New York
39°
Sunny
7:09 am4:30 pm EST
19mph
28%
30.15
FriSatSun
37°F
37°F
43°F
Jesteśmy z Polonią od 1971 r.
Warto przeczytać
Kultura
Społeczeństwo
Polonia

Szwedka, która oddała swoje serce Polsce – Powstaje film o primadonnie Elnie Gistedt-Kiltynowicz

25.07.2023
Elna Gistedt-Kiltynowicz była zakochana w Warszawie (zdjęcie zrobione w polskiej stolicy w 1922 roku) / Foto: WIKIMEDIA

Była gwiazdą scen operetkowych, teatralnych i kabaretowych. Grała w przedwojennych polskich filmach. Mimo szwedzkiego pochodzenia współpracowała z Armią Krajową. Pomagała Żydom z warszawskiego getta, a także uratowała 34 dzieci z Zamojszczyzny wiezione przez Niemców na rozstrzelanie. Dzięki temu nazywano ją „Aniołem polskim”. Właśnie powstaje film poświęcony Elnie Gistedt-Kiltynowicz i poszukiwani są świadkowie jej życia i działalności.

Wojtek Maślanka

Pomysłodawcą i inspiratorem nakręcenia dokumentu poświęconego primadonnie mieszkającej i działającej w okresie międzywojennym oraz podczas okupacji w Warszawie jest Adam Gromadzki, znany polski aktor dramatyczny oraz założyciel, dyrektor i reżyser gdańskiego Teatru Rozmaitości. Już wiele lat temu zafascynował się życiem i nietypową działalnością Elny Gistedt-Kiltynowicz, która mimo swojego szwedzkiego pochodzenia, była bardzo mocno zaangażowana we współpracę z polskim ruchem oporu, pomoc Żydom oraz w ratowanie polskich dzieci zagrożonych niemiecką eksterminacją.

Elna Gistedt-Kiltynowicz to szwedzka aktorka i gwiazda operetki, która w 1922 r. przyjechała do Polski na dwutygodniowe tournée i pozostała w Warszawie 22 lata / Foto: ARCHIWUM ADAMA GROMADZKIEGO

„Podczas jednego z moich pobytów w Szwecji, w Sztokholmie, a były to lata osiemdziesiąte, zdarzyło mi się poznać niejakiego Czesława Listwonia, malarza, byłego więźnia obozu KL Auschwitz. Od niego dowiedziałem się o istnieniu Elny Gistedt-Kiltynowicz, z którą był zaprzyjaźniony” – wspomina Adam Gromadzki. Opowieści o konspiracyjnej działalności warszawskiej primadonny tak bardzo go zafascynowały, że postanowił rozsławić ją nie tylko wśród naszych rodaków, ale także poza granicami naszego kraju.

„Kiedy Czesław Listwoń opowiadał mi o Elnie, czułem, że moim obowiązkiem jako Polaka i aktora jest przywrócić pamięć o tej wspaniałej, bohaterskiej Szwedce. W związku z tym co jakiś czas publikowałem m.in. w czasopiśmie 'Swedish Star’ artykuły na jej temat, jednocześnie apelując w nich do różnych reżyserów o nakręcenie filmu związanego z tą tematyką” – opowiada dyrektor i reżyser gdańskiego Teatru Rozmaitości. Tego typu działalność prowadził kilkadziesiąt lat.

Elna Gistedt-Kiltynowicz podczas występu w „Bajaderze” Emmericha Kalmana / Foto: ARCHIWUM ADAMA GROMADZKIEGO

„Moje starania nie poszły na marne. Nie tak dawno polscy reżyserzy Maria Dłużewska i Sławomir Koehler podjęli moje wyzwanie i rozpoczęli pracę nad produkcją takiego filmu” – podkreśla jego pomysłodawca i inicjator. Sam, jak zaznaczył, posiada wiele cennych dokumentów i pamiątek związanych z Elną Gistedt-Kiltynowicz, które wcześniej należały do Czesława Listwonia i zostały mu przekazane po jego śmierci. Oczywiście memorabilia te na pewno udostępni na potrzeby powstającego filmu. W związku z tym, że ma to być dokument, potrzebni są także świadkowie i osoby, które swoimi wspomnieniami i opowieściami mogą uatrakcyjnić tę produkcję.

„W związku z tym apeluję do wszystkich, którzy znali osobiście Elnę Gistedt-Kiltynowicz, aktorów, członków AK, lub tych, którzy mieli jakiekolwiek powiązania z nią, aby ujawnili się w celu przeprowadzenia z nimi wywiadu na potrzeby filmu. Apeluję także do tych dzieci z Zamojszczyzny uratowanych przez Elnę – odezwijcie się!” – podkreśla Adam Gromadzki. Dodaje też, że liczy na to, iż któreś z uratowanych dzieci oraz osób działających w polskim podziemiu lub mających kontakt z primadonną Operetki Warszawskiej jeszcze żyje i swoim wspomnieniem wzbogaci materiał filmowy.

Elna Gistedt-Kiltynowicz występowała na scenach operetkowych, teatralnych i kabaretowych oraz grała w filmach / Foto: ARCHIWUM ADAMA GROMADZKIEGO

Wszyscy mogący w jakikolwiek sposób pomóc przy powstaniu tego dokumentu mogą kontaktować się bezpośrednio z panem Adamem korzystając z adresu: adamgro@interia.pl.

Do apelu o pomoc w poszukiwaniu śladów i wspomnień o bohaterce planowanego filmu – Elnie Gistedt-Kiltynowicz – dołącza się także reżyserka Maria Dłużewska.

„Wierzę, że dzięki państwa pomocy, a być może kolejnej serii cudownych przypadków z jakimi ostatnio mamy do czynienia, uda nam się opowiedzieć o Elnie więcej, mądrzej, ciekawiej” – podkreśla w liście przesłanym do redakcji „Nowego Dziennika”. Pierwszym cudownym przypadkiem – jak wyjaśnia – było spotkanie z Adamem Gromadzkim, który po pokazie jej filmu zapytał ją, czy słyszała kiedyś o szwedzkiej aktorce, gwieździe warszawskiej operetki dwudziestolecia międzywojennego. Wyjaśnił jej też, że jest to osoba z piękną okupacyjną kartą, która w każdej chwili mogła wrócić do bezpiecznej Szwecji, ale została z Polakami aż do zagłady Warszawy, którą pokochała, i która już do końca została jej wybranym domem, za którym tęskniła spędzając ostatnie lata życia w szwedzkim domu opieki.

Elna Gistedt przed przyjazdem do Polski była gwiazdą szwedzkich teatrów i operetek / Foto: WIKIMEDIA

„Wszystko, co o niej wiem, zawdzięczam pasji i determinacji Adama Gromadzkiego, to on, zafascynowany Elną – choć przecież nie zdążył jej poznać – zbiera najdrobniejsze kawałeczki dotyczące pięknej Szwedki i tu daje dowód, że jest człowiekiem obdarzonym wyjątkowym darem, zwanym dobrą pamięcią. Adam wie, jak ważne jest dla nas gromadzenie wokół siebie pięknych postaci, doskonale zdaje sobie sprawę, jak wzmacnia nas szansa popatrzenia na siebie cudzymi oczami. Może zakochani w Polsce i Polakach obcokrajowcy mają rację tak nas widząc? Może to jakiś tkwiący w nas dziwny czar przyciąga do nas najlepszych z najlepszych? Może dzięki nim popatrzymy na siebie uważniej? Może zrobimy rachunek sumienia i zobaczymy, że przez lata pozbawieni prawdziwych autorytetów daliśmy się omamić, zwątpiliśmy w siebie? – zapytuje retorycznie Maria Dłużewska. – Jednym słowem, dokument o Elnie będzie filmem o nas zagubionych w niełatwej jak zawsze codzienności, wciąż szukających swojego miejsca w świecie” – wyjaśnia reżyserka. Podkreśla również, iż jest przekonana, że produkcja filmu będzie ciekawą podróżą w czasie, pełną zaskakujących sytuacji.

Elna Gistedt-Kiltynowicz grała w polskich przedwojennych filmach. Na zdjęciu: z Eugeniuszem Bodo i Antonim Fertnerem / Foto: WIKIMEDIA

„Wiem, że Elna nam w tym pomoże, tym bardziej że – wracając do cudownych przypadków – okazało się, jej przedwojenna willa stoi parę ulic od mojego domu, że często tamtędy, nieświadoma, przechodziłam. Willa Elny i jej męża Witolda Kiltynowicza, zaprojektowana przez wybitnych polskich architektów jest opuszczona, ogród zarośnięty, ale na tarasie pierwszego piętra można dostrzec wypłowiałą dziś, dziurawą biało-czerwoną flagę osadzoną na przekrzywionym kiju. Przez brudne, piwniczne okienka widać stosy papierów, a przede wszystkim nuty. Tak, jakby Elna była ostatnią mieszkanką tego magicznego domu” – opowiada Maria Dłużewska. Do zadania, którego się podjęła, podchodzi bardzo poważnie i traktuje go jak swój obowiązek, co na pewno łączy ją z postawą Adama Gromadzkiego, ale i nie tylko.

„Kilka lat temu realizowałam w Stanach Zjednoczonych film 'Polacy’ – o osiadłych tam od lat polskich naukowcach. To oni po 10 kwietnia 2010 roku, bez chwili wahania, podjęli się niezwykle wówczas trudnego i ryzykownego dzieła odkrywania prawdy o Smoleńsku. Kiedy pytałam ich, dlaczego to robią, odpowiadali, że to przecież obowiązek naukowca i Polaka. Elna Gistedt zapytana przez dziennikarza, dlaczego w swojej książce nie napisała o uratowaniu wywożonych na śmierć dzieci z Zamojszczyzny, odpowiedziała: 'Przecież to był mój obowiązek'” – wyjaśnia reżyserka powstającego dokumentu.

Elna Gistedt-Kiltynowicz w swoim mieszkaniu w Sztokholmie, mieszczącym się przy ul. Nybrogatan 50. Na ścianie wisi jej portret namalowany przez zaprzyjaźnionego z nią malarza Czesława Listwonia, byłego więźnia obozu KL Auschwitz / Foto: ARCHIWUM ADAMA GROMADZKIEGO

**********

Elna Gistedt-Kiltynowicz to szwedzka aktorka i gwiazda operetki urodzona 26 stycznia 1895 roku w Sztokholmie. W 1922 r. przyjechała do Polski na dwutygodniowe tournée i pozostała w Warszawie 22 lata. Jako primadonna występowała na scenach operetkowych, teatralnych i kabaretowych. Pojawiała się u boku takich ówczesnych znakomitości, jak: Mieczysława Ćwiklińska, Wiktoria Kawecka, Wincenty Rapacki, Ludwik Sempoliński i wielu innych. Zagrała także w polskich przedwojennych filmach, jak „Rywale” oraz „Yacht miłości”, pierwszej polskiej komedii muzycznej, w której była odtwórczynią głównej roli.

W sierpniu 1922 r. wyszła za mąż za Witolda Kultynowcza, warszawskiego przedsiębiorcę i właściciela fabryki dywanów. Po wybuchu drugiej wojny światowej, mimo możliwości wyjazdu do Szwecji, pozostała w Warszawie. W pałacu Branickich otworzyła kawiarnię „U Elny Gistedt”, w której zatrudniała m.in. Żydów, chroniąc ich w ten sposób przed wywózkami do gett i obozów zagłady. Zorganizowała w niej również punkt kontaktowy Armii Krajowej, służący do przekazywania meldunków, rozkazów i broni, a także kolportowania podziemnej prasy.

Przebrana za Żydówkę przemycała żywność i listy do getta. Wsławiła się również uratowaniem 34 dzieci ze wsi Sobieszów na Zamojszczyźnie, co miało miejsce marcu 1943 r. Wykupiła wówczas od Niemców cały wagon chorych dzieci jadących na rozstrzelanie. Przywiozła je do Warszawy ciężarówką wypożyczoną z ambasady szwedzkiej i po wyleczeniu przekazała do rodzin zastępczych, cały czas wspierając je finansowo. Za jej niezwykle bohaterstwo uratowane dzieci nadały jej tytuł „Anioła polskiego”.

Grób Elny Gistedt-Kiltynowicz znajduje się na cmentarzu w dzielnicy Solna w Sztokholmie / Foto: ARCHIWUM ADAMA GROMADZKIEGO

Po upadku powstania warszawskiego znalazła się w obozie przejściowym w Pruszkowie, gdzie zmarł jej mąż, a ona jako obywatelka szwedzka została przez hitlerowców deportowana do Szwecji. Tam od razu zaczęła nagłaśniać w prasie wiadomości na temat niemieckich zbrodni. W 1946 r. napisała książkę autobiograficzną „Od operetki do tragedii”, która w 1982 r. została przetłumaczona i wydana w Polsce.

Niestety po wojnie mimo podejmowanych prób nie udało się jej ponownie zamieszkać w ukochanej Warszawie. Kilkakrotnie jednak przyjeżdżała do Polski, w tym jako przedstawicielka szwedzkich organizacji pomocowych. Niestety w 1949 r. władze komunistyczne wyrzuciły ją z naszego kraju. Ostatni raz udało się jej odwiedzić Polskę w 1979 r.

Zmarła w zapomnieniu 25 października 1982 r. w jednym ze sztokholmskich domów starości. Nigdy jednak nie zapomniała o Polsce i cały swój majątek zapisała polskim sierotom. Za swoją działalność Elna Gistedt-Kiltynowicz na wniosek Instytutu Pileckiego została w 2022 r. pośmiertnie odznaczona przez prezydenta RP Andrzeja Dudę medalem Virtus et Fraternitas. Jest on przyznawany za heroiczną postawę w niesieniu pomocy Polakom, będącym ofiarami systemów totalitarnych XX wieku oraz za wybitną odwagę w obronie ludzkiej godności i człowieczeństwa.

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

baner