New York
52°
Cloudy
6:12 am7:37 pm EDT
9mph
79%
30.06
ThuFriSat
52°F
57°F
68°F
Jesteśmy z Polonią od 1971 r.
Publicystyka
Warto przeczytać
Społeczeństwo
Polonia

Pani Wala

16.04.2020

Patrzyła na nas pobłażliwie i z uśmiechem, gdy śpiewaliśmy 200 lat z okazji jej setnych urodzin. „Wystarczy, wystarczy” – protestowała łagodnie. Odeszła po cichu 2 kwietnia, tego samego dnia, kiedy 15 lat temu zmarł papież Jan Paweł II, którego tak bardzo ceniła i szanowała. Zapalając w oknie w Warszawie świeczkę za papieża, dodałam drugą za szlachetną, dobrą, kochaną Panią Walę.

Znała ministrów, premierów, generałów, emisariuszy i kurierów w polskim rządzie na uchodźstwie w Londynie, gdzie była sekretarką gen. Władysława Sikorskiego. Po II wojnie światowej zamieszkała w Nowym Jorku z mężem Aleksandrem Jantą-Połczyńskim, pisarzem, dziennikarzem i kolekcjonerem. Ich dom był oazą polskości i schronieniem dla kolejnych pokoleń emigrantów, luminarzy kultury, sztuki i nauki, licznych polskich stypendystów Fundacji Kościuszkowskiej i Fundacji Karola Jurzykowskiego.

Ściany w domu Pani Wali do końca jej życia wciąż zdobiły cenne rysunki i obrazy, a półki uginały się pod ciężarem książek, choć przecież większość zbiorów państwa Janty-Połczyńskich, a wśród nich między innymi rękopisy Adama Mickiewicza czy Juliana Tuwima, zostało przekazanych do Biblioteki Narodowej w Warszawie. Umiała się dzielić.

„Ludzie do niej lgnęli – wspomina Urszula Niemiro, jedna z jej wielu wiernych przyjaciółek, która opłakuje ją z daleka, w Warszawie. – Prof. Wacław Jędrzejowicz, ostatni minister oświaty z czasów Piłsudskiego, późniejszy prezes Instytutu Piłsudskiego w Nowym Jorku, przychodził do niej regularnie raz w tygodniu. W lodówce czekała na niego zamrożona wódeczka”.

„Potrafiła się przyjaźnić, lubiła pomagać” – mówią Krzysztof i Teresa Wojciechowscy w filmie nakręconym na jej 100-letnie urodziny.
Tamtego dnia przyszli z życzeniami i szampanem przyjaciele Pani Wali, przedstawiciele różnych pokoleń, a wśród nich Teofil Lachowicz, Małgorzata i Andrzej Rojkowie, Izabela Grocholska. Karolina Rostafińska, Katarzyna Hawełko, Urszula Niemiro, Janina Juszczak z rodziną, Alex Storożyński. Przedstawiciele „Nowego Dziennika” i konsul generalna RP w Nowym Jorku z Krzyżem Kawalerskim od prezydenta Bronisława Komorowskiego. Z Polski przyjechał prof. Włodzimierz Olszewski.
Po toastach, kiedy już goście się rozeszli i zostało tylko kilka osób, Pani Wala miała jedno życzenie – przejechać się samochodem na krótką wycieczkę. Pojechali z Queensu na Manhattan. „Lubiła jeździć. Chociażby na Long Island” – pamięta pani Niemiro.

Pani Wala miała długie, a dzięki pogodnemu usposobieniu i życzliwości dla ludzi, piękne życie. Była świadkiem i uczestnikiem historii Polski i Polonii. Jej bogaty życiorys jest teraz przypominany przez wszystkich, którzy ją żegnają. A ja mam niedosyt i pretensję do siebie, że nie zadałam jej wielu pytań. O owianego tajemnicą Józefa Retingera, którego podziwiała. O Jana Karskiego, którego relacje z okupowanej Polski spisywała w 1943 roku. O to, czy jako zaufana sekretarka i tłumaczka Naczelnego Wodza Sił Zbrojnych nie miała przypadkiem towarzyszyć gen. Sikorskiemu w jego ostatniej podróży na Bliski Wschód? O szczegóły sprowadzania w 1958 roku na leczenie w USA 35 byłych polskich więźniarek z Ravensbruck?
Lista pytań jest długa.

Mam nadzieję, że historia Walentyny Janty-Połczyńskiej nie zostanie zapomniana i doczeka się opracowania, wzbogaconego także przez wspomnienia tych wszystkich, którzy znali ją przez ostatnie dziesięciolecia i towarzyszyli do końca.

EWA JUNCZYK-ZIOMECKA
Konsul generalna RP w Nowym Jorku w latach 2010-2014

Podobne artykuły

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

baner