New York
70°
Mostly Cloudy
6:29 am7:17 pm EDT
12mph
41%
29.97
MonTueWed
79°F
81°F
81°F
Jesteśmy z Polonią od 1971 r.

Polonia bawiła się na Festiwalu Dziedzictwa Polskiego

Festiwal Dziedzictwa Polskiego to okazja, aby we wspólnocie polonijnej cieszyć się polskim pochodzeniem, a także przybliżyć urok polskiej kultury i tradycji zarówno starszym, jak młodszym członkom naszej społeczności.

Po trzyletniej pandemicznej przerwie Polonia mogła znowu bawić się na Festiwalu Dziedzictwa Polskiego w New Jersey, który odbył się, jak w kilku poprzednich latach, w parku Middlesex County Playgrounds w East Brunswick.

“Chciałem podziękować wszystkim, którzy tu jesteście, za to, że co roku organizujecie ten jeden z najstarszych i najwspanialszych festiwali polskich w moim okręgu konsularnym. Dziękuję państwu za patriotyczną wystawę” – podkreślił konsul generalny RP w Nowym Jorku Adrian Kubicki, w swoim przemówieniu na początku festiwalu.

Festiwal tradycyjnie rozpoczął się mszą świętą, którą odprawił ks. Tomasz Koszałka, proboszcz parafii św. Stanisława Biskupa i Męczennika w Newarku. Mile zaskoczony frekwencją, nawiązując do święta Bożego Ciała, które obchodzone było w dniu festiwalu, czyli 11 czerwca, ks. Tomasz zaprosił wszystkich na przyszłoroczną procesję Bożego Ciała, która wyruszy półtoramilową trasą z jego kościoła do katedry w Newarku 30 maja 2024 r. “Zapraszam do Newarku i idziemy do katedry, żeby pokazać siłę Polonii i żeby iść z Jezusem” – powiedział kapłan.

Tegoroczny festiwal poświęcony był Mikołajowi Kopernikowi, jednemu z najbardziej znanych Polaków na świecie. Astronom, matematyk, lekarz i myśliciel znany z teorii heliocentrycznej został wybrany przez Sejm RP na patrona roku 2023. 

Festiwal Dziedzictwa Polskiego odbył się już po raz 47. i był równie pełen wrażeń jak poprzednie. Organizatorzy, czyli Polish American Heritage League, dołożyli starań, aby każdy, bez względu na wiek, znalazł coś dla siebie. Dzieci mogły m.in. do woli skakać w Bouncy Rides, pomalować twarzyczki, pograć w piłkę, zaprezentować swoje talenty w Kid’s Talent Show oraz wziąć udział w konkursie na Miss i Mister festiwalu. Konkursy dla dzieci i młodzieży odbywały się na scenie mniejszej, gdzie przez cały dzień grali Barbara i Janusz Pogorzelscy.

Na dużej scenie prym wiódł zespół Bez Szefa, który zabawiał publiczność pomiędzy występami licznych artystów. Furorę pokazem strojów oraz tańców ludowych z różnych regionów Polski zrobił zespół PKM Polish Folk Dance Ensemble z Filadelfii. Do tańca porywał widownię Junior US, czyli Tomasz Popławski, gwiazda muzyki dance, a o historii wikingów i Słowian opowiedzieli przedstawiciele grupy Slovak Invasion.

Tutaj też swoje talenty wokalne zaprezentowały dzieci z PSD im. Juliana Niemcewicza w South Plainfield, NJ, oraz Marcelina Domaradzki, uczennica 9 klasy, która zaśpiewała utwory Anny Jantar, Urszuli Sipińskiej oraz Lady Pank. Z kolei Ben i Bianca Bliźniak, rodzeństwo z Monroe, które pobiera lekcje tańca w studio Fred Astair, zatańczyło sambę, rumbę, cza-czę i swinga. Magdalena i rodzeństwo Ben i Bianka to laureaci Konkursu Talentów organizowanych podczas Festiwalu Dziedzictwa Polskiego w poprzednich latach.

Jak już jest tradycją, podczas festiwalu wręczone zostały stypendia ufundowane przez Lubomira Zabilskiego i przyznawane przez Polish American Heritage League. W tym roku czworo studentów otrzymało z rąk przewodniczącej komisji stypendialnej Teresy Rybiński czeki po tysiąc dolarów: Dominik Dzietczyk, Katarzyna Jędruchniewicz, Adam Janowski i Claire Zygmaniak. “Gratulujemy stypendystom i dziękujemy im za zaangażowanie i pomoc przy organizacji festiwalu. Zachęcamy innych młodych członków naszej społeczności, by szli w ich ślady” – powiedziała Jadwiga Kopala, jedna z głównych organizatorek Festiwalu Dziedzictwa Polskiego. Podania na kolejny konkurs stypendialny należy zgłaszać do 30 kwietnia 2024 r. Kandydaci do stypendiów muszą mieć co najmniej 50 procent polskiego pochodzenia oraz być studentami 2. roku na akredytowanej uczelni amerykańskiej. Szczegóły dotyczące stypendium znaleźć można na stronie polfest.com.

Tradycyjnie też w trakcie festiwalu odbył się pokaz starych i unikatowych samochodów Antique Car Show, w tym roku prowadzony przez Pawła Sienkiewicza. Jak podał organizator, w pokazie wzięło udział prawie 50 pojazdów, z których najstarszym był ford z 1929 r. Było kilka samochodów z Australii oraz polonez z 1987 r. Każdy z uczestników dostał trofeum, a nagrodę publiczności otrzymał dodge challenger.

Natomiast sympatycy historii mogli obejrzeć wystawę z Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku, sprowadzoną przez Redutę Dobrego Imienia. 

Wszyscy bez względu na wiek i zainteresowania mogli skosztować specjałów polskiej kuchni oraz zakupić pamiątki związane z Polską, piękną biżuterię m.in. z bursztynu, polskie zdrowe kosmetyki, suplementy i wiele innych rzeczy.

***

Tegoroczny festiwal miał kilku gości honorowych. Oprócz konsula generalnego RP był również burmistrz Old Bridge Owen Henry, miasteczka położonego w południowym New Jersey, w którym rośnie populacja polonijna. Przemawiał prof. Robert Schwartz – honorowy konsul RP i szef wydziału dermatologii oraz członek Rady Powierniczej Rutgers University. Wielki Marszałek Parady Pułaskiego 2023 Franciszek Piwowarczyk zaprosił uczestników festiwalu na tegoroczną paradę oraz mszę św., która w tym roku odbędzie się nieco później niż do tej pory, bo o 10:30 rano.

Brad Cohen, burmistrz East Brunswick, opowiedział historię swojego dziadka. “Nie byłoby mojej rodziny, gdyby nie dobre serce jednego z najsłynniejszych Polaków” – powiedział Cohen opowiadając historię swojego teścia, który po wyswobodzeniu z Auschwitz w styczniu 1945 r. wraz z kuzynem przemieszczał się do Polski. Po drodze znaleźli schronienie w katolickim kościele, którego kapłan dał im dokumenty pozwalające na swobodne podróżowanie. “Bez tych dokumentów mogli zostać złapani i ponownie uwięzieni w innym obozie – opowiadał Cohen. – Gdy po latach Watykan ogłosił, że Karol Wojtyła został nowym papieżem, mój teść rozpoznał w nim tego kapłana, który im pomógł pod koniec wojny. Znaleźliśmy te dokumenty w jego domu. Co prawda nie udało nam się jednoznacznie potwierdzić, że Karol Wojtyła w 1945 r. był w parafii, w której mój teść się zatrzymał, ale moja rodzina wierzy, że to właśnie Karol Wojtyła wyciągnął pomocną rękę do niego”.

***

Przewodnicząca Aneta Magdalena Tulwin podziękowała wszystkim zaangażowanym w organizację tegorocznego festiwalu, w tym m.in. Jadwidze Kopali, która od wielu lat czuwa nad tym, aby Festiwal Dziedzictwa Polskiego się odbył i był pełen atrakcji, Davidowi Kopali, Teresie Rybiński, Kasi Kolek, Kasi Kubiak, Elizabeth Khattak, Pawłowi Sienkiewiczowi, Adamowi Stępniowi oraz harcerzom, którzy jak co roku pomagali podczas festiwalu. 

“Przez lata obserwowałem mamę i Dorotę Sawchuk jak ciężko pracowały nad organizacją festiwalu. Ich celem było też przekazanie pałeczki młodszym pokoleniom. Jak widać, udało im się. Trzymajcie kciuki, żebyśmy mogli z powodzeniem kontynuować tę wspaniałą tradycję, bo z dumą tutaj celebrujemy polskie dziedzictwo” – powiedział David Kopala, który w tym roku wystąpił w roli przewodniczącego Polish American Heritage League.

Festiwal zakończył się minutą ciszy dla uczczenia zasłużonych działaczy festiwalu, którzy już odeszli na wieczną wartę, w tym Doroty Sawchuk, wieloletniej przewodniczącej festiwalu, oraz Chestera Nadolnego. 

Komitet przedstawił też przyszłorocznego przewodniczącego festiwalu, a jest nim znany sportowy działacz polonijny i dziennikarz Wojciech Ziębowicz. Można zatem się spodziewać bardzo sportowego festiwalu. 

133 lata św. Stanisława B&M w Newarku

Historia parafii św. Stanisława Biskupa i Męczennika w Newarku sięga drugiej połowy XIX w. Wówczas w New Jersey – podobnie jak w Nowym Jorku, Teksasie, Pensylwanii czy Michigan, masowo osiedlali się imigranci z podzielonej zaborami Polski. Przybywali do USA w poszukiwaniu pracy, wolności  i lepszego życia. Tam gdzie osiedlali się Polacy, powstawały polskie parafie, wokół których toczyło się życie duchowe, kulturalne i społeczne Polonii. Na początku lat 1880-tych powstała pierwsza w New Jersey polska parafia – św. Antoniego w Jersey City. Jednak, w położonym kilkanaście mil od tego nadrzecznego miasta Newarku osadzały się setki naszych rodaków, którzy podjęli inicjatywę założenia swojej parafii.

Najpierw powstała szkoła, potem w 1889 r. otwarta została parafia św. Stanisława Biskupa i Męczennika. Początkowo wspólnota parafialna gromadziła się w budynku kościoła baptystycznego. Potem został on zburzony i w 1901 r. nakładem pracy i datków emigrantów z Polski powstał obecny kościół. 

“Zarabiali 5 centów na godzinę, a dawali datki w wysokości 1 czy 2 dolarów na budowę kościoła. To była bardzo duża ofiara” – mówi ks. Bogumił Chruściel, którzy z parafią związany jest od początku lat 70-tych, najpierw jako wikary, potem, przez 35 lat, jako proboszcz w latach 1983-2016.

Na przestrzeni lat parafia rosła i tętniła życiem. Była jedną z największych parafii w okolicy. “Wierni nie mieścili się w kościele, który ma miejsca dla około 500 osób. W jednym roku do parafii należało 1000 rodzin. Ośmiu księży pracowało tutaj. Tak było w latach 20, 30 i 40-tych” – opowiada ks. Chruściel. Stąd biskup postanowił utworzyć nowe parafie dla polsko-języcznych wiernych w centralnym New Jersey. W okolicy powstawały kolejne polskie kościoły: św. Kazimierza w Newarku, św. Wojciecha w Elizabeth, św. Jadwigi w Elizabeth, Sacred Heart w Irvington, a potem w Harrison. “Te parafie odrywały się niejako od naszej, ale św. Stanisław funkcjonował i tętnił życiem. Nasza parafia nawet dała donację w wysokości 5 tysięcy dolarów na zakup ziemi dla św. Kazimierza w Newarku, a potem kolejną w wysokości ponad 2,600 dol na budowę. Wówczas to były poważne sumy” – opowiada ks. Chruściel. Mimo, że jest na emeryturze nadal mocno związany jest z parafią, której poświęcił 45 lat życia. “To jest moje oczko w głowie. Moja oblubienica. Poświęciłem się tej parafii całkowicie” – mówi kapłan.

Wnętrze kościoła zostało przeszło gruntowny remont w latach 80-tch
***

Ks. Chruściel, zwany “Chrisem”, pojawił się w św. Stanisławie w trudnych czasach dla tej parafii. “Było to trzy lata po rozruchach społecznych, które miały miejsce w Newarku pod koniec lat 60-tych. Jeszcze na ulicach widziałem spalone domy. Groza brała jak się patrzyło na te zgliszcza” – mówi kapłan, ale zaznacza, że przez ponad 40 lat nie doświadczył żadnej nieprzyjemnej sytuacji. – Nie zdażyło się, żeby mnie ktoś napadł, pobił czy okradł. Nigdy nie mieliśmy włamania w kościele, ani żadnych kłopotów, o które ludzie się obawiali. Lokalni mieszkańcy mnie znali, serdecznie witali się ze mną na ulicy”. Nie mniej jednak po przewrotach społecznych w Newarku, duża część Polonii wyprowadziła się z tego miasta, a tym samym topniała wspólnota przy św. Stanisławie. Zamknięta została też przyparafialna szkoła katolicka prowadzona przez siostry felicjanki, gdzie część zajęć prowadzona była w języku polskim, i gdzie do 1968 r. uczyło się po 600 dzieci.

Ks. Bogumił Chruściel z parafią związany jest od 1971 r. Był wikarym, administratorem, a potem przez ponad 30 lat – proboszczem św. Stanisława w Newarku

Przy coraz mniejszej liczbie parafian, kurczyły się fundusze i na początku lat 80-tych powstało zagrożenie, że kościół zostanie zamknięty.  Gdy ks. Chruściel został proboszczem, za cel postawił sobie uratowanie tej drugiej najstarszej polonijnej parafii w New Jersey. Udało mu się powiększyć wspólnotę parafialną z 200 do 400 rodzin. “Jedni odchodzili inni przychodzili. Miałem cztery grupy weterańskie, które miały uroczystości w naszym kościele – opowiada ks. Chruściel. – Przekonywałem, że nawet jeżeli ktoś się wyprowadza w inny rejon New Jersey nadal może należeć do naszej parafii”. Parafianie wracali do św. Stanisława na różne sakramenty. “Mieliśmy chrzty i śluby z Kalifornii, Georgii, Florydy. Przyjeżdżały wnuki prawnuki tych, którzy tu wcześniej tworzyli wspólnotę parafialną. Odwiedzali nas biskupi z Polski, Rzymu i Newarku” – opowiada ks. Chruściel, który odchodząc w 2016 r. zostawił parafię finansowo bardzo stabilną.

Parafianie byli tak zaangażowani i oddani misji odbudowy parafii, że przed 100. rocznicą założenia parafii przypadającą na 1989 r. udało im się zgromadzić fundusze i rozpocząć gruntowny remont kościoła. Świątynia otrzymała nowy dach, system chłodzenia, przeprowadzona została kompletna renowacja ponad 150-letniej plebanii, budynku szkolnego oraz odmalowany został kościół. Odnowiony został ponad stuletni obraz Matki Boskiej Częstochowskiej przez artystę malarza, Józefa Konopka, który należał do parafii. Świątynia zupełnie zmieniła wygląd: z ponurego i ciemnego, wnętrze kościoła stało się jasne i radosne. “Na plebanii zrywaliśmy farbę i przywracaliśmy dębowe elementy do ich naturalnego koloru. Pięknie teraz to wygląda. Mieliśmy dwóch artystów z Polski, którzy przez dwa lata mieszkali na plebani i malowali kościół. Nie rolkami, ale małymi pędzelkami. Spędziłem wiele czasu z malarzem, panem Henrykiem Krzemińskim, który miał doświadczenie w malowaniu kościołów w Polsce i w Stanach” – mówi ks. Chruściel, którego nierzadko można było zobaczyć w ubraniu roboczym, aktywnie uczestniczącego w pracach remontowych.

Gdy ustawione zostało święto miłosierdzia w centralnym miejscu w kościele parafianie ufundowali ołtarz z wizerunkiem Jezusa Miłosiernego. Relikwie św. Siostry Faustyny podarował parafii ks. Jordan Myśliwiec, od ponad 20 lat związany z parafią. Podczas obchodów 133-lecia parafii w listopadzie br., ks. Jordan Myśliwiec, obchodził 60-lecie kapłaństwa. W 2009 r. przed kościołem stanął posąg Papieża Polaka, a potem ołtarzyk z relikwiami krwi św. Jana Pawła II.

***

Św. Stanisław B&M w Newarku jest drugą najstarszą polonijną parafią w stanie New Jersey

Dziś Newark, w którym na każdym rogu powstają nowoczesne budynki, nie przypomina miasta wiejącego grozą po rozruchach w 1968 r., ale Polonii już tam nie ma. Budynek szkolny został wydzierżawiony dla elitarnej i cieszącej się renomą w Newarku szkoły św. Benedykta prowadzonej przez zakon benedyktynów.

Nadal jednak parafia św. Stanisława B&M służy Polonii związanej sentymentalnie z tym kościołem. “To wspólnota dojrzała, niewielka, bo składająca się zaledwie ze 130 rodzin. 98 procent parafian to rodziny mieszkające poza Newarkiem, ale wciąż związane z naszym kościołem, bo uczestniczyli w procesie odbudowy kościoła i parafii 30-40 lat temu, albo chodzili do trzyparafialnej szkoły. Trzyma ich odpowiedzialność za ten kościół” – mówi ks. Tomasz Koszałka, który od 1 lipca br. jest administratorem parafii św. Stanislawa B&M. 

Dziś parafianie przyjeżdżają do Newarku na niedzielne nabożeństwa nawet z Toms River, skąd jadą ponad godzinę. “Byłby grzech, gdybyśmy nie utrzymali tej parafii. Mamy szczęście do dobrych kapłanów: ks. Bogumiła, Jordana i ks. Tomasza” – mówi pani Jadwiga, która do św. Stanisława należy od ponad 20 lat. Dojeżdża tam na cotygodniowe nabożeństwa z Lincoln Park, NJ. W listopadzie wraz z grupą kilkudziesięciu parafian i przyjaciół św. Stanisława B&M, podczas uroczystego bankietu, organizowanego co roku, świętowała 133. rocznicę powstania parafii.

“Ze względu na to, że z tak wielu miejsc przyjeżdżają, systematycznie w niedzielę robimy spotkania dla parafian w budynku szkolnym. Jest kawa, ciasto, dyskusje. Dzięki temu wspólnota żyje” – mówi ks. Koszałka, dodając, że wszyscy cenią sobie rodzinną atmosferę oraz to, że świątynia wygląda świeżo i przyjemnie mimo iż od gruntownego remontu minęło 30 lat. Ta atmosfera przyciąga też Amerykanów, którzy co prawda do parafii nie należą, ale lubią uczestniczyć w nabożeństwach i spotkaniach w św. Stanisławie.

“Szukam recepty na to, żeby życie nadal kwitło w tej parafii. Chciałbym tego bardzo” – mówi ks. Koszałka. Zapowiada, że w okresie wakacyjnym odprawiać będzie mszę świętą o 8 wieczorem, po polsku i angielsku. “W tym okresie wiele osób jeździ na plażę, czy inne wycieczki, potem stoją w korkach i zastanawiają się, gdzie tu pójść na niedzielną mszę. Chcę, żeby mogli tego obowiązku dopełnić w św. Stanisławie w Newarku” – mówi ks. Koszałka.

Podczas obchodów 133-lecia parafii św. Stanisława B&M, pani Jadwiga Kopala, trustee parafii i przewodnicząca jubileuszowego bankietu organizowanego co roku, tortem i bukietem 60 róż upamiętniła 60-lecia kapłaństwa ks. Jordana Myśliwca, który od 22 lat związany jest z parafią
Ks. Bogumił Chruściel, ks. Jordan Myśliwiec i ks. Tomasz Koszałka
Ks.Tomasz Koszałka, ks. Bogumił Chruściel oraz najstarsza i najmłodsza parafianka św. Stanisława B&M podczas bankietu zorganizowanego w listopadzie z okazji 133. rocznicy powstania parafii

Pożegnanie z Polonią w USA Janusza Kapusty, ilustratora i odkrywcy K-drona, podczas wystawy w Nowym Jorku

W sobotę Janusz Kapusta, ilustrator, scenograf, odkrywca nowego kształtu geometrycznego K-dronu pożegnał się po 38 latach pobytu w USA z Polonią nowojorską ekspozycją „Refleksje”. Pokazano na niej 50 akrylików, a także 28 fotografii streszczających w skrócie jego twórczość i życie.

„Ku mojemu ogromnemu zdziwieniu Nowy Jork znowu zaskoczył mnie swoją witalnością, którą pamiętałem z czasu, kiedy żyłem w tym mieście. W tej chwili mam poczucie, że to Polska sprzyja bardziej mojej zadumie nad światem. Nowy Jork pozwala naładować baterię, ale jej twórcze wykorzystanie jest dla mnie bardziej owocne w polskiej ciszy i spokoju” – powiedział PAP Kapusta.

Jak dodał, jest to wystawa o zadumie. Łączy w jednym pokazie refleksje prowokowane rzeczywistością Nowego Jorku i Polski. Część fotograficzna ekspozycji to ważne obrazki z mojego życia i twórczości – powiedział.

W Centrum Polsko-Słowiańskim Kapusta prezentuje 50 akrylików, co symbolicznie łączy się z 50-leciem tej największej instytucji społeczno-kulturalnej Polaków na Wschodnim Wybrzeżu USA. Przedstawia wybór prac, które przez 19 lat ukazywały się co tydzień w „Rzeczpospolitej”, a „Zysk i S-ka” wydała je w książkach: „Plus, minus, podręcznik do myślenia” oraz „Pion, poziom, podręcznik do myślenia, cd.”

Janusz Kapusta mówi o sobie, że jest artystą o zainteresowaniach matematycznych i filozoficznych. Przez kilka dekad współpracował m.in. z „New York Timesem” i jest jedynym, którego zebrane tam ilustracje wyszły w oddzielnej książce. Zamieszczał swe prace także m.in. w „Wall Street Journal”, a teraz w „Rzeczpospolitej. Jest autorem pięciu książek. Zdobył doktorat na Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Muzeum Narodowe w Krakowie zakupiło do stałej kolekcji jego rzeźbę „K- dron, Między niebem a ziemią”

W 2020 roku, po ponad 38 latach pobytu w Nowym Jorku, Kapusta powrócił do Polski. Przebywa obecnie z wizytą w USA, a jego pożegnanie z Polonią opóźniło się z powodu pandemii koronawirusa. Ekspozycja jest częścią 24. edycji międzynarodowego festiwalu „Chopin i przyjaciele”.

Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)

150 lat parafii św. Stanisława Biskupa i Męczennika

Okolicznościowa msza św. odprawiona przez bp. Andrzeja Zglejszewskiego z diecezji Rockville Centre zakończyła całoroczne obchody jubileuszu 150-lecia erygowania parafii św. Stanisława Biskupa i Męczennika na Manhattanie. Na sąsiadujących z kościołem ulicach – East 7th Street i St Marks Place – odbył się także kilkugodzinny polonijny piknik.

W niedzielę, 25 września, a więc dokładnie rok po inauguracji jubileuszu 150-lecia istnienia najstarszej polskiej parafii na wschodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych, odbyło się zakończenie tego wyjątkowego okresu w jej życiu. Okolicznościową mszę św. celebrował bp Andrzej Zglejszewski z diecezji Rockville Centre, a koncelebransami byli o. Tadeusz Lizińczyk, prowincjał zakonu paulinów w USA, o. Karol Jarząbek, proboszcz kościoła św. Stanisława Biskupa i Męczennika na Manhattanie, oraz ks. Andrzej Bielak. Wśród licznie zebranych wiernych i gości byli m.in.: konsul Mateusz Gmura z żoną, a także przedstawiciele SWAP, ZHP oraz Klubu Miłośników Militariów Polskich im. Andrzeja Zaremby w Nowym Jorku. Nabożeństwo pięknym śpiewem uatrakcyjnił Michał Jamrożek.

Zakończeniu jubileuszu towarzyszył polonijny piknik. Na dwóch zamkniętych ulicach, pomiędzy którymi znajdują się parafialne budynki, oraz na szkolnym placu można było nabyć książki, polskie jedzenie, bursztynową biżuterię oraz wyroby ręcznie. Były też różne stoiska z atrakcjami dla najmłodszych. Z kolei w audytorium można było podziwiać wystawę przygotowaną przez Klub Miłośników Militariów Polskich im. Zaremby, a także skosztować dobrego polskiego jedzenia.

Głównemu celebransowi bp. Andrzejowi Zglejszewskiemu (drugi z prawej) towarzyszyli księża i ojcowie związani z zakonem paulinów oraz parafią św. Stanisława Biskupa i Męczennika na Manhattanie / Foto: WOJTEK MAŚLANKA/NOWY DZIENNIK

JUBILEUSZOWA MSZA

Tuż po rozpoczęciu jubileuszowej mszy św. główny celebrans przekazał jej uczestnikom życzenia i gratulacje w związku ze 150-leciem istnienia parafialnej wspólnoty.

„Niech te piękne wotum naszego dziękczynienia, wotum naszej wiary stanie się również wotum zawierzenia i niech ten wspaniały płomień wiary, to nasze polskie dziedzictwo, które jest także dziedzictwem naszej religijności i katolicyzmu płonie nie tylko przez następne 150 lat, ale przez wszystkie wieki” – zaznaczył bp Andrzej Zglejszewski.

Podczas wygłoszonej później homilii podkreślił też, że dla wielu osób, jak również dla niego, kościół św. Stanisława Biskupa i Męczennika był pierwszym przystankiem i początkiem nowego życia w Stanach Zjednoczonych. Powrócił też pamięcią do sytuacji, która miała miejsce, gdy rozpakowywał swoją walizkę i znalazł w niej coś, czego do niej nie włożył. Był to mały drewniany wizerunek Matki Boskiej Częstochowskiej.

Okolicznościową mszę św., kończącą jubileusz 150-lecia istnienia parafii św. Stanisława Biskupa i Męczennika na Manhattanie, odprawił bp Andrzej Zglejszewski z diecezji Rockville Centre / Foto: WOJTEK MAŚLANKA/NOWY DZIENNIK

„Wiem, że go nie spakowałem. Musiała zrobić to moja mama” – mówił bp Zglejszewski podkreślając, że po odwróceniu tego wizerunku zauważył na jego tylnej części napisane słowo – „Mama”. Przy tej okazji zacytował fragment Inwokacji z mickiewiczowskiego „Pana Tadeusza”, który idealnie korespondował z jego wspomnieniami i zapewne pasował także do życiowych losów wielu osób zebranych na jubileuszowej mszy św. oraz uczęszczających do kościoła św. Stanisława Biskupa i Męczennika na Manhattanie. Przywołał także innych wielkich emigracyjnych polskich poetów, jak Cyprian Kamil Norwid i Czesław Miłosz, a nawet cytował słowa piosenki Jana Pietrzaka „Żeby Polska była Polską” oraz pieśni nieznanego autora „Nie rzucim Chryste świątyń twych”.

Bp Zglejszewski mówił też o wotum wdzięczności, którym niekoniecznie musi być coś wartościowego materialnie. Może także być nim modlitwa, jakieś wydarzenie, jubileusz czy też akt zawierzenia. Dlatego też stwierdził, że zarówno najstarsza polska parafia na wschodnim wybrzeżu USA, jak i odprawiana w niej jubileuszowa msza św. stanowią wotum, czyli są dziękczynieniem Bogu za półtora wieku jej istnienia.

„Ile się wydarzyło w ciągu tych 150 lat w tej świątyni i tej parafii, do której ludzie mogli przyjść i w swoim własnym języku wylać swoje serce i modlić się przed Bogiem” – podkreślił celebrans. Zwrócił też uwagę, że ten kościół był świadkiem wielu ważnych wydarzeń związanych z Polską. W tym kontekście wspominał wiernych modlących się i okazujących wdzięczność za odzyskanie niepodległości po 123 latach niewoli i zaborów, za zwycięstwo nad bolszewikami w Bitwie Warszawskiej, za koniec pierwszej i drugiej wojny światowej, za wyzwolenie z jarzma komunizmu, za demokratyczną Polskę.

„Niech nasza dzisiejsza modlitwa stanie się wotum dziękczynienia za dar wiary, który jest nam dany i zadany, jak pięknie mówił Jan Paweł II” – podkreślił bp Andrzej Zglejszewski.

Członkowie Komitetu Parafialnego oraz wolontariusze z przykościelnych organizacji tworzyli zgraną ekipę, odpowiedzialną za przygotowanie i przebieg pikniku, towarzyszącego zakończeniu jubileuszowych obchodów / Foto: WOJTEK MAŚLANKA/NOWY DZIENNIK

WRAŻENIA I PODZIĘKOWANIA

„To był piękny jubileusz – podkreślił w rozmowie z „Nowym Dziennikiem” konsul Mateusz Gmura. – Parafa przeżyła wspaniałych 15 dekad i aż trudno wyobrazić sobie czas, kiedy powstawała w 1872 r., gdy na mapie Europy nie było Polski. Dzięki temu później Polacy ją budujący i wokół niej skupieni mogli – jak wspominał w pięknym kazaniu bp Andrzej Zglejszewski – radować się z odzyskania niepodległości, zwycięstwem podczas Bitwy Warszawskiej itd. Ta parafia była świadkiem wielkich wydarzeń w historii Polski, tak więc cieszymy się z tych 150 lat i życzymy sobie kolejnych 150” – dodał przedstawiciel polskich władz.

Radości z wielomiesięcznych obchodów roku jubileuszowego nie krył o. Karol Jarząbek.

„Dla parafian, ale też dla Polonii nowojorskiej i zamieszkującej całe wschodnie wybrzeże USA był on wielkim dziękczynieniem za to, że przez te 150 lat mogliśmy modlić się w ojczystym języku i doświadczać obecności Boga oraz jego pomocy, szczególnie w tych latach, gdy nie mieliśmy swojego kraju. Było to w czasie, gdy Polska nie istniała na mapie świata” – podkreślił proboszcz parafii św. Stanisława Biskupa i Męczennika. Zwrócił też uwagę na duchowe zalety wynikające ze wszystkich wydarzeń związanych z obchodami.

„To był rok wielu błogosławieństw i łask. Podjęliśmy próbę zjednoczenia Polonii amerykańskiej wokół Matki Bożej Królowej Polski. Był to też czas zawierzenia Panu Bogu i Matce Bożej naszych spraw i trosk. Prosiliśmy też o to, żeby ta wiara, która jest w nas, nie gasła i nie zamierała” – zaznaczył o. Jarząbek.

Na pikniku można było zobaczyć wystawę związaną z polskim orężem i przygotowaną przez Klub Miłośników Militariów Polskich im. Andrzeja Zaremby w Nowym Jorku / Foto: WOJTEK MAŚLANKA/NOWY DZIENNIK

Dla parafian od lat uczęszczających do kościoła św. Stanisława Biskupa i Męczennika na Manhattanie jubileusz 150-lecia erygowania parafii był też okazją do refleksji i wspomnień.

„Mogliśmy zastanowić się i porównać, jak to było kiedyś i jak parafia wygląda dziś. Pomógł nam w tym Dariusz Wójcik, który przygotował wystawę zdjęć zatytułowaną 'Nasza parafia, kościół, rodzina… zatrzymane w kadrze’.  Niektórzy z nas odeszli już do wieczności, kolejni ludzie wykruszają się, część z nich wyjechała z Nowego Jorku szukać spokojniejszego życia, a inni wracają do Polski. Jest nas coraz mniej, ale trwamy, gdyż jesteśmy świadomi odpowiedzialności, jaka na nas spoczywa za przyszłość tej parafii” – podkreśliła Alicja Rubacha, przedstawicielka Rady Parafialnej kościoła św. Stanisława Biskupa i Męczennika. Dodała, że są również świadomi tego, że jako parafianie, tworzą historię, z której są dumni, i chcą zrobić wszystko co w ich mocy, aby mogli przekazać parafię kolejnym polonijnym pokoleniom.

„Jedną z inicjatyw jubileuszowych była peregrynacja małej kopii obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej po domach naszych parafian, dzięki czemu każdy z nas mógł gościć wizerunek Pani Jasnogórskiej u siebie” – wyjaśniła pani Alicja.

Zwieńczeniem jubileuszu było wspólne świętowanie w czasie pikniku, który został przygotowany przez Radę Parafialną, Komitet Parady Pułaskiego oraz nauczycieli i rodziców z Polskiej Szkoły im. o. Augustyna Kordeckiego, działającej przy parafii św. Stanisława Biskupa i Męczennika.

„W pomoc w przeprowadzeniu pikniku zaangażowani byli również uczniowie i absolwenci tej szkoły, członkowie Odnowy w Duchu Świętym, Towarzystwo im. Jezus, Mężczyźni św. Józefa oraz panie z kółek różańcowych, za co wszystkim serdecznie dziękujemy – wyliczała przedstawicielka Rady Parafialnej. – Pragniemy też serdecznie podziękować wszystkim sponsorom, wśród których są: Polsko-Słowiańska Federalna Unia Kredytowa, Apteka Markowa, piekarnia Syrena, Imperial Times, restauracja Pyza, Baczynski Meat Market, Northside Bakery, Basik oraz pani Jadwiga Radlinska” – dodała Alicja Rubacha.

Autor tekstu: Wojtek Maślanka

Na jednym ze stoisk można było nabyć polską, ręcznie robioną bursztynową biżuterię / Foto: WOJTEK MAŚLANKA/NOWY DZIENNIK

Pobiegli, dobiegli… wspari i pomogli – 6. edycja „Biegu o Uśmiech Dziecka”

Oliver Dołęga wśród mężczyzn, Anna Grodzki wśród kobiet, Mikołaj Paparoussopoulos wśród chłopców i Carolina Wolski wśród dziewczynek – to zdobywcy pierwszych miejsc w swoich kategoriach startowych. Oliver Dołęga uzyskał również najlepszy czas wśród wszystkich uczestników „Biegu o Uśmiech Dziecka”.

Szósta edycja dorocznej imprezy organizowanej przez Children’s Smile Foundation w kooperacji ze stowarzyszeniem Polska Running Team oraz pod honorowym patronatem Konsulatu Generalnego RP w Nowym Jorku odbyła się w sobotę, 10 września, i miała miejsce w Highland Park na pograniczu Queensu i Brooklynu.

Charytatywna akcja, z której dochód przeznaczony jest na pomoc potrzebującym dzieciom, powróciła po przerwie spowodowanej pandemą całkowicie uniemożliwijaącą przeprowadzenie biegu w dwóch ostatnich latach. Dlatego też zarówno jego organizatorzy jak i uczestnicy byli bardzo zadowoleni z faktu, że w końcu wszystko powróciło do normalności i chętnie wzięli udział w sportowej rywalizacji. W dodatku dopisała pogoda przez co w parku prócz biegaczy pojawiło się wiele rodzin z dziećmi, ale była też młodzież, a nawet seniorzy.

W sumie wokół bieżni rozciągającej się wzdłuż zbiornika wodnego znanego jako Ridgewood Reservoir zebrało się około 120 osób. W biegu wzięło udział ponad 60 zawodników. Przeprowadzono go na dwóch dystansach – dzieci miały do pokonania 1000 metrów, natomiast pozostali biegacze trasę wynoszącą 5 km. 

Podczas oficjalnego rozpoczęcia biegu konsul Jan Końsko (w środku) odczytał list przesłany przez konsula generalnego Adriana Kubickiego. Na zdjęciu również: ks. Grzegorz Markulak (pierwszy z lewej), kapelan Children’s Smile Foundation oraz jej prezes Mariusz Śniarowski (drugi z lewej), konsul Wawrzyn Warkocki (drugi z prawej) i prezes Polska Running Team Paweł Myśliwiec (pierwszy z prawej) / Foto: WOJTEK MAŚLANKA/NOWY DZIENNIK

PRZEMOWY I GOŚCIE

Oficjalną część „Biegu o Uśmiech Dziecka” rozpoczął Mariusz Śniarowski, prezes Children’s Smile Foundation, który przywitał wszystkich uczestników sportowej imprezy oraz przedstawił gości specjalnych. Wśród nich było dwóch nowych konsulów – Jan Końsko i Wawrzyn Warkocki – którzy dopiero od kilku dni pełnią swoją misję w polskiej placówce dyplomatycznej w Nowym Jorku. Była także Małgorzata Leniartek, menedżerka oddziału PSFCU mieszczącego się na Maspeth oraz kapelan fundacji, ks. Grzegorz Markulak. Mariusz Śniarowski złożył także podziękowania dla wszystkich sponsorów wspierających bieg oraz dla stowarzyszenia Polska Running Team będącego jego współorganizatorem.

Z kolei konsul Jan Końsko odczytał list przesłany przez konsula generalnego Adriana Kubickiego, który nie mógł pojawić się osobiście. Szef nowojorskiej placówki dyplomatycznej wyraził w nim radość z faktu, że doroczny charytatywny bieg powrócił po przerwie spowodowanej pandemią.

Wolontariusze swojąpracą wsparli organizatorów. Od lewej: Grażyna Ozga, Beata Jakubowska i Ewa Węglarz/ Foto: WOJTEK MAŚLANKA/NOWY DZIENNIK

„Teraz bardziej niżkiedykolwiek wcześniej takie działania są potrzebne dla naszych społeczności, które ogromnie ucierpiały przez te trudne lata. Wspólna sprawa, jaką jest pomoc potrzebującym dzieciom, to wspaniały sposób na łączenie ludzi, dodawanie im otuchy i dawanie poczucia sprawczości” – napisał w liście konsul generalny. Następnie ks. Grzegorz Markulak udzielił wszystkim błogosławieństwa oraz wygłosił krótkąprzemowę. Nawiązał w niej do słów konsula generalnego i wyraził nadzieję, że bieg mimo rywalizacji, z którą jest związany, będzie wszystkich łączył, a nie dzielił. „Biegnijcie i dobiegnijcie” – dodał na zakończenie proboszcz parafii św. Stanisława Kostki z Greenpointu i zarazem kapelan Children’s Smile Foundation.

Tuż po nim kilka zasad związanych z biegiem przekazał Paweł Myśliwiec, prezes Polska Running Team. Wszystkim uczestnikom, jak równieżkibicom dopisywały wyśmienite humory, a doping był bardzo duży, można było nawet zauważyć transparent z hasłem mobilizującym jedną ze startujących osób. Wśród biegaczy była nawet matka, która trasę 5 km pokonała wraz z wózkiem, w którym znajdowało się jej małe dziecko. Tak więc bieg spełnił swoje zadanie charytatywne, ale równieżjednoczące i integrujące Polonię. Na mecie na zwycięzców czekały medale i trofea, a także nagrody przygotowane przez Polsko-Słowiańską Federalną Unię Kredytową. Wszyscy biegacze otrzymali okolicznościowe koszulki, a dzieci w wieku od 5 do 12 lat zostały nagrodzone pamiątkowymi medalami. Był także słodki poczęstunek przygotowany przez Syrena Bakery oraz kawa i woda.

Wśród uczestników biegu był nawet całe rodziny. Na zdjęciu kapelan Children’s Smile Foundation ks. Grzegorz Markulak (pierwszy z lewej) wraz z rodziną Praszkowiczów/ Foto: WOJTEK MAŚLANKA/NOWY DZIENNIK

 WYNIKI I ZWYCIĘZCY

Najszybszym biegaczem okazał się 16-letni Oliver Dołęga, który dystans 5 km przebiegł w ciągu 18 minut i niespełna 22 sekund (18:22:50). Wśród mężczyzn drugi był Zbigniew Szczerba a trzeci Andrzej Siciarz. Z kolei najszybszą kobietąokazała się Anna Grodzki (25:03:20), druga była Urszula Musik, a trzecia Julia Czech. Wśród chłopców – na odcinku 1 km – najszybciej finiszował Mikołaj Paparoussopoulos, tuż za nim był Alec Krakowkski, a miejsce trzecie zajął Alex Ryndak. Natomiast wśród dziewczynek najlepsza okazała się Carolina Wolski, druga była Lena Olk, a trzecia Amelia Tyszuk. 

Paweł Myśliwiec (pierwszy z lewej) i Mariusz Śniarowski wręczają medal i trofeum zwycięzcy biegu Oliverowi Dołędze / Foto: WOJTEK MAŚLANKA/NOWY DZIENNIK

 OPINIE I PODZIĘKOWANIA

Na zakończenie sportowej imprezy odbyła się pamiątkowa sesja zdjęciowa, a uczestnicy biegu mieli okazję lepiej siępoznać i porozmawiać na różne tematy. Ogólnie panowała bardzo przyjazna i miła atmosfera, a wielu uczestników 6. edycji „Biegu o Uśmiech Dziecka” obiecało wziąć w nim udział za rok. Bardzo pozytywne o tej charytatywnej imprezie wypowiadali się przedstawiciele Konsulatu Generalnego, dla których była ona pierwszym bezpośrednim spotkaniem z Polonią.

„Cieszę się bardzo, że ta szlachetna inicjatywa znów powróciła po przerwie spowodowanej pandemią i mam nadzieję, że w przyszłości ten bieg będzie się odbywał bez zakłóceń i o stałej porze. Gratulujęwszystkim uczestnikom i cieszę się, że frekwencja dopisała, oraz że w biegu wzięło udział dużo dzieci i młodzieży. Gratuluję organizatorom tego wydarzenia ponieważ spełniło ono swoje zadanie. Myślę, że wszyscy byli zadowoleni z powodu wyśmienitej atmosfery, która towarzyszyła uczestnikom. Dlatego też osobiście z przyjemnością wrócętu za rok i wezmę udział w charakterze biegacza” – zapewnił konsul Jan Końsko. Dodał, że bardzo kibicował swojemu koledze z Konsulatu Generalnego – Wawrzynowi Warkockiemu, który już w tym roku stanął w szranki z pozostałymi zawodnikami. Okazało się, że mimo braku wcześniejszego przygotowania osiągnął bardzo dobry wynik i ostatecznie zajął miejsce 8 w ogólnej klasyfikacji, a w kategorii męskiej znalazł się na pozycji 6. 

Konsul Jan Końsko wręcza trofeum Annie Grodzki, zwyciężczyni biegu wśród kobiet / Foto: WOJTEK MAŚLANKA/NOWY DZIENNIK

„Staraliśmy się,żeby Konsulat Generalny zaznaczył tutaj swoją obecność zarówno od strony reprezentacyjnej jak i czynnej. Dlatego wziąłem udział w biegu, mimo że właściwie od kilku lat nie biegałem. Bardzo się cieszę, że miałem okazję skorzystać z takiej możliwości za co serdecznie dziękuję organizatorom i czekam z niecierpliwością na kolejny bieg za rok” – podkreślił konsul Wawrzyn Warkocki.

Zadowolenia nie kryli także organizatorzy „Biegu o Uśmiech Dziecka”.

„Pogoda dopisała, frekwencja również, a poza tym była świetna atmosfera więc impreza była bardzo udana – podkreślił prezes Polska Running Team. – Myślę, że na pewno jest duży potencjał w tym biegu i śmiało można go rozwinąć. Uważam, że ta akcja spełniła swoje zadanie ponieważprzyciągnęła zarówno dużo dzieci, młodzieży oraz osób starszych, którzy nie bali się pobiec wraz z członkami naszej grupy. Cieszę się, że wszyscy walczyli do końca co pokazuje, że bieganie staje się coraz bardziej popularne. To świadczy o tym, że właśnie jest duży potencjał w tej imprezie i na pewno w przyszłości można ją jeszcze bardziej rozwinąć” – stwierdził Paweł Myśliwiec.

Niektórzy uczestnicy biegu mieli bardzo silny doping / Foto: WOJTEK MAŚLANKA/NOWY DZIENNIK

Z kolei prezes Children’s Smile Foundation wyraził podziękowania wszystkim, którzy przyczynili się do sukcesu tej charytatywnej akcji.

„Bardzo się cieszę, że po przerwie spowodowanej pandemią Covid-19 mogliśmy powrócić do naszej corocznej imprezy, którą organizujemy wspólnie z Polska Running Team. Serdecznie dziękuję wszystkim uczestnikom biegu oraz naszym sponsorom, dzięki którym ta impreza mogła się odbyć” – podkreślił Mariusz Śniarowski.

Wśród biegaczy była nawet mama z małym dzieckiem w wózku / Foto: WOJTEK MAŚLANKA/NOWY DZIENNIK

Głównym sponsorem była Polsko-Słowiańska Federalna Unia Kredytowa. Poza tym charytatywną imprezę wsparli również: ETS Contracting, Inc., Perecman Firm PLLC, Belvedere Bridge, Pulaski Association of Business and Professional Men, All State-Robert Dworniczak, AMN Corporation, Arthur’s Funeral Home, Block O’Toole & Murphy LLP-Paweł Wierzbicki, Cobalt Mechanical, Inc., Forteca Estate, Green & Szymanski, Grzegorz Wolski PTPC, JEPOL, Victoria Consulting & Development i Vision Financial Planning. Patronat honorowy nad biegiem sprawował Konsulat Generalny Rzeczypospolitej Polskiej w Nowym Jorku, a medialny: „Nowy Dziennik”, „Biały Orzeł”, „Kurier Plus”, „Super Express” oraz portale: www.bazarynka.com i www.poland.us. Prezes Children’s Smile Foundation słowa wdzięczności skierował także do wszystkich wolontariuszy, wśród których prócz przedstawicieli jej Rady Dyrektorów – Beaty Jakubowskiej i Aldony Trzeciak – byli także wieloletni przyjaciele fundacji m.in. Ewa Węglarz, Grażyna Ozga i Anna Koziołek.

Stoisko Polsko-Słowiańskiej Federalnej Unii Kredytowej było chętnie odwiedzane przez dzieci / Foto: WOJTEK MAŚLANKA/NOWY DZIENNIK

Zestawienie zwycięzców:

Kategoria męska(5K):

1. Oliver Dołęga

2. Zbigniew Szczerba

3. Andrzej Siciarz

Najszybsi biegacze wraz z organizatorami i konsulem. Od lewej: prezes Polska Running Team Paweł Myśliwiec, konsul Jan Końsko, Andrzej Siciarz (miejsce 3), Oliver Dołęga (miejsce 1), prezes Children’s Smile Foundation Mariusz Śniarowski (z tyłu), Zbigniew Szczerba (miejsce 2) i Christian Kowalczuk (miejsce 4) / Foto: WOJTEK MAŚLANKA/NOWY DZIENNIK

Kategoria żeńska (5K):

1. Anna Grodzki

2. Urszula Musik

3. Julia Czech

Najszybsze biegaczki. Od lewej: Julia Czech (miejsce 3), Anna Grodzki (miejsce 1) i Urszula Musik (miejsce 2) / Foto: WOJTEK MAŚLANKA/NOWY DZIENNIK

Kategoria chłopięca (1K):

1. Mikołaj Paparoussopoulos

2. Alec Krakowski

3. Alex Ryndak

Kategoria dziewczęca (1K):

1. Carolina Wolski

2. Lena Olk

3. Amelia Tyszuk

Najlepsi biegacze wśród dzieci do lat 12 wraz z Małgorzatą Leniartek, menedżerką oddziału PSFCU na Maspeth. Od lewej: Carolina Wolski
(miejsce 1), Lena Olk (miejsce 2), Alec Krakowski (miejsce 2), Mikołaj Paparoussopoulos (miejsce 1), Amelia Tyszuk (miejsce 3)
i Alex Ryndak (miejsce 3) / Foto: WOJTEK MAŚLANKA/NOWY DZIENNIK

baner