Polskie siły zbrojne w zasadzie nie mają systemów antydronowych. Sytuację ratowałoby szerokie zastosowanie tzw. dronów myśliwskich, bo użycie tradycyjnych systemów przeciwlotniczych jest za drogie – mówił w poniedziałek PAP kmdr por. rez. Maksymilian Dura, ekspert Defence24.
W nocy z wtorku na środę Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych poinformowało, że w trakcie nocnego ataku Federacji Rosyjskiej na Ukrainę polska przestrzeń powietrzna została wielokrotnie naruszona przez drony. DORSZ przekazało, że „doszło do bezprecedensowego w skali” naruszenia polskiej przestrzeni przez obiekty typu dron. Jak podkreślono, „jest to akt agresji, który stworzył realne zagrożenie dla bezpieczeństwa naszych obywateli”. Na rozkaz dowódcy operacyjnego RSZ natychmiast uruchomiono procedury obronne.
Pierwsze naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej zanotowano około godz. 23.30 we wtorek, a ostatnie około godz. 6.30 w środę. Jak przekazał premier Donald Tusk, zanotowano i precyzyjnie namierzono 19 naruszeń przestrzeni powietrznej, nie są to ostateczne dane. Dodał, że po raz pierwszy drony nadleciały ze strony Białorusi.
Szef rządu przekazał, że drony, które stanowiły bezpośrednie zagrożenie – co najmniej trzy – zostały zestrzelone przez polskie i sojusznicze lotnictwo. Zastrzegł przy tym, że te dane mogą się zmienić. Ostatni dron został zniszczony o godz. 6.45.
Jak przekazała rzeczniczka Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji Karolina Gałecka po godz. 15, do tej pory znaleziono szczątki dronów w dziesięciu miejscowościach. Odnaleziono je w woj. lubelskim w miejscowościach: Czosnówka (pow. bialski), Cześniki (pow. zamojski), Wyryki (pow. włodawski), Krzywowierzba-Kolonia (pow. parczewski), Wohyń (pow. radzyński); Wielki Łan (pow. włodawski), Zabłocie-Kolonia (pow. bialski), Wyhalew (pow. parczewski), w woj. łódzkim w Mniszkowie (pow. opoczyński) oraz w woj. warmińsko-mazurskim – w miejscowości Oleśno (pow. elbląski). W rozmowie z PAP doprecyzowała, że chodzi o szczątki dziesięciu dronów.
Wcześniej rzeczniczka informowała również o znalezieniu szczątków jednego pocisku.
Dwa dni przed naruszeniem polskiej przestrzeni przez rosyjskie drony, w rozmowie z PAP Maksymilian Dura przypomniał, że w 2023 roku Polska kupiła cztery zestawy SKYctrl – systemy antydronowe przeznaczone głównie do ochrony obiektów takich jak lotniska przed niewielkimi mikrodronami.
Ekspert zwrócił też uwagę na inny problem. Jak podkreślił, żaden z czołgów używanych dziś w polskich siłach zbrojnych nie ma zabezpieczenia przed dronami. – To oznacza, że wszystkie nasze czołgi mogą zostać zniszczone już w pierwszej godzinie ewentualnego konfliktu – powiedział Dura.
Ekspert wyjaśnił też, że tradycyjne systemy przeciwlotnicze, przeznaczone do zestrzeliwania samolotów, śmigłowców czy rakiet, nie sprawdzają się w walce z dronami, bo ich użycie jest po prostu za drogie. – Jedna rakieta kosztuje znacznie więcej niż dron, który miałaby zestrzelić. Rosjanie wysyłają takie maszyny także po to, żeby zmuszać nasze siły powietrzne do podrywania samolotów. A lot F-16 czy F-35 kosztuje więcej niż dron zrobiony ze sklejki i styropianu. To czysta strata – wytłumaczył Dura.
Rozmówca PAP zastrzegł, że nie chce oceniać, które systemy antydronowe są lepsze lub gorsze. Podkreślił, że nasze siły zbrojne powinny je przetestować w warunkach bojowych, dokonać wyboru, a następnie intensywnie je rozwijać.
Zwrócił też uwagę, że systemy elektroniczne zakłócające sygnał GPS sterujący dronami, choć skuteczne, działają jedynie w promieniu około 3–4 km. Trzeba je więc ustawiać bardzo gęsto, co oznacza konieczność zakupu dużej liczby takich urządzeń.
Znacznie tańszym i bardziej praktycznym rozwiązaniem byłoby stworzenie systemu obrony opartego na tzw. dronach myśliwskich. – Takich maszyn powinno być wszędzie pełno. Startowałyby automatycznie, gdy tylko wykryją obcy obiekt. Takie interceptory były już prezentowane, między innymi na targach MSPO w Kielcach – i to przez polskie firmy – zaznaczył Dura.
Drugim – nieco droższym od poprzedniego, ale wciąż relatywnie tanim – rozwiązaniem, które wskazał ekspert, mogłoby być wykorzystanie prostych rakiet naprowadzanych laserem.
Maksymilian Dura podkreślił, że polskie firmy mają własne, interesujące projekty w dziedzinie systemów walki elektronicznej. Jego zdaniem kupowanie za granicą tego, co akurat jest dostępne, to poważny błąd.(PAP)
gru/ bst/ amac/
(arch.)