Były prezydent Donald Trump, w przemówieniu wygłoszonym w sobotę na stanowej konwencji Republikanów w Georgii, określił sformułowane przeciwko niemu zarzuty jako „śmieszne i bezpodstawne” oraz jako „ingerencję w proces wyborczy”. Było to pierwsze publiczne wystąpienie Trumpa po przedstawieniu mu 37 zarzutów przez prokuraturę federalną,
Trump oskarżył prokuraturę, nie przedstawiając jednak żadnych dowodów, o „politycznie motywowaną kampanię” mającą uniemożliwić mu udział w wyborach prezydenckich i ewentualny powrót do Białego Domu.
Oskarżył też obecnego prezydenta, Demokratę Joe Bidena, o wspieranie wysuwania przeciwko niemu zarzutów w celu osłabienia głównego przeciwnika politycznego w kampanii przed wyborami prezydenckimi.
„Śmieszny i bezpodstawny akt oskarżenia sformułowany przeciwko mnie przez użyty jako oręż przez administrację Bidena departament niesprawiedliwości, będzie zapisany jako jedno z najstraszniejszych nadużyć władzy w historii naszego kraju” – powiedział Trump do lokalnych działaczy Partii Republikańskiej.
„To brutalne prześladowanie jest parodią sprawiedliwości” – dodał.
Specjalny prokurator Jack Smith, który nadzoruje dochodzenie, powiedział, że „w tym kraju mamy jeden zbiór praw i dotyczą one każdego”.
Dzień wcześniej prokuratura federalna przedstawiała liczący 37 zarzutów akt oskarżenia byłego prezydenta o przestępstwa federalne, zarzucając mu m. in. bezprawne przetrzymywanie poufnych i tajnych dokumentów rządowych, w tym dotyczących opatrzonych klauzulą najwyższej tajności spraw bezpieczeństwa kraju.
Miały one dotyczyć m. in. amerykańskiego programu nuklearnego i stanu gotowości do odparcia ewentualnego ataku. Trump miał też udostępniać niejawne dokumenty osobom trzecim osobom nieuprawnionym.
Podkreśla się, że sformułowanie aktu oskarżenia przeciwko byłemu prezydentowi nie ma precedensu w historii USA. Trump, który zadeklarował już swój zamiar ubiegania się prezydenturę w wyborach w 2024 r. jest obecnie czołowym kandydatem Republikanów. (PAP)
jm/