New York
30°
Wintry Mix
7:02 am5:16 pm EST
6mph
84%
30.28
MonTueWed
46°F
46°F
37°F
Jesteśmy z Polonią od 1971 r.
Publicystyka
Społeczeństwo
Warto przeczytać
Historia
Polonia

Żywa lekcja historii. Spotkanie z ocalałym z Holokaustu

02.02.2025
Z okazji 80. rocznicy wyzwolenia niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau oraz Międzynarodowego Dnia Pamięci o Ofiarach Holokaustu Joanna Baran (z lewej) oraz Nicole Maślanka wręczyły ocalałemu Leonowi Shermanowi bukiet kwiatów / Foto: WOJTEK MAŚLANKA/NOWY DZIENNIK

Międzynarodowy Dzień Pamięci o Ofiarach Holokaustu oraz 80. rocznica wyzwolenia niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau to idealna okazja do wyrażenia szacunku tym, którzy przeżyli to miejsce kaźni. Jedną z takich osób jest mieszkający w Nowym Jorku Leon Sherman. Spotkanie z nim było żywą i wzruszającą lekcją historii.

Przeżył pobyt w czterech niemieckich obozach pracy i zagłady oraz dwóch gettach. Według powojennych dokumentów ma obecnie około 105 lat, lecz niestety nie zna dokładnej daty swojego urodzenia. Leon Sherman urodził się w Ćmielowie (obecnie województwo świętokrzyskie) ale od wielu lat mieszka na nowojorskim Queensie. Po wybuchu drugiej wojny światowej, jako kilkunastoletni chłopiec trafił do getta w Ćmielowie, następnie został przeniesiony do getta w Ostrowcu, a po jego likwidacji do obozu pracy w Bliżynie. Później został przetransportowany do KL Auschwitz-Birkenau, gdzie był zarejestrowany pod numerem B2593. Podczas jego likwidacji – w momencie zbliżania się Armii Czerwonej – przetransportowano go na pewien czas do KL Sachsenhausen, a następnie do KL Dachau, obozu, który w 1945 roku oswobodziła Armia Amerykańska. Cztery lata później wyjechał z Niemiec do Stanów Zjednoczonych i osiadł w Nowym Jorku.

***

Moja znajomość z Leonem Shermanem rozpoczęła się pięć lat temu. Poznaliśmy się zupełnie przypadkowo na manifestacji w obronie – niestety już nieistniejącego – zabytkowego domu Walentyny Janty-Połczyńskiej, osobistej sekretarki gen. Władysława Sikorskiego. Znajomość ta z biegiem czasu, a zwłaszcza podczas nagrywania wywiadu-rzeki, będącego jednym z odcinków mojego projektu „Świadkowie historii” przerodziła się w przyjaźń. Obszerne fragmenty tej rozmowy były również opublikowanie na łamach „Nowego Dziennika”. Okazało się również, że Leon Sherman polubił nie tylko mnie, ale również moją rodzinę. Dlatego też często z nim rozmawiamy telefonicznie i odwiedzamy go przy różnych okazjach. Zdjęcie z moją córką, które mu zrobiłem kilka lat temu, umieścił nawet w specjalnej ramce i postawił wśród rodzinnych i przyjacielskich fotografii.

Ocalały z Holokaustu Leon Sherman wraz z Joanną Baran (z lewej) oraz Nicole Maślanką prezentują książki i album na temat ludobójstwa w KL Auschwitz-Birkenau / Foto: WOJTEK MAŚLANKA/NOWY DZIENNIK

Ocalały z Holokaustu bohater zawsze przy okazji wspólnych spotkań powraca wspomnieniami do swoich wojennych, tragicznych i wręcz traumatycznych przeżyć. Zainteresował nimi Nicole do tego stopnia, że będąc w Polsce odwiedziła Muzeum Auschwitz-Birkenau, a nawet odnalazła barak z pryczą, na której spał, bowiem dokładnie jej opisał miejsce, w którym znajduje się ona do dnia dzisiejszego.

Przypadająca na 27 stycznia 80. rocznica wyzwolenia niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau oraz Międzynarodowy Dzień Pamięci o Ofiarach Holokaustu były świetną okazją, by znów się z nim spotkać. Tym razem wraz z Nicole w odwiedziny do Leona Shermana pojechała jej przyjaciółka Joanna Baran. Dziewczyny, w związku z tą rocznicą, złożyły mu życzenia i wręczyły bukiet pięknych kwiatów, co wywołało na jego twarzy radość i wzruszenie. Pokazały mu także album Davida Olere „Ten, który ocalał z Krematorium III” z jego obrazami i rysunkami z Auschwitz, który Nicole kupiła podczas zwiedzania muzeum oraz książki, z których w ostatnim czasie czerpały wiedzę na temat Holokaustu. Podarowały mu także jedną z nich „The Volunteer: One Man, An Underground Army, and the Secret Mission to Destroy Auschwitz” autorstwa Jacka Fairweathera. Pokazuje ona nie tylko okrucieństwo z jakim spotykali się więźniowie tego obozu, ale także bohaterską postawę rotmistrza Witolda Pileckiego, oficera Polskiego Państwa Podziemnego, który specjalnie dał się złapać Niemcom i uwięzić w obozie koncentracyjnym w Auschwitz, aby przekonać się, co faktycznie tam się dzieje oraz stworzyć w nim ruch oporu pod nazwą Związek Organizacji Wojskowej i opracować raport na temat odbywającego się tam ludobójstwa.

Leon Sherman bardzo się ucieszył z prezentu, tym bardziej, że lubi czytać książki historyczne, zwłaszcza na temat Holokaustu i sprawdzać w jaki sposób jest on przedstawiany. Posiada sporą kolekcję tego typu książek oraz różnych artykułów prasowych, a tej napisanej przez Jacka Fairweathera jeszcze nie miał okazji poznać. W dodatku zawiera ona sporo zdjęć i ilustracji, a tekst jest wydrukowany dosyć dużą czcionką ułatwiającą mu czytanie. W zamian, ocalały z Holokaustu bohater opowiedział kilka historii związanych z jego pobytem w KL Auschwitz-Birkenau oraz innych obozach i gettach. Wyjaśnił co sprawiło, że udało mu się przeżyć to „piekło na ziemi”, z którego, jak stwierdził „wszyscy wiedzieli, że wyjście jest tylko przez komin”.

Leon Sherman pokazuje swój obozowy numer – B2593 – który ma wytatuowany na lewej ręce / Foto: WOJTEK MAŚLANKA/NOWY DZIENNIK

Leon Sherman ocalał głównie dzięki temu, że trafił do pracy w obozowej kuchni. Udało mu się to tylko dlatego, że tuż po pojawieniu się w KL Auschwitz-Birkenau spotkał tam swojego kolegę, którego poznał podczas wcześniejszego pobytu w obozie w Bliżynie, a ten przestawił go i zarekomendował swojemu brygadziście, którym okazał się Józef Cyrankiewicz (późniejszy polski premier). Leon Sherman opowiedział też o obozowym życiu, o komorach gazowych, o ścianie śmierci, o eksperymentach dr. Josefa Mengele, o przemycaniu jedzenia z kuchni do baraków, a także o swojej znajomości z Ottonem Frankiem, ojcem nastolatki, która przez jakiś czas przebywała w KL Auschwitz-Birkenau, ale później została przewieziona do KL Bergen-Belsen, gdzie zmarła na tyfus. Pozostawiła po sobie słynne pamiętniki, które przedstawiają obozowe i wojenne życie widziane z jej perspektywy. Również Leon Sherman tuż przed oswobodzeniem KL Auschwitz-Birkenau, gdy Armia Czerwona zbliżała się do niego coraz bardziej, został przetransportowany do innego obozu. „Tam zostawili tylko dzieci i osoby chore. Ja trafiłem na chwilę do Sachsenhausen, a stamtąd do Dachau, do oddziału Kaufering XI, gdzie nawet nie mieliśmy łazienki. Byliśmy zawszeni, brudni i głodni. Spędziłem tam kilka miesięcy i stamtąd wyruszyliśmy na marsz śmierci. Podczas marszu, gdy byliśmy głodni, powiedzieli nam żebyśmy jedli trawę, jak zwierzęta. Pewnego razu przyszli do mnie i zapytali się, czy jeszcze mogę chodzić, bo jeżeli nie to zabiorą mnie na furmankę. Odpowiedziałem im, że mogę dalej maszerować, bo wiedziałem co by wtedy ze mną zrobili; tych co nie mogli iść dalej po prostu zabijali. Tak dotrwaliśmy do wyzwolenia” – opowiadał ocalały z Holokaustu. Ostatni obóz, w którym przebywał, został oswobodzony 1 maja 1945 roku przez Armię Amerykańską.

Podczas spotkania Leon Sherman pokazał też swój obozowy numer – B2593 – który ma wytatuowany na lewej ręce i jest widoczny do dnia dzisiejszego. Opowiedział też o wrażeniach jakie mu towarzyszyły, gdy po wielu latach odwiedził Muzeum Auschwitz-Birkenau. „Gdy pierwszy raz po wojnie odwiedziłem Birkenau, poszedłem do mojego baraku naprzeciw kuchni i pokazałem żonie pryczę, na której spałem. Jest tam do dzisiaj. Nie czułem jakiegoś strachu. Byłem jednak szczęśliwy, że udało mi się to wszystko przeżyć, bez rodziców i bez nikogo bliskiego. To był prawdziwy cud. Bóg czuwał nade mną” – wspominał ocalały z Holokaustu bohater, który prócz obozu w Auschwitz-Birkenau, przeżył także pobyt w gettach w Ćmielowie i Ostrowcu oraz w obozach w Bliżynie, Sachsenhausen i Dachau.

Dziewczyny słuchały jego opowieści z wielkim zainteresowaniem. „Byłam bardzo zaskoczona, gdy dowiedziałem się, że widział ludzi wsadzanych do komór gazowych i krematorium. To niesamowite pomyśleć nawet, że mogłam spotkać się z kimś, kto przeżył Holokaust. Byłam bardzo zaskoczona, widząc, że nadal ma swój obozowy numer na lewej ręce – stwierdziła po spotkaniu z Leonem Shermanem Joanna Baran – To było wspaniałe doświadczenie móc spotkać kogoś, kto doświadczył takich rzeczy” – dodała. Również Nicole Maślanka, mimo iż dla niej było to już kolejne spotkanie z ocalałym z Holokaustu, była pod wielkim wrażeniem. „Byłam bardzo zaskoczona, gdy dowiedziałem się, że pan Leon znał ojca Anne Frank, a nawet z nim pracował. Ponadto bardzo ciekawie było usłyszeć, jak jego historia różniła się od innych, które słyszałam wcześniej. To niewiarygodne, jaką nadal ma wspaniałą pamięć po tylu latach i tych wszystkich traumatycznych przeżyciach. To było niesamowite doświadczenie, aby dowiedzieć się jeszcze więcej o tym strasznym czasie” – podkreśliła Nicole Maślanka. Wyjaśniła też, że z historią Anne Frank spotkała się w gimnazjum, kiedy to wraz z całą klasą przygotowywała przedstawienie oparte na jej pamiętnikach. „Nigdy wcześniej nie myślałam, że spotkam kogoś, kto znał jej rodzinę” – dodała na zakończenie. Obie licealistki zgodnie stwierdziły, że spotkanie z Leonem Shermanem było dla nich prawdziwą i żywą lekcją historii. 

Autor: Wojtek Maślanka

Pełne wojenne i obozowe losy Leona Shermana można poznać słuchając wywiadu zamieszczonego na YouTube na kanale „Świadkowie historii” i pod tytułem „Leon Sherman – Nr B2593”.

Podobne artykuły

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

baner