Dzisiejsza amerykańska rodzina zasadniczo różni się od tej, w której pół wieku temu wychowywali się dzisiejsi seniorzy. Małżeństwo wspólnie wychowujące dzieci przestało być normą, a zwykle tryskający optymizmem Amerykanie – przynajmniej w porównaniu z Polakami – nie widzą przyszłości rodzin w samych różowych barwach.
Tomasz Deptuła
Pew Research Center jest znaną i poważaną instytucją zajmującą się badaniami opinii publicznej. Nie jest wiązana z żadną opcją polityczną. Tym razem Pew zapytał ponad 5 tysięcy Amerykanów, wybranych według próby reprezentatywnej dla płci, wieku, przynależności rasowej, pochodzenia etnicznego, przynależności partyjnej, wykształcenia i innych czynników demograficznych, o to, co myślą o przyszłości amerykańskich rodzin, różnych układach rodzinnych, małżeństwach i rozwodach oraz czego spodziewają się po trendach związanych z rodziną.
Fundamentalne zmiany
Statystyczna struktura amerykańskiej rodziny zmieniła się diametralnie. W 1970 r. dwie trzecie Amerykanów w wieku od 25 do 49 lat mieszkało razem ze współmałżonkiem i co najmniej jednym dzieckiem w wieku poniżej 18 lat. W ciągu ostatnich pięciu dekad udział ten spadł do 37%. Małżeństwa wychowujące wspólnie dzieci przestały być już normą. W miejsce tradycyjnego modelu rodziny coraz więcej jest osób dorosłych w stanie wolnym wychowujących dzieci oraz osób mieszkających samotnie.
Tym niemniej małżeństwa dorosłych wychowujących wspólnie dzieci pozostają najczęstszym układem, choć formy życia rodzinnego stają się coraz bardziej zróżnicowane pod względem struktury. Wiąże się to również z poważnymi wyzwaniami społeczno- ekonomicznymi dla millenialsów i generacji Z, co powoduje, że zostają dłużej w domach rodziców. Według Pew w 2021 r. 11% dorosłych mieszkało z innymi członkami rodziny. W 1970 r. było to 5%.
Na te zmiany złożyło się kilka czynników. Dzisiejsze kobiety mają mniej dzieci w porównaniu z latami 70. XX wieku. Zmieniła się także relacja między małżeństwem a rodzicielstwem, ponieważ coraz więcej kobiet rodzi dzieci bez ślubu. Z badań Pew Research Center wynika także, że Amerykanie zawierają związki małżeńskie w późniejszym wieku, a coraz większa ich część nigdy nie zawarła ślubu. W 1957 r. kobiety wychodziły za mąż po raz pierwszy w wieku 20,5 lat. W 2022 r. było to 28,2 lat. W przypadku mężczyzn, w 1957 r. wiek ten wynosił 23,7 lat, a w 2022 r. – 30,1 lat.
W 2021 r. (ostatnie dostępne dane) w Stanach Zjednoczonych było też ponad 700 tys. małżeństw tej samej płci, co stanowiło około 1% wszystkich małżeństw. Małżeństwa osób tej samej płci stały się legalne w całym kraju w 2015 roku i od tego czasu wzrasta również odsetek Amerykanów pozostających w takich związkach.
Trendy dobre i złe
Jeśli chodzi o przyszłość rodziny, to trudno o optymizm. Respondentów zapytano, czy postrzegają określone trendy jako pozytywne czy negatywne na przyszłość. Najbardziej negatywnie postrzeganą tendencją jest „mniejsza liczba dzieci wychowywanych przez dwoje rodziców w legalnym związku”. Z raportu wynika, że prawie połowa badanych uważa to za coś negatywnego, a tylko niewiele ponad 1 na 10 osób uważają to za zjawisko pozytywne.
Większa część kobiet uważa, że posiadanie mniejszej liczby dzieci niż w przeszłości będzie miało pozytywny, a nie negatywny wpływ na karierę kobiet i możliwości zatrudnienia (43% w porównaniu z 9%) oraz na środowisko (41% w porównaniu z 11%). Różnica się zmniejsza, gdy pytano, jak spadek dzietności zmieni sposób, w jaki członkowie rodziny mogą się wzajemnie wspierać – 31% respondentów uważa to za pozytywne, a 26% za negatywne.
Jeśli jednak chodzi o kwestie społeczno-ekonomiczne, zapatrywania są bardziej pesymistyczne: 41% badanych widzi w kryzysie tradycyjnej rodziny negatywny wpływ na system świadczeń społecznych, w porównaniu do 23%, które spodziewają się, że będzie on pozytywny. Ponad jedna trzecia – 36% – uważa, że wpływ na gospodarkę będzie negatywny, a tylko 20% uważa, że spadek dzietności jej pomoże.
Więcej osób postrzega także malejącą liczbę osób, które kiedykolwiek zawarły związek małżeński, jako negatywne (36%) niż pozytywne (9%).
Ogółem prawie 4 na 10 Amerykanów pesymistycznie ocenia przyszłość rodziny. Nieco ponad jedna czwarta – 26% – określa siebie jako optymistów, a 29% zachowuje w tej sprawie neutralność.
Jedyną tendencją postrzeganą bardziej pozytywnie niż negatywnie jest zawieranie małżeństwa w późniejszym wieku (34% w porównaniu z 9%).
Rodzina nie jest najważniejsza
Większość badanych nie uważa małżeństwa i rodzicielstwa za „niezwykle ważne” lub „bardzo ważne” dla satysfakcjonującego życia. Ponad 7 na 10 Amerykanów uważa, że ważna jest przyjemna praca lub kariera, a 61% stwierdziło, że ważne jest również posiadanie bliskich przyjaciół. W ankiecie znacznie spadła liczba osób deklarujących jako ważne posiadanie dzieci (26%), posiadanie dużo pieniędzy (24%) i pozostanie w związku małżeńskim (23%). Badanie wykazało również, że biali dorośli są bardziej pesymistyczni w kwestii małżeństwa i rodziny niż Afroamerykanie i Latynosi, podobnie jak republikanie i osoby o poglądach konserwatywnych. Nie jest też zaskoczeniem, że starsi dorośli, od 65 lat w górę, częściej twierdzili, że małżeństwo jest ważne dla satysfakcjonującego życia.
Doświadczenie, przyjaciele, religia…
Poglądy na temat tego, co składa się na dobry układ rodzinny w największym stopniu ukształtowały osobiste doświadczenia – 69% stwierdziło, że ma to duży lub dość duży wpływ na ich opinie o rodzinie. Na drugim miejscu na tej liście znajduje się obserwowanie, co zrobili przyjaciele i członkowie rodziny – 49% badanych stwierdziło, że miało to wpływ na ich światopogląd, a na kolejnym miejscu znalazły się poglądy religijne (44%), lektura (18%) lub co zobaczyli w telewizji lub w filmach (14%). Statystycznie, przynajmniej w sferze deklaracji media nie kształtują opinii na temat rodzin. Większość twierdzi, że „niewiele” lub „w ogóle”, choć młodzi dorośli w większym odsetku (ok. 25%) przyznają, że media mają wpływ na ich opinie o rodzinie.
Mimo zmian, zobowiązania pozostają
Zmiana struktur społecznych nie oznacza jednak zrywania więzi rodzinnych przynajmniej w sferze materialnej. Większość badanych przez Pew twierdzi, że dorosłe dzieci mają pewien obowiązek zapewnienia opieki (66%) i pomocy finansowej (55%) starszym rodzicom, którzy jej potrzebują. Z drugiej strony niecała jedna trzecia Amerykanów twierdzi, że na rodzicach spoczywa „przynajmniej spora część” odpowiedzialności za pomoc finansową dorosłym dzieciom (31%) lub pozostawienie im pieniędzy po śmierci (32%).
Zmiany na plus? 16% żonatych dorosłych Amerykanów tworzy małżeństwa międzyrasowe, co stanowi wzrost z zaledwie 4% w 1970 roku. Ale im dalej się wgłębiać w temat, tym bardziej sprawy się komplikują. Z badań wynika, że dysproporcje rasowe i etniczne pogłębiają się: osoby dorosłe pochodzenia azjatyckiego i białego częściej zawierają małżeństwa niż osoby rasy czarnej lub Latynosi.
Małżeństwo staje się także produktem drogim i ekonomicznie trudno dostępnym. W 1970 r. dorośli z dyplomem szkoły średniej zawierali związek małżeński z takim samym prawdopodobieństwem jak absolwenci szkół wyższych. Obecnie już tak nie jest. Oznacza to, że Amerykanie z gorszym wykształceniem (na poziomie high school i niższym), wraz z Afroamerykanami i Latynosami, tracą szanse na wiązane zwykle z małżeństwem zasobność i posiadanie domu. Także inne niż przeanalizowane przez Pew dane świadczą o tym, że w badanym okresie, wzrosły w Stanach Zjednoczonych nierówności społeczno-ekonomiczne, co odbiło się na dzisiejszych wzorcach społecznych. I – jak to wynika z przytoczonych wyżej danych – coraz mniej jest optymistów, jeśli chodzi o przyszłość takich instytucji jak małżeństwo i rodzina.