„Jeśli chcemy, aby Cracovia przetrwała, to musimy być razem. Powinniśmy być dumni, że mamy taki Polski Dom. Każdy Polak powinien wspierać polskie biznesy, polskie miejsca i polskie wydarzenia“ – podkreślają Grażyna Torbus – prezes zarządu Cracovii Manor w Wallington, NJ oraz Witold Kulesza – menadżer.
Proszę na początku o wyjaśnienie, kto jest właścicielem Cracovii Manor i kto rządzi w tym miejscu?
Grażyna Torbus: Nie ma jednego właściciela, co wyróżnia to miejsce spośród wielu innych polskich domów w USA. Jego właścicielami są akcjonariusze. Trzeba mieć polskie pochodzenie – to jest podstawowy warunek – aby móc kupić akcje i być akcjonariuszem. Akcjonariusze co dwa lata biorą udział w walnym zebraniu i wybierają 11-osobowy zarząd, który z kolei wybiera prezesa. Zarząd dba o to, aby ta polska placówka należycie funkcjonowała. Spotkania zarządu odbywają się raz w miesiącu. Każdy z nas ma przydzielony zakres czynności, za realizację których odpowiadamy i z tego jesteśmy rozliczani.
Cracovia Manor w Wallington to bardzo Polski Dom, niestety, już jeden z ostatnich w stanie New Jersey. Od jak dawna jesteście Państwo związani z tym miejscem i czym się zajmujecie na co dzień?
Grażyna Torbus: Z Cracovią jestem związana od 27 lat. W listopadzie 2021 roku zostałam wybrana na prezesa zarządu. Wcześniej, na przełomie lat 2008-2009, też byłam prezesem przez rok – bo tyle trwała wówczas kadencja. Teraza kadencja trwa dwa lata. Za czasów mojej pierwszej prezesury zrobiliśmy duży remont głównej sali.
W 2016 roku byłam członkiem komisji gospodarczej. Wtedy rozpoczęliśmy totalny remont całego frontu budynku. Zrobiliśmy podjazd i podnieśliśmy nieco cały przód, dzięki czemu wygląda inaczej, o wiele ładniej. Zmobilizował nas do tego fakt, że zapowiedział u nas wizytę polski prezydent Andrzej Duda. Jak pamiętamy, spotkał się z Polonią 20 września 2017 roku. W 2018 roku, kiedy byłam wiceprezesem zarządu Cracovii, zrobiliśmy remont damskiej toalety. Nawet panowie są nią zachwyceni i chętnie z niej korzystają, jeśli to jest możliwe. W ubiegłym roku, po wyborach, rozpoczęliśmy kolejne prace remontowe.
Kiedy ponownie zostałam prezesem, uświadomiłam sobie, o czym zresztą wielokrotnie rozmawiałam z członkami zarządu, że nasza Cracovia musi nadążać za zmianami i wyjść naprzeciw oczekiwaniom środowiska. Ludzie muszą się tutaj czuć dobrze. Poprawiamy więc wnętrze obiektu i dostosowujemy je do potrzeb. Zdecydowaliśmy, że musi być duży, łatwo dostępny bar. Potrzebował remontu, bo nie był zmieniany co najmniej od 25 lat. Kiedy usunęliśmy niski sufit nad barem – nazywaliśmy go „niską ławą“ – to okazało się, że kable elektryczne, niektóre przecięte, nieużywane, wisiały tam praktycznie od początku istnienia Cracovii. Elektryk to wszystko wymienił, uporządkował i zrobiliśmy nowy sufit. Mamy też nowy, duży bar. Odnowione zostało również główne wejście do budynku. Na piętrze zorganizowaliśmy – z myślą o pannach młodych, które wkraczają w ślubnym orszaku – nieduży salon, z nowoczesną toaletą. Panna młoda może tam usiąść na kanapie, chwilkę odpocząć oraz poprawić swoją urodę.
Witold Kulesza: To miejsce potrzebuje gospodarza, który wszystkiego dopilnuje i naprawi co trzeba. No i ja staram się być takim gospodarzem. Jestem związany z Cracovią już 35 lat. Kiedyś byłem tutaj parkinowym, potem skarbnikiem, członkiem komisji gospodarczej, członkiem dyrekcji, kilka lat byłem zastępcą menedżera. Stanowisko to przejąłem od śp. Ryszarda Wójcika. Przekazał mi nie tylko stanowisko, ale i wiedzę. Uczyłem się od niego, jak się trzyma miotłę i jak należy zarządzać tym miejscem oraz organizować imprezy. Żeby ten dom żył, bo – według mnie – piękniejszego polskiego domu nie ma w całej Ameryce. Skoro prezydent Andrzej Duda nas odwiedził, to dowodzi, że coś znaczy to miejsce. Jako działacze polonijni poczuwamy się do odpowiedzialności, aby to miejsce tętniło życiem, było zadbane i eleganckie, abyśmy byli z niego dumni.
Głównym celem założycieli było, aby Polish Peoples Home „Cracovia“ – tak się to miejsce nazywało przez wiele lat, od momentu powstania w 1935 roku – służył Polonii, aby przyciągał rodaków i jednoczył ich. Czy coś w tej materii się zmieniło oprócz nazwy?
GT: Absolutnie nie! To jest miejsce otwarte dla wszystkich. Cały czas staramy się, aby Cracovia była piękna i jak najlepiej służyła gościom – przede wszystkim jednak Polonii, bo przecież to jest polskie miejsce. Cracovia była i jest siedzibą wielu polskich organizacji. Tutaj działał i działa Związek Młodzieży Polskiej, Kongres Polonii Amerykanskiej – oddział północne New Jersey – i Polish American Club of New Jersey. Tutaj organizował swoje próby i występy chór Aria. Przez wiele lat działała szkoła języka angielskiego. Wieczorami ćwiczyli judocy pod okiem Sylwestra Gawła. To właśnie w Cracovii Józef Pałka rozwinął swoje słynne studio taneczne Joseph’s Dance Studio i uczył tańczyć zarówno dzieci, jak i dorosłych. Prężnie też działali harcerze. W Cracovii gościliśmy wielu wspaniałych ludzi, m.in.: prymasa Polski Józefa Glempa, znanego w świecie himalaistę Ryszarda Pawłowskiego, mistrza olimpijskiego w skoku o tyczce z Moskwy Władysława Kozakiewicza, Jurka Owsiaka, dziennikarza Stanisława Michalkiewicza, Irenę Jarocką oraz wielu sławnych piosenkarzy i artystów.
WK: Od początku Cracovia organizuje wesela, chrzty, uroczystości komunijne, imieniny, itp. Posiadamy trzy sale, co daje nam duże możliwości. Możemy obsłużyć wesela i inne przyjęcia do 400 osób. Przez cały czas trwania uroczystości do dyspozycji jest miła i profesjonalna obsługa.
U nas odbywają się ważne dla Polaków imprezy: andrzejki, sylwester, walentynki i spotkania opłatkowe przed Bożym Narodzeniem dla posiadaczy akcji (oczywiście mogą w tym spotkaniu uczestniczyć także osoby nieposiadające akcji, ale muszą wówczas zapłacić). W Cracovii niedawno znalazły swoje miejsce organizacje górali – wcześniej tego nie było: Koło Jana Sabały oraz Stowarzyszenie Podhalan w New Jersey Koło nr 6 im. Kazimierza Przerwy-Tetmajera. Jest to efekt – tu się pochwalę – moich działań, bo to ja przyciągnąłem te organizacje. Dołączyła do nich grupa „Sanokrazem“, skupiająca osoby wywodzące się z Sanoka. W sobotę, 8 października, mieli u nas piękną imprezę. Mamy świadomość, że ceny takich imprez rosną i nie wszyscy mogą sobie pozwolić na uczestnictwo w nich.
GT: My nie limitujemy czasu gościom bawiącym się na imprezach u nas organizowanych, tak jak dzieje się to w innych miejscach. No i ludzie u nas bawią się świetnie. Nie mówię tak, aby się chwalić, ale to potwierdzają sami uczestnicy imprez. Mamy chyba największy i najlepszy parkiet, w porównaniu z innymi podobnymi obiektami w najbliższym regionie. W większości przypadków parkiet jest z granitu i jeśli ktoś ma problem z kolanami, tak jak na przykład ja, to ten granit pod koniec wieczoru nie jest za dobry. Nasz parkiet jest wykonany z solidnego drewna, na którym naprawdę dobrze się tańczy. Pandemia pokrzyżowała nam wiele planów. Ze względu na bezpieczeństwo ludzi w ubiegłym roku nie było na przykład balu sylwestrowego.
WK: Teraz na szczęście wszystko się zmieniło na lepsze. No i wiele się dzieje. Praktycznie w każdy weekend pojawia się u nas dużo ludzi, no bo są imprezy. W ciągu tygodnia też są organizowane. Tylko w okresie ostatnich kilku tygodni na naszej scenie wystąpili: Kabaret Neo-Nówka, stand-up-owcy Rafał Pacześ i Rafał Rutkowski, zespół Classic, Zenon Martyniuk, zespół Boys, Top Girls, Luka Rosi, Kaspi i Maciej Smoliński oraz zespół Kombii. Odkąd tutaj jestem, w Cracovii wystąpiło wielu wspaniałych polskich artystów. W naszej księdze pamiątkowej widnieje wiele znanych nazwisk, głównie ze świata kultury, ale także i ze świata polityki, w tym przedstawicieli polskich władz, którzy gościli w naszym domu.
Wielu wspaniałych ludzi, którzy pracowali z całego serca i dbali o to miejsce, niestety, już odeszło. Państwo należycie do tej już dojrzałej gwardii. Jak widzicie przyszłość Cracovii? Czy znajdą się Wasi następcy, którzy będą o nią dbać?
WK: To nie jest żadną tajemnicą, że potrzebujemy młodych ludzi do pracy. Nie jest łatwo ich przyciągnąć. Na początku października rozmawiałem przez telefon z dziewczyną z polskiej rodziny, która jednak już jest zupełnie zamerykanizowana. Niechętnie, ale przyszła do Cracovii na rozmowę. Kiedy zobaczyła, co się tutaj dzieje, co i jak robimy, stwierdziła, że zostaje i będzie z nami pracować. Po dwóch tygodniach uznała, że to miejsce bardzo jej odpowiada. To pokazuje, że jest potencjał, tylko trzeba tych młodych ludzi przyciągnąć. Ja wciąż czuję się dobrze, mogę pracować, ale mam już 70 lat. Za niektórymi rzeczami mogę już nie nadążąć, bo technika i komputeryzacja bardzo poszły do przodu.
Pandemia koronawirusa bardzo utrudniła funkcjonowanie biznesom, Cracovii również. Wiele polskich biznesów upadło. My, czyli aktualny zarząd, jak i poprzedni, robiliśmy wszystko, często kosztem własnych rodzin, aby Polski Dom przetrwał. Przez wiele miesięcy był zamknięty. W pewnym momencie obawialiśmy się, że zostanie zupełnie zamknięty. Wcale nie z winy zarządu. Trudno było cokolwiek zorganizować, a ludzie nie chcieli wychodzić z domów. Nie było balu sylwestrowego na koniec 2020 i 2021 roku. Koszty zorganizowania takiego balu są duże. Wiele osób chorowało na COVID, inni bali się bezpośredniego kontaktu, więc chętnych do wzięcia w nim udziału było naprawdę niewielu. Ja też chorowałem, trafiłem nawet do szpitala. Moją żonę również dopadł COVID. Na szczęście jesteśmy już zdrowi, czujemy się bardzo dobrze.
Po tych wszystkich zawirowaniach Cracovia podniosła się… nie z kolan, ale z pleców. Idzie do przodu dzięki oddanej grupie osób. A zatem możemy powiedzieć, że jest i będzie. To jest bardzo dobra wiadomość. Tym bardziej że Polsko-Amerykańskie Centrum Kultury w pobliskim Passaic, które jeszcze niedawno przyciągało Polonię, w którym tyle się działo, zostało sprzedane.
Aktualnie Cracovia ma się świetnie. Staramy się robić to, co należy. Cieszy mnie fakt, jako członka dyrekcji i starego menedżera, że mam dwóch zastępców i uczę ich pracy, którą jeszcze wykonuję. Jestem przekonany, że będą dobrymi moimi następcami. Jesteśmy otwarci na wszystkich ludzi, którzy byliby zainteresowani konkretną, rzetelną działalnością w Cracovii. My pracujemy tutaj nie dla dywidend, lecz dla Polskiego Domu, dla Polonii, dla naszych dzieci. Mogę powiedzieć nieskromnie, że właśnie tutaj, w Cracovii Manor, wychowała się cała czwórka moich dzieci. Dzięki temu wyrosły na porządnych ludzi, potrafiących i chcących pracować dla innych, dla Polonii.
W Cracovii przez wiele lat działało Joseph‘s Dance Studio. Jego właściciel Józef Pałka nauczył tańczyć pewnie kilka tysięcy osób, a blisko kilkadziesiąt jego par zdobyło mistrzostwo Stanów Zjednoczonych. Tutaj też skojarzyło się wiele małżeństw.
GT: Nie możemy na to pozwolić, aby Cracovię spotkał podobny los jak Polsko-Amerykańskie Centrum Kultury w Passaic. Wiem, dużo osób narzeka, że u nas ceny są dosyć wysokie, ale przecież my musimy kupować towar, płacić naszym pracownikom, na przykład kelnerom i kucharzom, którzy chcą zarobić tyle samo, ile zarabiają kelnerzy czy kucharze w ekskluzywnej restauracji – The Venetian czy Royal Manor w Garfield. Ceny wszędzie poszły do góry. Jeśli zostałaby zamknięta Cracovia, Polska Fundacja Kulturalna w Clark, Klub Wisła w Garfield i Zjednoczenie Polaków w Ameryce z siedzibą w Perth Amboy, to już nie będzie takich miejsc w stanie New Jersey, gdzie my, Polacy, będziemy mogli się spotkać, zabawić się, porozmawiać. Jest wiele miejsc amerykańskich, ale to już inne warunki i tam już nie będziemy się czuć jak u siebie.
WK: Chcemy stworzyć na piętrze kącik historyczny, w którym umieścimy zdjęcia i dokumenty z minionych lat. Dzięki temu każdy będzie mógł poznać troszeczkę historię tego domu.
GT: Każdy, kto zechce pracować dla Polonii, może do nas przyjść. Czasami mam takie marzenie, że chciałabym przyjść do Cracovii pobawić się, a nie pracować i jako gość powiedzieć: „Wow, jakie fajne miejsce. Superimpreza, fajnie to zorganizowali“.
W sobotę, 5 listopada, zapraszacie Państwo rodaków na obchody 85. urodzin Cracovii Manor, czyli na piękny bal jubileuszowy…
GT: Tak naprawdę są to urodziny „85 plus“. 85. urodziny Cracovii mieliśmy obchodzić w 2020 roku, bo Cracovia została założona w kwietniu 1935 roku, ale pandemia nam w tym przeszkodziła. Zapraszamy więc na nasz jubieluszowy bal 5 listopada. Bilety nie są drogie – kosztują tylko 175 dolarów. Jestem przekonana, że każdy spędzi tutaj naprawdę dobry wieczór. Będzie specjalna cocktail hour, otwarty bar, obiad w polskim stylu na życzenie i zespół, który będzie grał do tańca do białego rana. Już niewiele zostało takich polskich domów, w których można się kulturalnie, w świetnej atmosferze i warunkach pobawić. Jeśli chcemy, aby Cracovia przetrwała, to musimy być razem. Powinniśmy być dumni, że mamy taki Polski Dom. Każdy Polak powinien wspierać polskie biznesy, polskie miejsca i polskie wydarzenia.
WK: Powinniśmy być dumni również z tego, że mamy taką wspaniałą ojczyznę, Polskę. W czerwcu 1981 roku przyjechałem do rodziny w Cleveland w stanie Ohio. Miałem wrócić do Krakowa w grudniu. Na krótko przed wylotem poszedłem na koncert Jana Pietrzaka w Polskim Domu w Cleveland. Jego występ opóźniał się… W pewnym momencie Jan Pietrzak pojawił się na scenie wraz z organizatorami (wśród których był mój wujek) i powiedział: „Chciałem Państwa przeprosić, ale mój występ się nie odbędzie, ponieważ nie dam rady“ i rozpłakał się. Po chwili dodał: “Dwie godziny temu otrzymaliśmy wiadomość, że generał Jaruzelski ogłosił stan wojenny w Polsce“. Zapanowała cisza. Wszyscy widzowie zostali zaproszeni na kawę i herbatę. Siedzieliśmy przy stołach i rozmawialiśmy o tym, co sie stało. Rozmowy trwały do godziny 10 rano. W takich warunkach poznałem osobiście Jana Pietrzaka. Już nie wróciłem do Polski. Potem, kiedy przeniosłem się do New Jersey i zacząłem pracować w Cracovii, Pietrzak występował kilka razy w naszym domu.
Czy na uczestników tego specjalnego balu będą czekać specjalni goście i artystyczne atrakcje?
WK: W czasie pandemii ludzie nauczyli się, że na imprezy przychodzą w dżinsach i adidasach. Mamy nadzieję, że na ten nasz bal przybędzie co najmniej 300 osób, i to elegancko ubranych.
GT: Panie mogą pokazać się w pięknych kreacjach, bo to jest świetna okazja. Na pewno będzie przedstawiciel Konsulatu Generalnego RP na Manhattanie, nowo wybrany główny Marszałek Parady Pułaskiego 2023 Robert Piwowarczyk oraz Bogdan Chmielewski – dyrektor wykonawczy Polsko-Słowiańskiej Federalnej Unii Kredytowej. Mamy też nadzieję, że dołączy do nas amerykańska dziennikarka Rita Cosby.
Rozmawiał Janusz M. Szlechta