Wernisaż malarstwa i rysunku Lucyny Barszcz pt. „Konie” odbył się w ramach 192. Salonu Artystycznego w Druch Studio Gallery w Trenton, NJ. Otworzył go właściciel galerii Ryszard Druch, znany wśród Polonii amerykańskiej Wschodniego Wybrzeża promotor polskiej kultury, artysta grafik i satyryk.
Jerzy Koroczyński
Studio Druchazamieniło się w niedzielę, 16 października, w salę wystawową. Na ścianach zawisło dziesięć prac, w tym osiem dużych obrazów olejnych na płótnie oraz dwa rysunki ołówkiem. Ich tematem są konie, które Lucyna Barszcz – z zawodu ekonomistka – maluje z wielką pasją. Swoją przygodę z malarstwem rozpoczęła dzięki lekcjom rysunku i malarstwa artystycznego, które od niemal 20 lat prowadzi w Trenton Ryszard Druch. Zaczynała od – jak sama lubi powtarzać – nauki trzymania pędzla i mieszania farb na palecie malarskiej.
Ponad sześć lat spotkań w czwartkowe wieczory, wraz z grupą dorosłych fanek malarstwa, dało wspaniałe efekty. Obrazy polskiej malarki cieszą się uznaniem nie tylko wśród Polonii. Od kilku lat uzyskują coraz lepsze ceny na „Aukcji Sztuki” Druch Studio Gallery, którą co roku – w ramach finałów Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy – prowadzi Ryszard Druch. Lucyna Barszcz jest niezwykle pracowitą „studentką” lekcji artystycznych Ryszarda Drucha. Nie załamuje się niepowodzeniami malarskimi, zawsze szuka porady u swojego mistrza i zalecenia wprowadza w czyn.
Początkowo malowała farbami akrylowymi, ale gdy spróbowała techniki olejnej, znalazła w niej medium dla siebie. Chętnie sięga również po ołówek, aby wykonać studium głowy konia, portret człowieka czy martwą naturę. Nauczyciel Ryszard Druch mówi, że pani Lucyna odnotowała wielki postęp w swojej przygodzie z malarstwem. Dzięki wyjątkowej pracowitości i systematyczności w ćwiczeniach malarskich i rysunkowych osiągnęła dużą biegłość warsztatową i już samodzielnie znajduje sobie tematy i realizuje je środkami malarskimi. Malowanie – jak mówi pani Lucyna – są najlepszym remedium na lata emeryckiego życia.
Niedawno artystka miała wypadek samochodowy – w czasie jazdy doznała udaru mózgu. Znalazła się w szpitalu i przejść musiała operację. Po niej okazało się, że utraciła zdolności manualno-artystyczne i miała problemy z pamięcią. To był wielki cios. Ze łzami w oczach przyznawała się do nieporadności swojemu „mistrzowi”. Jednak dzięki serii podstawowych ćwiczeń rysunkowych, z grupą koleżanek podczas „czwartkowych spotkań przy sztalugach” w Druch Studio Gallery, zaczęła powracać jej pamięć. Systematycznie, bardzo wyraźnie, powracały też umiejętności rysunkowe i malarskie. Malarstwo i rysunek artystyczny okazały się dla Lucyny Barszcz skuteczną terapią. Druch z dumą mówi, że ten fakt jest dla niego jako nauczyciela wielką satysfakcją.
W czasie wernisażu Druch Studio Gallery wypełniona była stałymi bywalcami i nowymi gośćmi. Redaktor Janusz Szlechta z „Nowego Dziennika” przywiózł na wystawę historyczkę prof. Danutę Piątkowską oraz znawcę militariów Wojciecha Budzyńskiego z Nowego Jorku. Sponsorka polonijnych wydarzeń artystycznych, anglistka Ewa McGavern przyjechała do galerii ze szkolną koleżanką i kolegą, małżeństwem lekarzy z Łodzi – Dorotą i Stanisławem Sobantkami. Trzy obrazy Lucyny Barszcz znalazły nowych właścicieli. Oficjalną część wernisażu nagrywał znany filmowiec, dokumentalista życia Polonii, Tomasz Masłowski. Jego relację filmową „Konie” oglądać można na YouTube (Tom Maslowski/MalaPolska).
W ramach poczęstunku nie zabrakło tradycyjnego „chlebka salonowego” Barbary Green oraz ciast Lucyny Barszcz i jej koleżanek. To był kolejny, bardzo udany, polski wieczór artystyczny w Druch Studio Gallery.