To już pewne: pomnik Katyń 1940 będzie przeniesiony 60 metrów od miejsca, w którym się teraz znajduje, ale pozostanie na nadbrzeżu rzeki Hudson. Instalacja ma nastąpić najpóźniej do końca lipca – taką deklarację złożył burmistrz Jersey City. W tym czasie monument nie trafi do magazynu. Przedstawiciele Komitetu Pamięci Zbrodni Katyńskiej, a także koalicji, która stanęła w jego obronie, uważają porozumienie za sukces. Takiego samego zdania jest twórca rzeźby, mistrz Andrzej Pityński. „Czuję ulgę, bo zwyciężyła mądrość” – podkreślił.
Nowe miejsce pomnika Katyń 1940 to plac na końcu ulicy York, przy nadbrzeżu rzeki Hudson, z panoramą dolnego Manhattanu w tle. Strona polska otrzyma w 99-letnią dzierżawę teren o powierzchni około 150 metrów kwadratowych. W centralnym punkcie zostanie ustawiony monument, otoczony miniparkiem z ławkami i donicami kwiatów. Przeniesieniem pomnika zajmie się doświadczona firma deweloperska Mack-Cali. W trakcie przenoszenia monument nie zostanie pocięty na kawałki, nie trafi też – nawet na jeden dzień – do magazynu. Takie porozumienie, po kilkutygodniowych, wcale niełatwych, negocjacjach, to sukces w opinii nie tylko przedstawicieli Komitetu Pamięci Zbrodni Katyńskiej i koalicji polonijnych grup i instytucji, ale też konsula generalnego RP w Nowym Jorku Macieja Golubiewskiego, który od samego początku zaangażował się w proces ratowania pomnika. Jeszcze kilka tygodni temu burmistrz Jersey City Steven Fulop zapowiadał całkowite usunięcie monumentu i umieszczenie go w magazynie. Nie był też zainteresowany jakimkolwiek dialogiem z Polonią. “Działaliśmy na różnych płaszczyznach – kontaktowaliśmy się m.in. z radnymi i z politykami stanowymi. Cały czas współdziałaliśmy z Komitetem Pamięci Zbrodni Katyńskiej i koalicją, która zawiązała się, by nie dopuścić do usunięcia pomnika. Odbyliśmy setki rozmów. Cel był taki, by doprowadzić do spotkania z burmistrzem Jersey City. Udało się to dzięki ogromnej pomocy m.in. Erica Lubaczewskiego, dyrektora wykonawczego Polsko-Amerykańskiej Izby Handlowej” – tłumaczy konsul Golubiewski.
Wstępne porozumienie zostało zawarte w piątek, 11 maja. O jego szczegółach poinformowano podczas poniedziałkowej konferencji prasowej w Urzędzie Miasta Jersey City. „Po analizie prawnej okazało się, że burmistrz Steven Fulop, nawet chwilowo wstrzymany pozwem sądowym, złożonym przez Komitet Pamięci Zbrodni Katyńskiej, ostatecznie mógłby wygrać proces, a co za tym idzie – umieścić monument w magazynie. Nie mogliśmy do tego dopuścić, więc zgodziliśmy się na najlepsze, według nas, rozwiązanie” – dodaje konsul. Czyli umieszczenie pomnika 60 metrów od miejsca, w którym się teraz znajduje. „Byłem w stałym kontakcie z mistrzem Pityńskim, któremu zależało przede wszystkim na tym, by zachować w tle panoramę miasta, i tak się stało, a to przecież wcale nie było gwarantowane. Burmistrz Fulop rozważał różne opcje, łącznie z taką, by pomnik zniknął na zawsze z wybrzeża Jersey City – zaznacza konsul Golubiewski i podkreśla ogromne zaangażowanie Polonii w akcję obrony monumentu. – Chciałbym z całego serca podziękować Polonii, która wywarła presję na burmistrzu i pokazała, że Polaków nie można ignorować. Zresztą sam mu powiedziałem, że my lubimy walczyć o swoje, a on był wręcz zdziwiony aż tak silną reakcją Polonii. Warto podkreślić, że właśnie ta reakcja przygotowała mocny grunt pod negocjacje i porozumienie. Mimo że Steven Fulop, jak pokazują analizy prawne, wygrałby w sądzie, to musiał pójść na daleko idące ustępstwa. Nie chciał narazić się na koszty wizerunkowe i dalszą eskalację konfliktu – twierdzi konsul Golubiewski. – To wszystko, co robiliśmy przez ostatnie tygodnie: wywieranie presji, tworzenie koalicji, jednoczenie się, szukanie partnerów poza Polonią, miało bardzo pozytywny efekt, i jestem bardzo wdzięczny za to Polonii”.
Faktycznie, burmistrz Fulop, w rozmowie z dziennikarzami, powiedział, że podczas konfliktu związanego z pomnikiem Katyńskim wzrósł jego szacunek dla jedności Polaków. Przyznał, że reakcja Polonii była bardzo „mocna”, ale uznał ją za właściwą. „Mam teraz więcej respektu dla zdolności Polaków do organizowania się oraz walki o to, w co wierzą” – stwierdził. Przypomniał, że wraz z polskimi żołnierzami służył w Iraku i ma dla nich wielki szacunek. Podkreślił, że nie było jego intencją urażenie kogokolwiek. „To dla mnie lekcja historii, okazja do uhonorowania ofiar, jakie ponieśli inni” – uznał. Zapytany, jakiej rady udzieliłby społeczności polskiej, burmistrz odpowiedział, że warto czasem wstrzymać się z wyciąganiem wniosków. „Jeśli miałbym mieć jakiekolwiek przesłanie do szeroko rozumianej społeczności, to powiedziałbym tak: zbierzcie najpierw wszystkie fakty, zanim zaczniecie rozpowszechniać wiadomości, które mogą być nieprecyzyjne”.
Tuż po ogłoszeniu wstępnego porozumienia i nowej lokalizacji pomnika w mediach społecznościowych pojawiła się informacja jakoby w tej okolicy znajdował się ściek. Doniesienia te dementuje m.in. konsul Golubiewski. „Tam nie ma żadnego ścieku. To, co krąży po internecie, jest fałszywą informacją. Widziałem plany, które dokładnie pokazują, którędy przebiegają rury kanalizacyjne. Dochodzą do miejsca na końcu ulicy York, ale później ciągną się w kierunku ulicy Essex i omijają miejsce, w którym ma stanąć pomnik. Mówienie o tym, że jest tam ściek, jest tworzeniem nieprawdziwych informacji, nie wiem tylko komu ma to służyć. Miejsce będzie przygotowane odpowiednio. Dla mnie, dla komitetu i jego koalicjantów najważniejsze było uzyskanie porozumienia 'win-win’, a nie eskalacja konfliktu – zaznacza konsul. – Niestety od samego początku osoby kontestujące porozumienie nie włączyły się w żaden sposób w koordynowanie naszych wysiłków mimo wielu prób z mojej strony, żeby do tego nie doszło. Mam nadzieję, że działają w dobrej wierze i będą w przyszłości tworzyć wspólny front z organizacjami polonijnymi”.
W takim samym tonie wyrażają się przedstawiciele Komitetu Pamięci Zbrodni Katyńskiej. W specjalnym oświadczeniu napisali, że proponowana lokalizacja pomnika znajduje się nad rzeką Hudson, w miejscu, gdzie była przystań promowa. Nie ma tam żadnego ujścia ścieków. Apelują też do Polonii, aby nie powielać informacji z niesprawdzonych źródeł. „Mają one na celu usunięcie pomnika. Nie możemy pozwolić, żeby pomnik zniknął z Jersey City” – napisał zarząd Komitetu Pamięci Zbrodni Katyńskiej. Według informacji Polskiego Radia prace przygotowawcze do zagospodarowania terenu oraz procedury formalne już się toczą. W ciągu dwóch tygodni na miejsce wejdą robotnicy i wjedzie sprzęt. Przeniesienie monumentu planowane jest do połowy lipca, ale burmistrz Jersey City chce, aby nastąpiło to wcześniej. Steven Fulop napisał na Twitterze, że na Exchange Place, gdzie obecnie stoi rzeźba, planuje zorganizować obchody 4 Lipca. Przeniesieniem pomnika zajmie się firma deweloperska Mack-Cali, część kosztów ma pokryć strona polska.
W wywiadzie, który ukazał się na portalu niedziela.pl, twórca rzeźby, mistrz Andrzej Pityński przyznał, że kiedy dowiedział się o planach przesunięcia pomnika, koncentrował się na tym – dokąd, a nie na doszukiwaniu się jakichś teorii spiskowych. „Oczywiście każdy twórca wolałby, aby jego pomnik miał jedną lokalizację, ale mądry twórca zakłada też możliwość jej zmiany, gdy stoi za tym jakaś rozumna racja. Jestem realistą. Historia, w tym historia Polski, zna wiele przykładów zmiany lokalizacji pomników. Choćby warszawskiej Nike Mariana Koniecznego, pierwotnie odsłoniętej na placu Teatralnym, a potem przeniesionej w okolice Trasy W-Z. Albo pomnika Księcia Józefa Poniatowskiego Bertela Thorvaldsena, który też zmieniał miejsce, m.in. stał przed Pałacem Saskim, a dziś jest przed Pałacem Prezydenckim. Takie przeniesienie w obrębie śródmieścia Lublina dotyczyło nie tak dawno także pomnika Ofiar Getta Lubelskiego Janusza Tarabuły i Bogumiła Zagajewskiego” – stwierdził Andrzej Pityński.
Autor: Anna Arciszewska