Tomasz Deptuła
Gubernator Maryland Wes Moore ostrzegł, że katastrofa Francis Scott Key Bridge jest „narodową katastrofą gospodarczą”, która może mieć szeroko zakrojony wpływ na gospodarkę USA. „Ludzie muszą pamiętać, że to nie jest katastrofa w Baltimore ani katastrofa w Maryland” – powiedział CNN. Ekonomiści jednak uspokajają, że wpływ tragicznego wydarzenia nie będzie aż tak poważny.
Do tragedii doszło we wtorek, 26 marca. Operatorzy wychodzącego z portu wielkiego kontenerowca „Dali” na chwilę przed katastrofą wysłali wezwanie Mayday, informując, że statek stracił moc. Statek o długości 985 stóp (300 m) nadal dryfował uderzając w jedną z podpór mostu o długości 2,6 km z prędkością 8 węzłów, czyli około 15 km/godz. To, co stało się potem, mogli obejrzeć wszyscy na ekranach telewizorów i telefonów komórkowych – przęsło pękło i w ciągu zaledwie kilku sekund cała konstrukcja wpadła do wody. Ostrzeżenie statku umożliwiło jednak władzom ograniczenie ruchu pojazdów na przęśle. Poza tym wypadek miał miejsce o 1:30 w nocy, na długo przed porannym szczytem. To szczęście w nieszczęściu. Szacuje się, że w 2019 r. mostem przejeżdżało średnio 30 800 pojazdów dziennie.
Gdy doszło do katastrofy, ośmiu pracowników łatało dziury w moście. Dwóch udało się uratować. Nurkowie wydobyli ciała dwóch innych, a pozostałe cztery osoby uważa się za zmarłe.
LICZENIE STRAT
Oprócz opłakiwania ofiar i akcji ratunkowej szybko zaczęto analizować konsekwencje tej katastrofy. W ciągu zaledwie kilkunastu sekund doszło do zablokowania jednego z największych portów handlowych USA. Przerwana została także jedna z arterii komunikacyjnych północ-południe, pełniąca funkcję wschodniej obwodnicy Baltimore. Ten ruch będą musiały przejąć inne drogi ograniczonej przepustowości, co wiązać się będzie z gigantycznymi problemami komunikacyjnymi w aglomeracji. Zaczęto też liczyć straty.
Z analiz ekspertów wynika, że upadek prawdopodobnie nie będzie miał dużego wpływu na światowy handel, ponieważ Baltimore nie jest głównym portem dla kontenerowców. Rola portu wzrasta, jeśli chodzi o przeładunek takich towarów, jak sprzęt rolniczy i auta. Według danych stanu Maryland, w zeszłym roku w porcie przeładowano 847 158 samochodów. Około 70 procent z nich pochodziło z importu. Przez Baltimore przechodzi prawie 20 procent amerykańskiego eksportu węgla. Z tych samych źródeł wynika, że z portem współpracuje ponad 50 wielkich przedsiębiorstw zajmujących się żeglugą oceaniczną i statkami wycieczkowymi. Ich jednostki odwiedzają port około 1800 razy w roku.
Urzędnicy stanowi i federalni szacują, że zamknięcie portu będzie kosztować gospodarkę aż 15 milionów dolarów dziennie. Ponadto, według biura gubernatora Maryland Wesa Moore’a, port bezpośrednio zapewnia zatrudnienie ponad 15 000 osób, a dodatkowe 140 000 miejsc pracy zależy pośrednio od funkcjonowania portu.
Opóźnień mogą również spodziewać się przedsiębiorstwa i klienci, ponieważ przesyłki przeładowywane w porcie będą musiały zostać przekierowane gdzie indziej.
Straty powstałe w wyniku zawalenia się mostu mocno uderzą w sektor ubezpieczeń. W zeszłym tygodniu agencja Bloomberg poinformowała, że ubezpieczycielom mogą grozić roszczenia na kwotę nawet 3 miliardów dolarów – wchodzą w to roszczenia z tytułu uszkodzenia samego mostu, odszkodowania dla rodzin ofiar i za zakłócenia w działalności gospodarczej spowodowane zamknięciem portu.
OTWIERANIE PORTU
W weekend wielkanocny usunięto pierwszą część zawalonego mostu z rzeki Patapsco, co stanowi ważny krok w kierunku usunięcia wraku i przywrócenia działania kluczowego portu. Otwarto tymczasową trasę żeglugową wokół pozostałości Francis Scott Key Bridge, w celu jak najszybszego przywrócenia funkcjonowania handlu i przepływu towarów do i z portu. Po usunięciu 200-tonowego segmentu pracownicy skupiają się teraz na podniesieniu części mostu, pozostawiając pogniecioną część spoczywającą na dziobie kontenerowca „Dali”.
Prezydent Joe Biden powiedział, że spodziewa się, iż rząd federalny pokryje całość kosztów odbudowy. Jego administracja zatwierdziła nadzwyczajną pomoc federalną w wysokości 60 milionów dolarów na pokrycie kosztów usuwania gruzu i innych kosztów początkowych. To jednak grosze w stosunku do całości strat. „Te prace to nie kwestia godzin. Ta nie kwestia dni. Ta nie kwestia tygodni. Przed nami bardzo długa droga” – powiedział gubernator Moore.
Mimo świadomości, że odbudowa mostu zajmie lata, wiele wskazuje na to, że gospodarka szybko zaczęła radzić sobie z problemem. Statki płynące do Baltimore są obecnie zakotwiczone na redach za portem i czekają na przekierowanie do innych portów na wschodnim wybrzeżu USA. Port podał, że część operacji w Baltimore, na wschód od miejsca zawalenia się mostu, nadal działa. Dlatego może przyjmować takie firmy samochodowe, jak BMW i Volkswagen.
Porty w Filadelfii (PA), Wilmington (DE), Newark (NJ), Norfolk (VA), Charleston, (SC) czy Jacksonville (FL) mogą przyjąć dodatkowe ładunki, podobnie jak porty w Georgii.
Eksperci twierdzą, że nawet w perspektywie krótkoterminowej uda się opanować skutki zamknięcia portu. Według S&P Global, port w Baltimore obsługuje zaledwie 4 procent całkowitego wolumenu handlu na Wschodnim Wybrzeżu.
Kilka firm korzystających z portu potwierdziło, że zawieszenie nie będzie miało negatywnego wpływu na ich działalność. Największa amerykańska firma cukrownicza, grupa ASR, poinformowała, że ma od sześciu do ośmiu tygodni zapasów cukru surowego w rafinerii w Baltimore, który jest zaopatrywany przez statki przybywające do portu.
Berkshire Hathaway Energy, operator terminalu skroplonego gazu ziemnego w Cove Point, również stwierdził, że katastrofa nie ma natychmiastowego przełożenia na jego działalność. Niemiecki producent samochodów BMW stwierdził, że poza krótkotrwałymi opóźnieniami w ruchu nie spodziewa się innych krótkoterminowych skutków. Volkswagen, Mercedes i General Motors również spodziewają się niewielkich lub żadnych skutków poza opóźnieniami.
Jedynie dyrektor finansowy Ford Motor Company, John Lawler, powiedział agencji Reuters: „Będziemy musieli przekierować części do innych portów (…). Prawdopodobnie wydłuży to nieco łańcuch dostaw”.
POWROTU INFLACJI NIE BĘDZIE
Eksperci zajmujący się problemami łańcuchów dostaw twierdzą, że infrastruktura portowa w USA znajduje się w dużo lepszej kondycji niż w latach 2021 i 2022, kiedy w wyniku pandemii Covid-19 przedsiębiorstwom brakowało personelu, a armatorzy borykali się z zaległościami w zakresie statków i kontenerów. To spowodowało gwałtowny wzrost cen konsumenckich, czyli po ludzku mówiąc – inflację. Eksperci nie spodziewają się, że teraz będziemy świadkami podobnego zjawiska.
„Zawalenie się Francis Scott Key Bridge w Maryland to kolejne przypomnienie o wrażliwości Stanów Zjednoczonych na skutki wstrząsów w łańcuchu dostaw, ale to wydarzenie będzie miało większe implikacje gospodarcze dla gospodarki Baltimore niż dla gospodarki krajowej – napisał w analizie Ryan Sweet, główny ekonomista USA w Oxford Economics. – Nie przewidujemy, że zakłócenia w handlu lub transporcie będą widoczne w amerykańskim PKB, a wpływ na inflację będzie minimalny” – dodał. W porównaniu z zakłóceniami łańcuchów dostaw spowodowanymi atakami na Morzu Czerwonym czy Covid-19 skutki zawalenia się mostu będą, według ekspertów, tymczasowe.
Na wszelki wypadek kierowcy jadący z Nowego Jorku na Florydę lub do innych stanów Południa powinni sprawdzić ruch w dwóch tunelach w Baltimore, prowadzących pod tą samą zatoką, i rozważyć ominięcie miasta od zachodu.