kwiaciarni panie wymyśliły… loterię. Każdy klient, który odwiedził kwiaciarnię w dniach od 3 do 11 lutego, otrzymał mały kwiatuszek w doniczce. Ponadto został zapisany na loterię. W szklanym pojemniku znalazły się 72 karteczki z nazwiskami i telefonami klientów.
Losowanie odbyło się w sobotę, 11 lutego, w południe. O wyciągnięcie szczęśliwych losów została poproszona Genowefa Raczek, która przyszła właśnie po kwiaty. Zgodziła się i wyciągnęła trzy losy. Główną nagrodę – dużą kompozycję z orchidei w doniczce – otrzyma Alicja Bartoszek. Drugą nagrodą – również kompozycją z orchidei w doniczce, ale mniejszą – los obdzielił Tino Melmana. Trzecia nagroda – gitf card Secret Garden o wartości 50 dolarów oraz fiołek afrykański w doniczce – trafi do Maryli Zytowskiej.
Pani Ewa powiadomiła wszystkie osoby i zapewniła, że osobiście wręczy im nagrody. Już w sobotę drugą nagrodę odebrał Tino Melman. Był to więc szczęśliwy dzień dla miłośników kwiatów.