Dwie osoby nie żyją a siedem innych zostało rannych po przerażającym rajdzie prawdopodobnie pijanego kierowcy w parku na Lower East Side w Nowym Jorku. Kiedy strażacy dotarli na miejsce zdarzenia, cztery osoby były uwięzione pod dwutonowym Fordem F-150.
Do zdarzenia doszło w czwartek, 4 lipca, w godzinach wieczornych na Lower East Side w Nowym Jorku.
W ciągu 3 minut na miejscu pojawili się strażacy z FDNY, a po nich jednostka ratownicza NYPD. Cztery osoby były uwięzione pod dwutonowym Fordem F-150, którym chwilę wcześniej wjechał do parku prawdopodobnie pijany kierowca.
Łącznie ofiar było dziewięć. Policja podała później, że dwie osoby uznano za zmarłe na miejscu zdarzenia, a dwie inne przetransportowano do szpitala w stanie krytycznym. Trzy kolejne ofiary były wstanie ciężkim, natomiast dwie inne osoby doznały niegroźnych obrażeń.
Funkcjonariusze NYPD relacjonowali, że w aucie wyczuwalna była woń alkoholu. To czy kierowca Forda był pod jego wpływem jest obecnie sprawdzane.
Mężczyzna został zatrzymany na miejscu przez obywateli i przekazany policji.
Na ten moment śledczy wykluczają motyw terrorystyczny, ale dochodzenie nadal jest w toku.
Red. JŁ