Trzy osoby – w tym 6-letnie dziecko – zginęły w wypadku na torach z udziałem pociągu Amtrak i samochodu osobowego. W piątek wieczorem auto terenowe przecięło drogę pędzącemu pociągowi pasażerskiemu, wskutek czego doszło do zmiażdżenia auta.
Do zdarzenia doszło w piątek, 17 maja, ok. godziny 20:00 w North Tonawanda. Nie jest jeszcze jasne, dlaczego samochód znalazł się wówczas na torach w pobliżu skrzyżowania Felton Street i River Road.
W tym samym czasie linią przejeżdżał pociąg Amtrak nr 281 z Nowego Jorku do Niagary. Lokomotywa z impetem uderzyła w terenówkę, w której przebywały trzy osoby – 69-letni mężczyzna, 66-letnia kobieta i 6-letni chłopiec.
Strażacy z North Tonawanda Professional Firefighters Local 1333 przekazali w komunikacie prasowym, że wydostali pasażerów ze zmiażdżonego auta, a następnie oddali opiekę nad nimi ratownikom medycznym. Niestety, żadnego z poszkodowanych nie udało się uratować. Zmarli wszyscy, łącznie z 6-latkiem.
Akcja ratunkowa trwała 2 godziny.
„Mogę powiedzieć, że wszyscy cierpią. Nie czuję się dobrze” – powiedział szef policji z North Tonawanda Keith Glass w rozmowie z dziennikarzami.
Federalna Administracja Transportu (FTA) i inne agencje nadal badają, jak doszło do śmiertelnego wypadku.
W pociągu podróżowało łącznie 21 pasażerów i członków załogi. Żaden z nich nie ucierpiał w wypadku.
Red. JŁ