Wobec kompletnego zlekceważenia ustalonych przez burmistrza warunków odbioru nielegalnych imigrantów – zwożonych do Nowego Jorku z południowych stanów – Eric Adams postanowił wytoczyć firmom przewozowym sądową batalię. Z powództwa Adamsa i jego administracji 17 firmom, odpowiadającym za przewóz migrantów do NYC, zostaje wytoczony proces o 700 mln dolarów odszkodowania.
„Dzisiejszy pozew powinien być ostrzeżeniem dla wszystkich, którzy w ten sposób łamią prawo” – powiedział burmistrz NYC Eric Adams.
Zapoczątkowana przez gubernatora Teksasu i udana operacja przeniesienia kryzysu migracyjnego do tzw. miast-sanktuariów wymusiła na Big Apple drastyczne cięcia budżetowe oraz konieczność organizacji setek schronisk dla migrantów w różnych częściach miasta.
„Ciągłe wykorzystywanie migrantów jako pionków politycznych przez gubernatora Abbotta jest nie tylko chaotyczne i nieludzkie, ale wyraźnie pokazuje, że stawia on politykę ponad ludźmi” – stwierdził Adams.
Burmistrz wydał niedawno zarządzenie, wedle którego autobusy z migrantami, kursujące z południowych stanów, mogą przyjeżdżać do miasta tylko w określonych godzinach i tylko w dni robocze. Przewoźnicy nie tyle zignorowali przepisy, co ominęli je – poprzez dowożenie migrantów do New Jersey, skąd pociągiem dostawali się dalej do NYC.
W ten sposób, w ciągu zaledwie kilku dni, na dworcu w NJ pojawiło się ponad 1000 migrantów. Według doniesień – firmy przewozowe mają fundować migrantom bilety na pociąg do Nowego Jorku, w ramach alternatywy za niedowiezienie ich na miejsce. Nawet lokalna policja na dworcu w New Jersey miała pomagać migrantom, kierując ich do pociągów zmierzających do NYC.
To właśnie po tym – swego rodzaju – policzku, burmistrz Adams ogłosił czwartkowy pozew. Miasto domaga się od 17 przewoźników autobusowych, odpowiedzialnych za przewóz migrantów do Nowego Jorku, pokrycia kosztów opieki i organizacji schronienia dla migrantów. W pozwie wymienia się kwotę 700 mln dolarów.
Red. JŁ