Ofiarami śmiertelnymi wypadków drogowych od stycznia do marca br. stało się 9560 osób. Jest to najwyższa liczba zabitych w okresie jednego kwartału od 2002 roku.
W ocenie Urzędu ds. bezpieczeństwa ruchu drogowego (NHTSA), zgony w 2021 roku zwiększyły się o 10,5 proc., do 42 915. Było ich najwięcej na amerykańskich drogach od 2005 roku.
„Zgony w ruchu drogowym skoczyły po zakończeniu restrykcji pandemii (koronawirusa), ponieważ więcej kierowców angażowało się w niebezpieczne zachowanie. Liczba ofiar śmiertelnych w pierwszych trzech miesiącach 2022 roku wzrosła o 21 proc. w porównaniu z 7 893 ofiarami śmiertelnymi w tym samym okresie w 2020 roku” – zauważył Reuters.
Dyrektor amerykańskiego stowarzyszenia gubernatorów ds. bezpieczeństwa na autostradach (GHSA) Jonathan Adkins przewidywał, że Stany Zjednoczone są na drodze do trzeciego z rzędu roku gwałtownego wzrostu liczby zgonów na drogach.
„Nie możemy stać się znieczuleni na tragedię śmierci na drogach” – podkreślił
NHTSA poinformował, że w 2021 roku liczba zabitych pieszych skoczyła o 13 proc., do 7 342. Była najwyższa od 1981 roku. Liczba ofiar śmiertelnych wśród rowerzystów wzrosła o 5 proc., do 985. Zginęło ich najwięcej od co najmniej 1980 roku.
Z badań NHTSA wynika, że przypadków przekroczenia prędkości i podróżowania bez zapiętych pasów bezpieczeństwa było więcej niż przed pandemią.
„Ponieważ drogi w USA stały się mniej zatłoczone podczas pandemii, niektórzy kierowcy postrzegali policję jako mniej skłonną do wystawiania mandatów. Eksperci twierdzą, że prawdopodobnie spowodowało to bardziej ryzykowne zachowanie na drogach” – zwrócił uwagę Reuters.
Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)
ad/ mal/