Dzięki oprogramowaniu firmy Othram i wieloletniej pracy wolontariuszki udało się zidentyfikować szczątki, które zostały odnalezione w 1995 roku w korycie rzeki w kalifornijskim Santa Cruz. Zwłoki należały do 13-letniej dziewczynki z Nowego Jorku, która zaginęła bez śladu 50 lat temu.
Szczątki 13-letniej Laury O’Malley z Queensu odnaleziono 20 lat po jej zaginięciu, ale kolejne trzy dekady zajęło śledczym ustalenie jej tożsamości. Sprawę O’Malley wznowiono w 2019 roku we współpracy z firmą Othram, która specjalizuje się w analizie DNA na potrzeby kryminalistyki.
Bliscy zgłosili zaginięcie Laury O’Malley w 1975 roku – zgodnie z komunikatem Biura Szeryfa Powiatu Santa Cruz. W artykule New York Daily News z 1978 roku napisano, że nastolatka miała opuścić dom rodzinny, bo nie dogadywała się ze swoim ojczymem. Kiedy matka 13-latki i jej partner znaleźli się w separacji, krewni próbowali nakłonić dziewczynkę do powrotu, ale bez skutku. Od tamtej pory nastolatka już nigdy nie skontaktowała się z rodziną.
Chociaż śledczy są znacznie bliżej rozwiązania zagadki śmierci O’Malley, nadal niewiele wiedzą w tej kwestii, a przede wszystkim – jak znalazła się na zachodnim wybrzeżu.
„Nadal pozostaje pytanie, czy opuściła dom z własnej woli, czy została do tego zmuszona, albo czy została porwana i zabrana do Kalifornii. To coś, czego wciąż nie wiemy i co podlega dalszemu śledztwu” – powiedziała Ashley Keehn, rzeczniczka Biura Szeryfa Powiatu Santa Cruz.
Keehn zwróciła uwagę, że tożsamość dziewczynki udało się ustalić dzięki „krwi, pocie i łzom” wolontariuszki Deborah Mediny, która zajmuje się genealogią kryminalistyczną. Kluczowe – nie po raz pierwszy – okazało się także oprogramowanie firmy Othram, z którą służby współpracują przy rozwiązywaniu tej i podobnych spraw.
Red. JŁ