W Galerii Centrum Polsko-Słowiańskiego miał miejsce wernisaż Janusza Obsta – artysty na miarę współczesnych czasów. Zdawałoby się, że już nic nie jest w stanie zaskoczyć widza, a jednak…
Elżbieta Popławska
Obrazy trójwymiarowe – relief wypukły – artysty okazały się wielką atrakcją zarówno dla widzów, którzy po raz pierwszy zetknęli się z tym rodzajem twórczości, ale też dla licznie przybyłych uznanych artystycznych autorytetów. Nieprawdopodobna dynamika, ekspresja i kolor przedstawionych reliefów, ukazują doznania doczesne człowieka, ale i duchowe…
Janusz Obst na pytanie o jego artystyczne zainteresowania, odpowiedział, że od zawsze chciał rzeźbić. Wrażliwość człowieka i talent to nie tylko geny, które zapewne są podstawą, ale również rodzina, w której się dorasta, i otaczający go świat. Najcieplej wspominał Zamość, gdzie się urodził, i dziadków. To wyjątkowe miasto, w którym stare miasto zwane jest „perłą renesansu” czy też „Padwą Północy” i zostało wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.
Janusz Obst jako młody żołnierz marynarki wojennej, następnie handlowej, wiele podróżował po świecie: zwiedził Europę, Afrykę, Indie, Chiny. To pobudziło tkwiące w nim zainteresowania rzeźbą i płaskorzeźbą. Jak podkreślił: „Jestem już wiekowym artystą, tworzącym dzieła, które przyniosły mi przydomek Mr. Trójwymiarowy. Po niezliczonych doświadczeniach i przygodach w świecie sztuki zdecydowałem się przystąpić do zbierania spostrzeżeń i przemyśleń na temat toczącej się dyskusji o sztuce, jej definicji, jej miejscu w XXI wieku oraz naszych interakcjach z nią. Odkąd pamiętam rysowałem, malowałem i rzeźbiłem. Kładę nacisk na umiejętności, troskę, szczerość i serce w sensie zawodowym. I mimo życia pełnego eskapad nikomu nie udało się odciągnąć mnie od tej pasji. Prosta prawda jest taka, że mój umysł zawsze postrzegał świat jako serię obrazów; w ten sposób poruszam się po swoim miejscu zarówno w życiu, jak i w świecie sztuki”.
Dopełnieniem wieczoru był występ muzyczny równie oryginalnego muzyka Gino Sitsona z zespołem: Jennifer Vincent – wiolonczela i wokal, Mike McGinnis – klarnet i wokal. Gino Sitson to ciekawy wokalista i perkusista, a także kompozytor. Ukończył muzykologię na Sorbonie w Paryżu, gdzie się również doktoryzował. Ma na swoim koncie już osiem swoich muzycznych albumów.
Na zakończenie wieczoru odbyła się loteria przygotowana przez zarząd CP-S, której wygraną był bilet do Polski. Dochód z loterii przeznaczony zostanie na stypendia dla polonijnych studentów.
Sponsorem wieczoru było Centrum Polsko-Słowiańskie. Reprezentowali je przedstawiciele Rady Dyrektorów CP-S: prezes Marian Żak, wiceprezes Paweł Pachacz, skarbnik Zbigniew Solarz i sekretarz Bożena Konkiel, która zaprosiła wszystkich na Festiwal Muzyki Polskiej, który odbędzie się w CP-S 30 kwietnia.