New York
45°
Fair
7:01 am5:17 pm EST
1mph
70%
29.95
TueWedThu
45°F
37°F
43°F
Jesteśmy z Polonią od 1971 r.
Wiadomości
Sport
Nowy Jork
Ameryka
Publicystyka
Społeczeństwo
Polonia

Adam Kownacki powraca do walki: To jest moje być albo nie być

28.07.2022

„Niesamowicie się cieszę, że będę walczył w Barclays Center, bo czuję się tam jak w domu, a poza tym fajnie będzie znów się tam pokazać. Miałem oferty walk w innych stanach, a nawet krajach, ale to jest moje miejsce, ponieważ wychowałem się na Brooklynie, tu mam mnóstwo kibiców, sporą rodzinę i wiem, że mogę liczyć na bardzo dobry doping” – podkreśla w rozmowie z „Nowym Dziennikiem” Adam Kownacki opowiadając o najbliższej walce, podczas której skrzyżuje rękawice z tureckim pięściarzem Alim Demirezenem.

Jak twoje samopoczucie na niespełna dwa tygodnie przed walką z Alim Demirezenem, byłym olimpijczykiem i mistrzem Europy WBO?

Czuję się świetnie, dużo pracuję oraz ćwiczę i oczywiście jestem bardzo skupiony na tej z walce, która jest dla mnie bardzo ważna i wiem, że muszę ją wygrać.

Co ona dla Ciebie oznacza?

To jest moje być albo nie być w boksie. Kiedyś jako „dzieciak” nie miałem nic do stracenia, a teraz jest zupełnie odwrotnie; mogę stracić wszystko, co osiągnąłem do tej pory. Przykładowo walka z Arturem Szpilką, której piąta rocznica właśnie mija, była taką, w której przegrana niewiele zmieniała w mojej karierze, a wygrana otwierała mi drzwi do wielkiego boksu. Natomiast walka z Alim Demirezenem oznacza dla mnie wszystko, muszę ją wygrać, aby wrócić tam, gdzie chcę być, i móc dalej liczyć się w boksie. Trudno byłoby się odegrać po trzech porażkach z rzędu. Tak więc to dla mnie walka o wszystko, tak jak powiedziałem wcześniej, walka o moje być albo nie być w boksie.

Z pewnością więc przygotowania do niej są wyjątkowe.

Obóz przygotowawczy był naprawdę bardzo ciężki. Rozpocząłem go już w maju. Treningi siłowe, sprawnościowe i bokserskie robiłem w Miami na Florydzie, a do Nowego Jorku przyjechałem na osiem tygodni przed walką, żeby wszystko dograć z trenerem. Jednym z moich sparingpartnerów jest Bryant Jennings, który jest wymagającym bokserem. Robimy dziesięciorundowe sparingi, więc to wymaga dobrej formy, i ją mam, a poza tym czuję się świetnie. Myślę, że wszystko wyjaśni i zweryfikuje ring. Drugi sparingpartner nie jest aż tak znany jak Jennings, ale świetnie boksuje, ma 6,3 stopy wzrostu, waży 260 funtów, więc również z nim bardzo dobrze mi się pracuje. Obaj świetnie boksują, idą do przodu, atakują i warunkami fizycznymi i technicznymi przypominają mojego przeciwnika.

Adam Kownacki uważa, że najbliższa walka jest dla niego „być albo nie być w boksie” / Foto: AMANDA WESTCOTT/SHOWTIME

Na co najbardziej zwracasz uwagę podczas tego przygotowania, nad czym szczególnie pracujesz i pod jakim kątem przebiegają treningi?

Przede wszystkim staram się bardziej ruszać i „tańczyć” na ringu. Chodzi tu pracę nóg oraz wykorzystanie większego sprytu. To jest dla mnie bardzo ważne, bo wydaje mi się, że właśnie tego mi brakowało w ostatniej walce.

Jak postrzegasz Alego Demirezenema jako boksera?

Jest doświadczonym i bardzo twardym zawodnikiem, jest wręcz takim „koniem”, który ostro idzie do przodu. Poza tym jest byłym olimpijczykiem, więc dla mnie stanowi bardzo duże wyzwanie. Jednak na tym poziome, na którym jestem, muszą być takie wyzwania, bo na tym polega sport, żeby się rozwijać a nie cofać. Żeby odnosić sukcesy, trzeba ten poziom podnosić, a nie obniżać go.

Masz już jakiś plan na tę walkę?

Będę chciał jak najwięcej boksować i jeżeli przy okazji udami się znokautować Alego, to będzie super, a jeżeli nie, to ważne, żebym wygrał na punkty. Mam już 33 lata i sporo doświadczenia, a poziom mojego boksowania jest dużo wyższy niż wtedy, gdy miałem 26 lat. Dlatego stawiam na dobrą walkę, a nie na wymianę ciosów. Myślę, że on idąc tak bardzo do przodu, jak to ma w zwyczaju, w pewnym momencie wystawi mi się na dobry i mocny strzał. A poza tym będę chciał dawać dużo ciosów, a zwłaszcza lewych prostych, i wtedy może uda się go znokautować.

Jaki jest Twoim zadaniem jego najmocniejszy punkt?

Jest bardzo wytrzymały i mimo że dużo waży, to jest szybki.

A jaki ma najsłabszy punkt, który będziesz chciał wykorzystać?

Nie ma zbyt dużej siły uderzenia, jego ciosy nie są zbyt mocne.

Polski pięściarz bardzo dokładnie przygotowuje się do najbliższej walki
Foto: AMANDA WESTCOTT/SHOWTIME

Powróćmy teraz do drugiej Twojej przegranej walki – z Robertem Heleniusem. Jaką lekcję z niej wyciągnąłeś, czego cię nauczyła? Jak patrzysz na nią z perspektywy dziewięciu miesięcy?

Przede wszystkim pokazała mi, że boks jest takim sportem, że musisz w niego być zaangażowanym w stu procentach. Musisz się skupić tylko na nim. W tym czasie moja żona była w ciąży, więc dla mnie było to coś wspaniałego. Jednak jak chcesz być mistrzem świata, to musisz się skupić tylko i wyłącznie na boksie, niezależnie od tego, co się dzieje wokół ciebie. Dlatego też teraz, przed tą najbliższą walką, żona z dziećmi poleciała o Polski, a ja skupiam się tylko na przygotowaniach i boksie.

Podczas tej drugiej walki z Robertem Heleniusem nabawiłeś się poważnej kontuzji, która właściwie była głównym powodem Twojej przegranej. Czy udało Ci się już całkowicie wyleczyć pęknięty lewy oczodół?

Tak, to była poważna kontuzja, która spowodowała, że podczas tej walki nie widziałem nic na to oko. Jednak już wszystko jest w porządku. Oko wyleczone i mogę dalej walczyć.

Czyli w pełni sił wracasz na ring, i to w dodatku do Barclays Center, miejsca dla ciebie szczęśliwego.

Lubię tam walczyć. W Barclays Center stoczyłem dziesięć walk, z których dziewięć wygrałem. Myślę, że 30 lipca znów wrócę tam na zwycięskie tory. Poza tym w tej hali czuję się jak w domu za sprawą wspaniałej publiczności, która przychodzi nie tylko licznie, ale zawsze jest ubrana w biało-czerwone koszulki, ma szaliki w narodowych barwach itp. A to dodaje mi siły i niesamowitego kopa do walki.

Czy podczas walki jesteś w stanie słyszeć te okrzyki i odczuć doping publiczności?

Oczywiście, Polonia jest pod tym względem niesamowita, a doping kibiców dodaje mi energii i jeszcze większej motywacji.

Nasz bokser podczas treningu pokazowego w Gleason’s Gym na Brooklynie / FOTO: AMANDA WESTCOTT/SHOWTIME

Takich fanów zazdroszczą ci chyba wszyscy bokserzy. W dodatku są bardzo wierni i nie opuszczają cię nawet w przypadku porażek.

To prawda. Podczas przegranych walk otrzymałem od nich wiele dobrych oraz pocieszających i wspierających słów. Odebrałem wiele SMS-ów oraz wiadomości na Facebooku i Instagramie. To bardzo miłe, że mam od nich wsparcie, niezależnie od wyniku walk, oraz że mimo moich dwóch porażek nadal we mnie wierzą. Niestety takie jest życie, raz się wygrywa, innym razem się przegrywa. Czasami noga się podwija, ale najważniejsze, żeby wstać i iść dalej, a dzięki takim kibicom jest to o wiele łatwiej zrobić. Dlatego wierzę, że powrót na ring i do Barclays Center będzie kolejnym pozytywnym i dobrze napisanym rozdziałem w mojej książce, mojej karierze.

Dzięki tej przerwie w sporcie mogłeś chyba bardziej skupić się na rodzinie, tym bardziej że w ostatnim czasie nastąpiły w niej dosyć znaczące zmiany, bo to były nie tylko narodziny drugiego syna, ale również przeprowadzka do innego stanu. Co było jej powodem?

Na Florydzie urzekła nas pogoda. Pojechaliśmy tam odpocząć w grudniu, gdy w Nowym Jorku było szaro i niezbyt ciekawie. Wraz z dziećmi spędziliśmy tam dwa tygodnie, ponieważ chcieliśmy też trochę poznać Florydę. Zobaczyliśmy kilka różnych miejsc i zarówno mnie, jak i żonie bardzo się tam spodobało. Tak więc postanowiliśmy poszukać jakiegoś fajnego apartamentu i przeprowadziliśmy się do Miami.

Przyzwyczaiłeś się już do upałów i dużej wilgotności powietrza?

Te najwyższe temperatury są tam teraz, w wakacje, a w tym czasie ja jestem na obozie przygotowawczym do walki w Nowym Jorku, a żona z synami w Polsce. Tak więc na razie uniknęliśmy zbyt dużych upałów. Poza tym w przyszłości wakacje zamierzamy spędzać w Polsce, żeby dzieci miały kontakt z językiem polskim i go dobrze opanowały. Oczywiście myślmy też o polskiej szkole dla nich, ale praktyka w mówieniu jest bardzo ważna.

Adam Kownacki ma fanów w różnym wieku / Foto: WOJTEK MAŚLANKA/NOWY DZIENNIK

A jak znosisz obecną rozłąkę z rodziną?

Niestety, nie jest łatwo. Tęsknię za nimi, tym bardziej że młodszy syn zaczął raczkować i trochę mówić. Właśnie skończył dziewięć miesięcy. Na szczęście mamy teraz komórki i różne wideokomunikatory, dzięki czemu możemy się codziennie widzieć oraz rozmawiać.

No i możesz spokojne skupić się na pracy, na treningach i przygotowaniach do walki.

Dokładnie tak. W dodatku robię to po to, żeby dzieciom i żonie zapewnić lepszą przyszłość, dobre szkoły dla synów, możliwość uprawiania jakichś dyscyplin sportowych oraz tego, co będzie ich pasją i zamiłowaniem. To jest jeden z moich głównych celów i mam nadzieję, że uda mi się to zrealizować poprzez boks.

Do walki pozostały już niespełna dwa tygodnie. Ten czas na pewno bardzo szybko minie. Jakie masz plany na ten okres? Jak będą wyglądały te końcowe dni przed starciem z Alim Demirezenem? Czy będą wypełnione jakimiś siłowymi treningami czy raczej poświęcisz je na skupienie i relaks?

Przede mną jeszcze dwa, trzy może cztery treningi siłowe, a ostatni tydzień przeznaczony będzie raczej na spokój i relaks. Treningi będą krótsze i mniej męczące, tak by złapać odpowiednią kondycję i świeżość tuż przed walką. Teraz jest zupełnie inaczej, mam bardzo dużo pracy i dziesięciorundowe sparingi, co naprawdę jest bardzo męczące, ale oczywiście dużo mi to daje i czuję się z tym bardzo dobrze.

A co dalej? Co po tej walce? Jakie masz kolejne plany?

Na razie o tym nie myślę. Skupiam się na treningach, ponieważ muszę wygrać tę walkę. Po niej przyjdzie czas na dalsze plany. Mogę powiedzieć tylko tyle, że we wtorek po walce lecę do Polski, by zobaczyć się z żoną i dziećmi oraz spędzić z nimi trochę czasu. Właśnie dzisiaj kupiłem bilet lotniczy do Polski.

Czyli, żeby poznać twoje dalsze plany musimy poczekać do 30 lipca na walkę z Alim Demirezenem. Oczywiście wszyscy fani i kibice na pewno nie myślą inaczej niż Ty, i wierzą, że nie tylko będzie to dobre widowisko, ale również Twój wielki powrót i wygrana. Tego również serdecznie ci życzę.

Dziękuję bardzo i niesamowicie się cieszę, że będę walczył w Barclays Center, bo czuję się tam jak w domu, a poza tym fajnie będzie znów się tam pokazać. Miałem oferty walk w innych stanach, a nawet krajach, ale to jest moje miejsce, ponieważ wychowałem się na Brooklynie, tu mam mnóstwo kibiców, sporą rodzinę i wiem, że mogę liczyć na bardzo dobry doping, za co również serdecznie dziękuję.

Adam Kownacki ma fanów w różnym wieku / Foto: WOJTEK MAŚLANKA/NOWY DZIENNIK

ROZMAWIAŁ: WOJTEK MAŚLANKA

Podobne artykuły

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

baner