Imię i nazwisko Teofila Lachowicza jest znane czytelnikowi polonijnemu nie od dziś. Przez lata pisywał on felietony historyczne do „Nowego Dziennika“, niektóre z nich drukowane były także w „Przeglądzie Polskim” – dodatku kulturalnym „NDz”. Teofil Lachowicz wydał sporo książek poświęconych przede wszystkim polskim żołnierzom, którzy przeszli szkolenie w Obozie Kościuszkowskim w Niagara on th Lake w Kanadzie i potem pojechali walczyć w I wojnie światowej o wolność Polski. Wiele osób, które są zainteresowane tymi dziejami wojskowymi, z pewnością ma te książki w domowych zbiorach.
FAKTY, NAZWISKA, CZYLI… CZYN ZBROJNY POLONII
W zapełnionej galerii MM Art‘s Studio w Wallington, NJ, słuchacze otrzymali wręcz oszałamiającą liczbę faktów, nazwisk i anegdot związanych z polonijnymi i polskimi meandrami historii. Na początku spotkania gość opowiadał o tym, kiedy to będąc na wakacjach, przed pójściem do piątej klasy szkoły podstawowej, przeczytał podręcznik do historii. Kiedy rozpoczął się wrzesień, nudził się przez cały rok, bo wszystko już wiedział. Wtedy to właśnie postanowił, że zostanie nauczycielem historii. Będzie przekazywał historię dzieciom i młodzieży w taki sposób, aby nikt w klasie się nie nudził. Po ukończeniu studiów na Wydziale Historii Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Zielonej Górze zaczął uczyć, i to w specjalnej szkole, która miała na celu prowadzenie ustawicznego dokształcania nauczycieli. Na uczelni zaproponowano mu napisanie doktoratu. Postanowił poświęcić go historii Armii Błękitnej. A to dlatego, że był pod wrażeniem książki napisanej przez profesora Józefa Sierocińskiego pt. „Armia Polska we Francji: dzieje wojsk generała Hallera na obczyźnie”.
Zaczął szperać po bibliotekach i archiwach, znajdując tylko drobiazgi, fragmenty informacji. Niektóre z książek były dostępne w bibliotekach akademickich, ale trzeba było dostać odpowiednie pozwolenie, aby z nich skorzystać.
Aby dobrze zrozumieć pracę dra Teofila Lachowicza, trzeba przypomnieć parę faktów o Armii Błękitnej i Stowarzyszeniu Weteranów Armii Polskiej.
Armia Błękitna – nazwa pochodzi od koloru mundurów żołnierzy – była niezwykłą formacją wojskową. Zorganizowana we Francji, z inicjatywy Romana Dmowskiego i Komitetu Narodowego Polskiego, powołana przez prezydenta Raymonda Poincare w dniu 4 czerwca 1917 roku, miała dawać szanse Polakom żyjącym w innych krajach do wzięcia udziału w walce o niepodległość Polski po latach rozbiorów. Do Francji zgłosiło się 35 tysięcy żołnierzy z Europy, 20 720 przypłynęło ze Stanów Zjednoczonych, z Kanady przybyło 221 osób, a z Brazylii ponad 300. Wojsko to, po zakończeniu I wojny światowej, pociągami przybyło do Polski. W Ostrowie Wielkopolskim generał Haller spotkał się z generałem Józefem Dowbor-Muśnickim, wraz z adiutantem Władysławem Andersem. Po zakończonej I wojnie światowej i po zwycięstwie Polski w wojnie z bolszewikami niektórzy żołnierze chcieli wrócić do Stanów Zjednoczonych. To właśnie tu, w USA, a dokładnie w Cleveland w stanie Ohio, w maju 1921 roku zrodziła się inicjatywa, aby powracającym z wojny weteranom pomóc wrócić do życia w Stanach Zjednoczonych. Założono Stowarzyszenie Weteranów Armii Polskiej w Ameryce (SWAP). I to właśnie z tym stowarzyszeniem Teofil Lachowicz złączył swoje losy.
Jeszcze w Polsce Teofil Lachowicz dowiedział się, że w Stanach Zjednoczonych istnieją archiwa Armii Błękitnej i archiwa SWAP. Nie miał wyboru. Musiał tutaj przylecieć. Dostał wizę i przyleciał do Stanów Zjednoczonych w 1990 r. Rozpoczął nowe życie. Dostęp do źródeł w Stowarzyszeniu Weteranów Armii Polskiej nie był taki oczywisty. Właśnie wtedy spakowano archiwa, bo pojawiła się propozycja, że siedziba SWAP na Manhattanie zostanie zburzona, a na jej miejscu powstanie wieżowiec.
Praca nad doktoratem wcale nie była usłana różami. Pan Teofil musiał łączyć pracę na budowie (no bo z czegoś żyć trzeba) z pisaniem do polonijnej prasy i tworzeniem doktoratu. Ludzie pomagali mu jak mogli. Janusz Cisek pozwolił mu na wykorzystanie do pracy naukowej stanowiska pracy w Instytucie Piłsudskiego. Ale jednak po ośmiu latach poważnej eksploatacji sił pan Teofil uznał, że nadszedł czas opuszczenia Greenpointu i powrotu do Polski. Był to rok 1998.
Wtedy to ówczesne władze Stowarzyszenia Weteranów Armii Polskiej zaproponowały mu stanowisko gwarantujące spokojną, twórczą pracę. Zatrudniony został przez Okręg 2., którego komendantem był wspaniały człowiek Antoni Chrościelewski. Wreszcie mógł poświęcić swój czas na zgłębianie historii Armii Błękitnej i Stowarzyszenia Weteranów Armii Polskiej. Po trzech latach namawiania, mimo że nie służył nigdy w wojsku, został członkiem SWAP.
„Wtedy zostałem redaktorem naczelnym 'Weterana’, który ukazuje się nieprzerwanie od ponad stu lat! – stwierdził Teofil Lachowicz. – Byłem szczęśliwy, że nie musiałem już pracować na budowie. Poznałem bardzo dużo ciekawych osób, wśród nich wielu weteranów. Nagrywałem z nimi rozmowy, pisałem o nich między innymi do 'Nowego Dziennika’. Pan Czesław Karkowski namówił mnie, abym zebrał te teksty, które ukazywały się w pismach polonijnych, bo prasa jest ulotna, i wydał książkę. No i dałem się namówić” – podkreślił.
KSIĄŻKI TEOFILA LACHOWICZA
Wkrótce pojawiły się na rynku wydawniczym książki napisane przez Teofila Lachowicza. W 2002 r. została wydana w Polsce książka pt. „Weterani polscy w Ameryce do 1939 roku”. To był ten wymarzony doktorat. Pięć lat później pan Teofil Lachowicz napisał „Dla ojczyzny ratowania: szkice z dziejów wychodźstwa polskiego w Ameryce”. W 2011 r.ukazała się książka w języku angielskim pt. „Polish Freedom Fighters“. W tym samym roku ukazała się kolejna jego książka „Echa z nieludzkiej ziemi”. Ta ostatnia jest zbiorem szkiców dotyczących losów Polaków więzionych w czasie wojny w sowieckich obozach. „Szkice” powstały na podstawie materiałów archiwalnych przechowywanych m.in. w zbiorach: Instytutu Józefa Piłsudskiego w Nowym Jorku, Instytutu Hoovera w Stanford University w Kalifornii (znalazł tam archiwum generała Andersa), Centralnego Archiwum Polonii w Orchard Lake w stanie Michigan i Stowarzyszenia Weteranów Armii Polskiej w Ameryce. W Instytucie Hoovera znajduje się również archiwum Ambasady Polski w Kujbyszewie, która działała w latach 1941-1943, do momentu zerwania stosunków dyplomatycznych polskiego rządu na uchodźstwie z sowiecką Rosją. Są to materiały pokazujące dramat Polaków.
W czasie spotkania pan Teofil wspomniał o wielu cennych inicjatywach SWAP. Do stowarzyszenia byli przyjmowani wszyscy żołnierze, którzy walczyli o niepodległość Polski, bez względu na to, w jakiej formacji służyli. Ta organizacja trwa do dziś. Tworzy ją już trzecie pokolenie byłych żołnierzy polskich. Podkreślał, że ma nadzieję, iż organizacja ta będzie wciąż trwać i że te piękne tradycje, które kultywuje, będą przekazywane następnym pokoleniom.
WYSTAWA, KTÓRA POWĘDROWAŁA Z USA DO POLSKI
Stowarzyszenie jest fundatorem kilku wystaw, które były pokazywane w Polsce. Również dzięki SWAP-owi amerykańskie i polskie biblioteki naukowe zostały obdarowane książkami historycznymi pozwalającymi na poznanie historii Polski i Polonii, o której wielu czytelników nie miało najmniejszego pojęcia.
„Wspominałem o Korpusie Pomocnicznym Pań. Agnieszka Wisła, ochotniczka z Ameryki, zrobiła tyle dobrego dla inwalidów wojennych. Pomyślalem, że należałoby to uwiecznić, najlepiej poprzez wydanie książki – powiedział Teofil Lachowicz. – Początkowo chciałem sam taką książkę napisać, ale doszedłem do wniosku, że o wiele lepiej zrobi to kobieta. Znalazłem taką panią – dr Anittę Maksymowicz – w Zielonej Górze. Pracowała w Muzeum Ziemi Lubuskiej. Poznałem jej prace naukowe i zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Okręg 2. SWAP dał jej stypendium i przyjechała do Nowego Jorku. Przejrzała materiały w SWAP i innych źródłach, a potem napisała tę książkę. Napisała ją w rzetelny sposób, naukowy, a jednocześnie z kobiecym zacięciem. Ja nigdy bym jej tak nie napisał”.
Wiekopomne zasługi Agnieszki Wisły (1887-1980), prezeski Korpusu Pomocniczego Pań przy Stowarzyszeniu Weteranów Armii Polskiej w Ameryce, utrwalone zostały przez dr Anittę Maksymowicz w jej książce pt. „Agnieszka Wisła i działalność Polek w Ameryce na rzecz ochotników i weteranów Błękitnej Armii”. Agnieszka Wisła przypłynęła do Nowego Jorku na statku „Bremen” w 1906 r. Działała w Związku Sokolstwa Polskiego w Ameryce, uczestniczyła w akcji rekrutacyjnej do Błękitnej Armii. Pomagała żołnierzom, weteranom i innym poszkodowanym przez wojny. Swoją książką Anitta Maksymowicz pokazała kluczową rolę, jaką odegrała Agnieszka Wisła, odrzucając niesprawiedliwe wyobrażenia i osądy o pracy pań w armii.
Był drugi pozytywny efekt współpracy dr Teofila Lachowicza i dr Anitty Maksymowicz. Pani Anitta, po obejrzeniu licznych dokumentów, postanowiła w swoim muzeum w Zielonej Górze zrobić wystawę fotograficzną o Obozie Kościuszkowskim i czynie zbrojnym Polonii. Okręg 2. SWAP sfinansował tę wspaniałą wystawę. Wkrótce narodził się pomysł, aby pokazać ją w innych miastach w Polsce. Udało się. Pomógł im w tym znany polski biznesmen, wydawca, promotor kultury polskiej, który organizował m.in. koncerty w Carnegie Hall na Manhattanie – Wojciech Grochowalski z Łodzi. Zorganizował na przykład konkurs pianistyczny im. Rubinsteina w Łodzi. Wielki miłośnik Piłsudskiego i Legionów, który nic nie wiedział o czynie zbrojnym Polonii.
„Przekonaliśmy go. Powiedzieliśmy mu, że pracujemy dzięki tym ochotnikom z Ameryki. Naszym psim obowiązkiem jest zrobić coś dla nich. A co możemy zrobić? Przypomnieć ich patriotyzm. Wystawa wędrowała po Polsce. Można ją było oglądać w 20 miastach. Wojciech Grochowalski wszystko organizował, nagłaśniał w mediach. Chcieliśmy potem zamknąć wystawę, ale zgłaszały się kolejne miasta, które chciały ją pokazać. Po raz ostatni wystawa została pokazana w ubiegłym roku na Jasnej Górze w Częstochowie, w Sali Rycerskiej” – powiedział Teofil Lachowicz.
Po oficjalnym wystąpieniu wielu słuchaczy zadawało pytania. Potem autor podpisywał swoje książki.