Dwie niedzielne masowe strzelaniny w stanach Teksas i Waszyngton w USA, w których zginęły co najmniej cztery osoby, sprawiły, że jest ich łącznie już 38 w tym roku. Stanowi to najwyższą liczbę od 2006 roku – podał w poniedziałek „Washington Post”.
W Dallas 21-letni mężczyzna, który miał nosić monitor na kostce ze względu na wcześniejsze oskarżenie o napaść, zastrzelił małe dziecko i trzy osoby dorosłe. Uciekł skradzionym samochodem, ale zranił się śmiertelnie podczas policyjnego pościgu. Na przedmieściach Vancouver, w stanie Waszyngton, pięciu członków rodziny zginęło w wyniku morderstwa-samobójstwa.
„Podobnie jak większość masowych morderstw, także i ostatnie miały miejsce nie w miejscach publicznych, co przyciąga uwagę mediów, ale w domach prywatnych” – podkreślił „WP”. Gazeta nazywa masową strzelaniną taką, w której zginęły cztery osoby, nie licząc napastnika.
Według Centrów Kontroli i Zapobiegania Chorobom w 2022 roku ponad 48 000 osób zmarło w wyniku ran postrzałowych. Daje to średnio około 132 zgonów dziennie. Ponad połowa z nich to samobójstwa.
„Wzrost liczby masowych strzelanin wynika z wielu czynników, ale główną przyczyną jest coraz łatwiejszy dostęp do broni palnej” – ocenił cytowany przez „WP” Thomas Abt, dyrektor-założyciel Centrum Studiów i Praktyk w zakresie Redukcji Przemocy oraz profesor nadzwyczajny na Uniwersytecie Maryland. Jego zdaniem ostatnie wydarzenia są „tragicznym, haniebnym kamieniem milowym, które powinny – ale prawdopodobnie nie będą w stanie – poruszyć ustawodawców, sprzeciwiających się restrykcjom dotyczącym broni”.
Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)
ad/ zm/