Trzy lata po legalizacji rekreacyjnej marihuany w Nowym Jorku rynek nie poradził sobie z „wąskim gardłem” spowodowanym stanowymi regulacjami. Te nie nadążają za popytem, które dalej – w przytłaczającej większości – jest zaspokajany przez nielegalne biznesy oraz dilerów. Jest jeszcze jeden, bardzo duży problem – nadwyżki konopi indyjskich, jakie wyhodowali w tym roku hodowcy marihuany na sprzedaż. To ponad 250 tys. funtów używki!
W całym stanie Nowy Jork działa – jak do tej pory – 50 legalnych sklepów z marihuaną. To około 30 razy mniej punktów sprzedaży konopi indyjskich, niż działa ich w szarej strefie.
Hodowcy marihuany na legalny handel chętnie zaspokoiliby popyt na konopie w całym stanie – i mieliby czym go zaspokoić – ale wąskie gardło regulacji uniemożliwia im upłynnienie towaru na rynku. 50 sklepów nie jest w stanie sprzedać nadwyżek, które udało im się wyhodować.
„Mam klientów, którzy wydali 1 milion dolarów na uprawę konopi i sprzedali [towar] tylko za ułamek tej kwoty” – powiedział Jonah Helmer, współzałożyciel firmy konsultingowej Fresh Alternative Farms LLC. „Nie zobaczyliśmy niczego, co mogłoby pomóc rolnikom”.
Według Helmera – w całym stanie niesprzedanych pozostaje ponad 250 tys. funtów suszu konopnego o wartości 27 milionów dolarów. Wraz z nałożonymi na marihuanę podatkami wartość skacze do 37 milionów dolarów. Stwierdził, że 270 stanowych hodowców i 40 przetwórców pilnie poszukuje legalnego rynku zbytu dla swoich produktów.
Co na to władze stanowe? 50 licencjonowanych sklepów to za mało, żeby obsłużyć cały popyt w 20-milionowym stanie. Choć wydano więcej, bo aż 460 licencji, m.in. w ramach programu CAURD dla poszkodowanych przez wojnę z narkotykami, większość z posiadaczy zezwolenia nie posiada kapitału oraz nie zdołało znaleźć nieruchomości pod otwarcie własnego sklepu.
Stan wydaje licencje także poza programem CAURD – dla inwestorów, którzy posiadają kapitał i wynajęte, posiadane lub wskazane nieruchomości pod sklepy. Spośród 1500 wnioskodawców aż 700 spełniało takie warunki, ale organy regulacyjne zadeklarowały, że zamiast przyznać licencję im wszystkim, przyznają je tylko 250 podmiotom. Zdaniem producentów z branży to za mało, żeby rozładować nadpodaż.
Red. JŁ