Amerykanie z coraz mniejszym optymizmem patrzą na przyszłość młodzieży. Jeśli w 2019 roku 60 proc. uważało, że młodzież będzie miała lepsze życie niż rodzice, obecnie jest to tylko 42 proc.
Największy odsetek dorosłych Amerykanów oczekujących lepszego życia dla następnego pokolenia sięgał 71 proc. Miało to miejsce w latach 1999 i 2001.
Według ostatniego sondażu Gallupa Amerykanie mają tak mało optymizmu co do szans młodych ludzi na większy sukces materialny niż rodzice jak nigdy od prawie trzech dekad. Zdaniem 42 proc. dorosłych jest bardzo (13 proc.) lub nieco (29 proc.) prawdopodobne, że dzisiejsza młodzież „będzie miała lepszy standard życia, lepsze domy, lepszą edukację itp”.
„Ogólną prawidłowością jest to, że w dobie wyzwań gospodarczych, jak duże bezrobocie, recesja lub wysoka inflacja, optymizm jest stosunkowo niski. Tak było pod koniec 2008 roku podczas +wielkiej recesji+ i teraz w obliczu najwyższej inflacji od ponad czterech dekad” – podkreślają autorzy badania Gallupa z zastrzeżeniem, że przed 1995 rokiem okresie zmagań gospodarczych optymizm mógł być niższy.
Zgodnie z sondażem, przeprowadzonym od 1 do 15 września, optymizm Republikanów i zbliżonych do nich niezależnych wyborców spadł o 33 punkty od 2019 roku. W środowisku Demokratów nie odnotowano zmian.
Gallup zwraca uwagę, że większymi optymistami co do przyszłości kolejnych pokoleń są ludzie o niższych zarobkach. Jeśli dotyczy to 52 proc. Amerykanów z rocznym dochodem gospodarstwa domowego poniżej 40 tys. dolarów, podobną opinię wyrażają tylko cztery na dziesięć bogatszych osób.
Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)