New York
66°
Sunny
6:32 am4:46 pm EST
6mph
75%
30.05
FriSatSun
72°F
59°F
63°F
Jesteśmy z Polonią od 1971 r.
Publicystyka
Prawo i Finanse
Opinie i Analizy

Paradoksy życia z inflacją

22.11.2023
FOTO: DREAMSTIME: Nie zważając na inflację i wzrost cen konsumenci w Stanach Zjednoczonych nadal chętnie wydają pieniądze. Także wykorzystanie kart kredytowych – mimo rosnących stóp oprocentowania – jest rekordowo wysokie

Zeszłego lata wskaźnik cen towarów i usług konsumenckich osiągnął w USA najwyższy poziom: 9 procent rocznie.

Tomasz Deptuła

Inflacja nie jest już tak wysoka jak kilkanaście miesięcy temu. Nauczyliśmy się z nią żyć, tym bardziej że znajduje się w trendzie spadkowym. Wciąż jednak utrzymuje się na poziomie wyższym od tego, do którego przyzwyczailiśmy się w minionych dekadach. W związku z tym Rezerwa Federalna (Fed), czyli amerykański bank centralny, wciąż utrzymuje stopy procentowe na poziomie najwyższym od 22 lat.

Zeszłego lata wskaźnik cen towarów i usług konsumenckich osiągnął w USA najwyższy poziom: 9 procent rocznie. Był to wynik kilku czynników – gwałtownego wzrostu nośników energii w wyniku wojny w Ukrainie, przerwanych przez pandemię łańcuchów dostaw i ogromnych zapasów gotówki wpompowanych w społeczeństwo za pośrednictwem programów stymulacyjnych, i to nie tylko w USA. Z częścią tych problemów świat sobie poradził i obecnie wskaźnik inflacji spadł do 3,7 proc. Nadal jest jednak prawie dwukrotnie wyższy od docelowego poziomu Rezerwy Federalnej wynoszącego 2 proc. – tendencji obserwowanej w erze przed pandemią. Ekonomiści mówią nawet o obecnym czasie jako o okresie dezinflacji, czyli o zwolnieniu tempa wzrostu cen. Ale wciąż dezinflacja nie oznacza, że nie będzie drożej, tylko że te wzrosty będą mniejsze i bardziej rozłożone w czasie. Poza tym inflacja co prawda spada, ale mleko się już wylało. Ceny utrzymują się na znacznie wyższym poziomie niż kilka lat temu, co z jednej strony obciąża budżety konsumentów, z drugiej sprawia, że pracownicy chcą zarabiać coraz więcej, aby dogonić tempo wzrostu cen.

Fed szacuje, że inflacja osiągnie pożądany poziom 2 proc. najwcześniej w 2026 roku. Zwykle jednak, biorąc pod uwagę doświadczenia historyczne, ten ostatni etap sprowadzania inflacji do pożądanego poziomu jest najtrudniejszy. I zawsze może dojść do niespodziewanych wydarzeń, które będą stymulować napięcia inflacyjne.

OBAWY O GOSPODARKĘ

Inflacja sprawia, że stan amerykańskiej gospodarki coraz bardziej niepokoi konsumentów. Tak przynajmniej wynika z pierwszych szacunków badania nastrojów Uniwersytetu Michigan.W listopadzie konsumenci w dalszym ciągu sceptycznie oceniali długoterminowe perspektywy gospodarcze, a jednocześnie nabrali coraz większego pesymizmu co do przyszłej inflacji. Indeks nastrojów konsumentów spadł o 5 proc. do wysokości 60,4 pkt., w porównaniu z 63,8 pkt. w październiku. Na wzrost obaw konsumentów wskazują inne badania nastrojów. Wskaźnik bieżącej koniunktury spadł do 65,7 pkt. z 70,6 pkt., a wskaźnik oczekiwań do 56,9 pkt. z 59,3 pkt. miesiąc temu. „Wskaźnik długoterminowych perspektyw gospodarczych obniżył się o 12 proc., częściowo z powodu rosnących obaw o negatywne skutki wysokich stóp procentowych – ocenia Joanne Hsu, dyrektor badania. – Trwające konflikty w Gazie i Ukrainie również zaciążyły na nastrojach konsumentów”.

WYDATKI MIMO OBAW

Co ciekawe, ci sami konsumenci, którzy niepokoją się o gospodarkę, jednocześnie oczekują, że ich sytuacja finansowa się poprawi. Innym paradoksem są dane o wydatkach konsumentów, które nie zapowiadają, abyśmy mocno trzymali się za portfele w okresie świątecznych zakupów. Październikowy raport pokazał, że wydatki konsumenckie wzrosły o 0,7 proc. w porównaniu z poprzednim miesiącem i o 0,4 proc. po uwzględnieniu inflacji. Obie liczby przekroczyły prognozy ekonomistów. Presja inflacyjna dotknęła nawet takich aspektów życia jak… napiwki. Fenomen nazwany „tipflation” polega na zwiększonych naciskach na zostawianie większych sum w formie dodatkowych opłat za usługi gastronomiczne, hotelarskie czy przewozowe. Oczekiwania te często wzbudzają negatywne reakcje konsumentów – wszak inflacja dotyczy każdego, nie tylko kierowców i kelnerów. Są także niezrozumiałe dla turystów z innych kontynentów, takich jak Europa czy Azja, gdzie tradycje zostawiania napiwków są mniej rozpowszechnione.

STOPAMI W INFLACJĘ

Jednym z najbardziej zauważalnych efektów inflacji i wysokich stóp procentowych są rosnące koszty pożyczek i kredytów. To wynik wysokich stóp procentowych ustalonych przez Rezerwę Federalną, która próbuje w ten sposób wychłodzić gospodarkę i utrudnić dostęp konsumentów do pieniądza.Oprocentowanie kredytów hipotecznych zbliżyło się do 8 proc., czyli poziomu jeszcze kilka lat temu nie do pomyślenia. Jednak konsumenci nadal mają niewydane oszczędności z rządowych programów stymulacyjnych z czasów pandemii. Także wykorzystanie kart kredytowych jest rekordowo wysokie, mimo rosnących stóp oprocentowania. Konsumenci wciąż nie przestali wydawać pieniędzy. To zwiększa presję inflacyjną. Jeśli dodamy do tego zagrożenia geopolityczne, takie jak potencjalny wpływ konfliktu na Bliskim Wschodzie na ceny ropy, to skala zagrożeń jest ogromna. Wszyscy pamiętają, co się działo podczas ostatniego kryzysu na rynkuenergii. Ewentualna eskalacja konfliktu, która wpłynęłaby na transport ropy z państw arabskich i z Zatoki Perskiej, może znów spowodować skok cen.

Portal telewizji CNN wręcz alarmuje, że przyzwyczajenie się Amerykanów do inflacji może przybrać postać samospełniającej się przepowiedni, spędzającej sen z oczu bankierów Rezerwy Federalnej. Będziemy kupować więcej teraz, w obawie, że ceny będą szybko rosły, a ceny będą rosły, bo… będziemy kupować więcej. „Pytanie, przed którym stają obecnie decydenci, brzmi: czy inflacja zwolni w czasie, gdy wydatki konsumenckie pozostają tak wysokie – zastanawia się „New York Times”. – Firmy mogą stwierdzić, że mogą dyktować wyższe ceny, jeśli kupujący nadal będą skłonni otwierać swoje portfele”.Przed nami kolejny okres świątecznych zakupów i wiele wskazuje na to, że mimo deklarowanych obaw o inflację i o stan globalnej gospodarki nie przestaniemy jako społeczeństwo ograniczać wydatków. To ważne, bo wewnętrzny popyt generuje dwie trzecie amerykańskiego PKB. Rozwiązanie zagadki, jak głębokie będą tegoroczne przeceny, możemy poznać już za kilka dni, po czarnym piątku i cyberponiedziałku, gdy oficjalnie ruszą bożonarodzeniowe wyprzedaże. A narzekającym na rosnące ceny warto polecić podróż do niektórych krajów Europy, gdzie stopa inflacji jest dużo wyższa niż w Ameryce. Albo przypomnieć lata 80. i 90., kiedy stopy procentowe były jeszcze wyższe niż obecnie.

Podobne artykuły

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

baner