86 lat temu, 23 sierpnia 1939 r. ministrowie spraw zagranicznych Niemiec i ZSRR podpisali pakt o nieagresji. Dołączony do niego tajny protokół przyniósł większe korzyści terytorialne Stalinowi, ale Hitler dostał coś bezcennego: gwarancję, że sowiecki dyktator nie będzie mu przeszkadzać w rozprawie z Polską.
Pakt oznaczał podział Europy na dwie strefy wpływów. Zawarcie tej umowy było konsekwencją gry, którą Stalin przez kilka lat prowadził z Zachodem. Z jednej strony – przynajmniej w warstwie retorycznej – ostrzegał przed niebezpieczeństwem, jakie dla porządku wersalskiego stanowiła polityka Hitlera, z drugiej – szukał jednak sposobu, by odnieść z tego największe korzyści. Liczył na to, że Hitler i jego przeciwnicy wykrwawią się w długim konflikcie, w który on się włączy w najbardziej dogodnym dla siebie momencie.
Zdawał sobie sprawę, że od Wielkiej Brytanii i Francji nie uzyska zgody na przesunięcie granic swojego kraju, więc postanowił w tej sprawie umówić się z Niemcami.
Podpisany w Moskwie (w obecności Józefa Stalina) przez Joachima von Ribbentropa i Wiaczesława Mołotowa tajny protokół dodatkowy, stanowiący integralną część zawartego wówczas paktu o nieagresji pomiędzy III Rzeszą i ZSRR, składał się z czterech punktów.
W pierwszym z nich zapisano: „W wypadku terytorialnych i politycznych przekształceń na terenach należących do państw bałtyckich (Finlandia, Estonia, Łotwa i Litwa) północna granica Litwy stanowić będzie jednocześnie granicę stref interesów Niemiec i ZSRR. W związku z tym obie strony uznają zainteresowanie Litwy w stosunku do rejonu Wilna”.
Drugi punkt, bezpośrednio dotyczący Polski, brzmiał następująco: „W wypadku terytorialnych i politycznych przekształceń na terenach należących do Państwa Polskiego granica stref interesów Niemiec i ZSRR przebiegać będzie w przybliżeniu po linii rzek Narwi, Wisły i Sanu. Kwestia, czy w obopólnym interesie będzie pożądane utrzymanie niezależnego Państwa Polskiego i jakie będą granice tego państwa, będzie mogła być ostatecznie wyjaśniona tylko w toku dalszych wydarzeń politycznych. W każdym razie oba rządy rozstrzygną tę kwestię na drodze przyjaznego porozumienia”.
Kolejny z punktów odnosił się do obszaru Europy Południowo-Wschodniej. ZSRR podkreślił w nim swoje zainteresowanie Besarabią (należącą do Rumunii), natomiast strona niemiecka wyraziła całkowity brak zainteresowania co do tych terenów.
W ostatnim punkcie dokumentu stwierdzano: „Niniejszy protokół będzie traktowany przez obie strony jako najściślej tajny”.
Przedstawiając okoliczności zawarcia powyższego układu prof. Paweł Wieczorkiewicz w „Historii politycznej Polski 1935-1945” pisał: „Dobry grunt do porozumienia sowiecko-niemieckiego stworzyły podtrzymywane od kwietnia nieoficjalne kontakty polityczne, przykrywkę stanowiły rozpoczęte nieco później rokowania na temat traktatu handlowego. 21 sierpnia Stalin zaaprobował przyjazd do Moskwy Ribbentropa, warunkując wszakże zgodę na podpisanie traktatu o nieagresji zawarciem dodatkowego porozumienia regulującego interesy obu stron w kwestiach polityki zagranicznej”.
Niemiecki minister przyleciał do stolicy Moskwy już w południe 23 sierpnia. Szybka reakcja Hitlera na propozycję z Kremla wynikała z planu rozpoczęcia wojny z Polską już 26 sierpnia.
Prof. Andrzej Garlicki oceniając porozumienie dwóch totalitarnych mocarstw stwierdzał: „Pakt Ribbentrop-Mołotow nazywa się często IV rozbiorem Polski. Ta nazwa dobrze oddaje jego istotę. Dwa sąsiadujące z Polską państwa zawarły porozumienie dotyczące podziału jej terytorium pomiędzy siebie. Po kilku tygodniach porozumienie to zostało zrealizowane. Pakt Ribbentrop-Mołotow przyniósł Hitlerowi pozornie mniejsze korzyści niż Stalinowi: terytorium polskie na zachód od linii Wisły oraz uznanie Litwy za niemiecką strefę wpływów. Ale Hitler otrzymywał równocześnie – i to było bezcenne – gwarancje neutralności Moskwy w jego konflikcie z Zachodem. Groźba wojny na dwa fronty, przynajmniej w najbliższym czasie, przestawała istnieć dla Niemiec. Obaj partnerzy podpisujący pakt na Kremlu traktowali go jako rozwiązanie doraźne. Obaj mieli cele o wiele bardziej ambitne niż rozbiór Polski czy podporządkowanie republik nadbałtyckich. Były to cele sprzeczne, dlatego wojna pomiędzy III Rzeszą i Związkiem Radzieckim była nieunikniona”.
Zdaniem niemieckiego historyka prof. Klausa Zernacka, autora książki „Polska i Rosja”, po podpisaniu porozumienia z ZSRR „Hitler mógł się cieszyć, że oto ma w kieszeni wszystkich swoich przeciwników, obecnych i przyszłych, na Zachodzie i Wschodzie. Zawdzięczał to sprzyjającej postawie Stalina, któremu bliższy chyba był pokój z Niemcami, na dodatek związany z kuszącymi zdobyczami w Polsce, niż bezpieczeństwo europejskie”.
Przez kilkadziesiąt lat temat zawarcia układu z nazistowskimi Niemcami był w ZSRR przemilczany lub przedstawiany w zmanipulowany sposób. Jeszcze dalej posunął się po objęciu stanowiska prezydenta Rosji Władimir Putin. „Wprawdzie nie negował podpisania przez ZSRR tajnych protokołów dotyczących rozbioru Polski, krajów bałtyckich oraz przejęcia kontroli nad Besarabią, to jednak z coraz większą irytacją zaznaczał, że spory historyczne winny być przedmiotem badań historyków i publicystów, a w relacjach politycznych nie powinny odgrywać istotniejszej roli” – opisał stosunek Putina do tego tematu historyk Paweł Bielicki („Dzieje Najnowsze”, Rocznik. 2002).
Zaostrzenie rosyjskiej retoryki w kwestii polityki historycznej nastąpiło po 2014 r. Po aneksji Krymu Putin otwarcie usprawiedliwia pakt Ribbentrop-Mołotow i porównuje go jednocześnie do zaanektowania przez Polskę Zaolzia.
W 70. rocznicę zakończenia II wojny światowej Putin oświadczył, że pakt Ribbentrop-Mołotow był konieczny dla bezpieczeństwa narodowego ZSRR. Stwierdził ponadto, że Polska oraz kraje bałtyckie, okupowane przez ZSRR, „muszą przekroczyć swoje lęki, iść do przodu, zatrzymać się z fobiami przeszłości i zamiast tego patrzeć w przyszłość”.
Jeszcze ostrzej o tych sprawach Putin wypowiedział się już po pełnoskalowej agresji Rosji na Ukrainę. W lutym 2024 r. w wywiadzie, którego udzielił Tuckerowi Carlsonowi (amerykańskiemu komentatorowi, znanemu z prorosyjskich poglądów), zrzucił winę za wybuch II wojny światowej na Polskę. (PAP)
jkrz/ aszw/