Co najmniej 11 osób zostało postrzelonych w mieście Nowy Jork w ciągu zaledwie 12 godzin – donoszą media. Ostatnie kule, które trafiły w ciało człowieka wystrzelono ok. godz. 3:15 a.m. w Harlemie.
W ostatnim incydencie rannym został 24-letni mężczyzna. Strzelano we Wschodnim Harlemie w pobliżu 96. ulicy.
Tej samej nocy – mniej więcej w tych samych godzinach – postrzelone zostały także cztery inne osoby. Do tych incydentów doszło na Brooklynie. 21-latek został postrzelony w rękę na Crooke Avenue we Flatbush tuż przed 1:00 w nocy. Następnie w Brownsville, około 1:20, postrzelone zostało dwie kolejne osoby – 64-letni mężczyzna został trafiony w nogę, a 35-latek doznał wielu ran postrzałowych. Prawie 20 minut później na Rochester Avenue w Crown Heights 43-letnia kobieta została postrzelona jednokrotnie w nogę. Wszystkie cztery ofiary zostały przewiezione do okolicznych szpitali. Ich obrażenia raczej nie są śmiertelne.
Od godziny 15:00 w poniedziałek w całym mieście doszło do około dziesięciu innych strzelanin. Sześć z nich miało miejsce na Bronksie. Wśród ofiar znalazły się m.in. dwie kobiety – 29-latka została postrzelona w udo, a 28-latka w prawą nogę i ramię. Obie przewieziono do szpitala Lincoln, gdzie wracają do zdrowia.
Krótko przed godziną 16:00 trzy osoby z Brooklynu – 16-latek, 18-latek i 26-latek – zostały ostrzelane z broni palnej przed 1154 Nostrand Avenue. Wszystkie trzy ofiary zostały przewiezione do Kings County Hospital. Oczekuje się, że przeżyją.
Tyle szczęścia nie miał 39-letni Roman Martinez, który został zastrzelony w pobliżu 176th Street i Mohegan Avenue. Mężczyznę wielokrotnie postrzelono w głowę. Zmarł na miejscu.
W związku z każdą z tych strzelanin, policja jak dotąd nie dokonała żadnego aresztowania.
Red. JŁ