Izrael zaatakował we wtorek przywódców palestyńskiego Hamasu w stolicy Kataru, Dausze. Media podają sprzeczne informacje dotyczące efektu uderzenia i losów liderów grupy. Premier Benjamin Netanjahu podkreślił, że była to wyłącznie izraelska operacja. Katar i państwa arabskie skrytykowały atak.
Izraelska armia poinformowała w komunikacie o uderzeniu w przywódców Hamasu, nie podała jednak miejsca, w którym zostali zaatakowani.
Media podały, że izraelski nalot był wymierzony w Dauhę, która od lat jest siedzibą politycznego skrzydła Hamasu.
W zaatakowanym budynku przebywali m.in. były przywódca grupy Chalid Maszal, Chalil al-Hajja, który jest głównym negocjatorem Hamasu w rozmowach o rozejmie w Strefie Gazy czy inni wysocy rangą liderzy, Zaher Dżabarin i Muhammad Darwisz – przekazały arabskie media.
Według izraelskiego dziennika „Haarec” celem uderzenia było zebranie liderów, podczas którego omawiano najnowszą amerykańską propozycję zawieszenia broni.
Saudyjska stacja Al-Arabijja podała, że Hajja zginął w ataku. Dwóch członków Hamasu poinformowało jednak agencję Reutera, że zespół negocjacyjny grupy przetrwał atak. Podobne informacje przekazała m.in. stacja Al-Dżazira.
Biuro Netanjahu napisało, że nalot był wyłącznie izraelską operacją. Izraelskie media podały wcześniej, że prezydent USA Donald Trump miał być uprzedzony i zgodził się na atak.
Netanjahu we wspólnym komunikacie z ministrem obrony Israelem Kacem oświadczył, że decyzja o uderzeniu została podjęta po poniedziałkowym zamachu terrorystycznym w Jerozolimie. W ataku zginęło sześć osób, a Hamas przyznał się do jego zorganizowania.
Politycy podkreślili, że operacja była całkowicie usprawiedliwiona, ponieważ kierownictwo Hamasu zorganizowało atak na Izrael 7 października 2023 r., a po nim nie zaprzestało „morderczych działań” przeciwko Izraelowi i jego obywatelom.
MSZ Kataru zdecydowanie skrytykowało atak, nazywając go tchórzliwym działaniem łamiącym prawo międzynarodowe. W oświadczeniu rzecznika resortu Madżeda Al-Ansariego przyznano, że uderzenie było wymierzone w „budynki mieszkalne, w których mieszkało kilku członków biura politycznego Hamasu”.
Izraelski atak skrytykowała też m.in. ONZ, władze Iranu, Arabii Saudyjskiej, Zjednoczonych Emiratów Arabskich czy Autonomii Palestyńskiej.
Hamas jest islamistyczną, palestyńską partią polityczną i grupą zbrojną, uznawaną za organizację terrorystyczną m.in. przez USA, Unię Europejską czy Izrael. Organizacja od 2007 r. samodzielnie rządzi Strefą Gazy. 7 października 2023 r. Hamas wraz z innymi palestyńskimi bojówkami najechał południe Izraela, zabijając ok. 1200 osób. Atak był początkiem trwającej do dziś wojny w Strefie Gazy, w której według kontrolowanej przez Hamas administracji zginęło ponad 64,6 tys. Palestyńczyków.
Kierownictwo politycznego skrzydła Hamasu od lat przebywało na emigracji, m.in. w Jordanii i Syrii, a po wybuchu wojny domowej w tym kraju główną zagraniczną siedzibą grupy stała się Dauha.
W ostatnich dwóch latach Izrael przeprowadził serię ataków, zabijając wyższych przywódców Hamasu zarówno w Strefie Gazy, jak i poza jej granicami. W ten sposób zginęło m.in. dwóch poprzednich liderów grupy – Ismail Hanije i Jahja Sinwar. Formalnie sprawowali oni funkcję przewodniczącego biura politycznego organizacji. Jak dotąd nie ogłoszono następcy Sinwara, a grupą kieruje tymczasowy komitet składający się m.in. z Hajji, Maszala, Darwisza i Dżabarina.
Izrael nie utrzymuje stosunków dyplomatycznych z Katarem. Bogate w surowce naturalne państwo pełni jednak ważną rolę na Bliskim Wschodzie. Katar jest sojusznikiem USA, na jego terenie znajdują się największe amerykańskie bazy wojskowe na Bliskim Wschodzie.
Katar przez lata sponsorował Hamas setkami milionów dolarów. Obecnie wraz z Egiptem i USA pełni rolę pośrednika w negocjacjach o rozejmie w wojnie w Strefie Gazy.
Trump ogłosił w ostatnich dniach, że USA przedstawiły nową ofertę porozumienia, która została już zaakceptowana przez Izrael. Hamas przekazał, że jest gotowy do rozmów i analizuje umowę. Źródła w Hamasie informowały jednak, że nie zgodzi się on na tę ofertę, ponieważ nie gwarantuje ona całkowitego zakończenia wojny – komentowały izraelskie media.
Jerzy Adamiak (PAP)
adj/ ap/
Atak Izraela w Katarze nie służy interesom ani Izraela, ani USA, choć cel eliminacji Hamasu jest słuszny – powiedziała we wtorek rzeczniczka Białego Domu Karoline Leavitt, nazywając uderzenie w Dausze „niefortunnym incydentem”. Trump miał zapewnić emira Kataru, że podobny atak się nie powtórzy.
Jak powiedziała Leavitt podczas wtorkowego briefingu prasowego, po otrzymaniu informacji od amerykańskiego wojska specjalny wysłannik ds. Bliskiego Wschodu Steve Witkoff uprzedził o nadchodzącym uderzeniu władze Kataru.
– Samodzielne bombardowanie wewnątrz Kataru, suwerennego kraju i bliskiego sojusznika Stanów Zjednoczonych, który ciężko pracuje i odważnie podejmuje ryzyko, by zakończyć tę wojnę, nie służy celom ani Izraela, ani Stanów Zjednoczonych – powiedziała Leavitt, dodając jednak, że eliminacja Hamasu jest słusznym celem.
Trump miał po fakcie odbyć rozmowy z premierem Izraela Benjaminem Netanjahu i emirem Kataru. Netanjahu stwierdził, że jest gotowy zawrzeć pokój, zaś Trump w rozmowie z katarskim władcą miał powiedzieć, że jest bardzo niezadowolony z miejsca izraelskiego ataku w stolicy Kataru i zapewnił go, że podobne incydenty się więcej nie powtórzą. (PAP)
osk/ mms/