Pod mocnym nadzorem służb porządkowych przebiegną obchody J’Ouvert rozpoczynającej się jeszcze przed świtem imprezy karnawałowej w stylu karaibskim, wraz z towarzyszącą im paradą na Brooklynie. Stanowią żywy wyraz dziedzictwa etnicznej społeczności i jej tożsamości, oceniła w sobotę stacja NY1.
Komisarz nowojorskiej policji Jessica Tisch ogłosiła, że tegoroczna obecność funkcjonariuszy będzie największą w historii wydarzenia – nawet większą niż podczas obchodów Nowego Roku na Times Square czy Dnia Niepodległości. Tysiące policjantów zostanie rozlokowanych wzdłuż trasy przemarszu, a kolejne 2500 funkcjonariuszy będzie czuwać nad bezpieczeństwem w innych rejonach miasta.
Tisch za cele tych działań uznała zapewnienie, by święta nie przyćmiły akty przemocy. Ma być afirmacją kultury, muzyki i karaibskiej dumy, a nie kolejnym dniem nagłówków o chaosie i rozlewie krwi.
Historia tej tradycji w Nowym Jorku naznaczona jest też tragizmem. W 2015 roku Carey Gabay, współpracownik ówczesnego gubernatora Andrew Cuomo, zginął przypadkowo postrzelony w głowę w wyniku gangsterskiej strzelaniny. W 2020 roku ofiarą przemocy padł zaledwie sześcioletni chłopiec, postrzelony w nogę.
W tym roku nie zidentyfikowano wcześniej wiarygodnych zagrożeń. Tisch stwierdziła jednak, że opracowano kompleksowy plan bezpieczeństwa we współpracy z organizatorami, liderami społeczności oraz władzami miejskimi. Obejmuje on między innymi wzmocnione dwa rzędy barier wzdłuż trasy, by zapobiec wtargnięciu nieupoważnionych osób na teren parady. Przekraczający zabezpieczenia, będą natychmiast usuwani i mogą zostać zatrzymani.
Mimo świątecznego charakteru parady, niektórzy obserwatorzy zwracają uwagę na jej wewnętrzną sprzeczność. Jak zauważyły media, w tym dziennik włosko-amerykański La Voce di New York oraz stacja PIX11 News, wydarzenie mające być świętem jedności i celebracją różnorodności, niejednokrotnie staje się areną przemocy, która jest odbiciem głębszych problemów społecznych.
La Voce di New York wskazuje na to, że przyczyną są systemowe nierówności, ubóstwo, wykluczenie społeczne i napięcia, które wciąż rzucają cień na próbę podniesienia morale społeczności karaibskiej.
Zmasowana obecność policji, interpretowana jest też jako polityczna strategia. Ma zapobiec eskalacji przemocy, która mogłaby posłużyć administracji prezydenta Donalda Trumpa jako pretekst do federalnej interwencji i wprowadzenia sił wojskowych na ulice Nowego Jorku.
Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)
ad/wr/