Rząd – w podjętej w grudniu uchwale – przyznał, że stan sądownictwa, określany jako „kryzys praworządności”, wymaga rozwiązania i podjęcia działań naprawczych. Pod znakiem takich działań minął rok 2024, choć głównych systemowych reform na razie nie udało się wprowadzić.
Rząd na posiedzeniu 18 grudnia br., „mając na względzie potrzebę usunięcia skutków kryzysu konstytucyjnego dotyczącego Trybunału Konstytucyjnego, Krajowej Rady Sądownictwa i Sądu Najwyższego”, przyjął uchwałę w sprawie „przeciwdziałania negatywnym skutkom kryzysu konstytucyjnego w obszarze sądownictwa”. Uchwała weszła w życie z dniem podjęcia i jeszcze tego samego dnia po południu została ogłoszona w Monitorze Polskim.
„Stan sądownictwa, określany jako +kryzys praworządności+, wymaga systemowego rozwiązania i podjęcia działań naprawczych” – przyznano w tej uchwale.
Minister sprawiedliwości-prokurator generalny Adam Bodnar już w grudniu 2023 roku zapewniał, że zrobi wszystko, co w jego mocy, aby „naprawić to, co zostało popsute, jeżeli chodzi o kwestie związane z praworządnością, żeby Polska była lojalnym państwem członkowskim UE oraz, by Polska wypełniała zobowiązania wynikające z umów międzynarodowych”.
Po roku szef MS powtórzył, że będzie „działał na rzecz przywrócenia zaufania do sędziów oraz uregulowania statusu sędziów powołanych po 2017 roku w taki sposób, aby z jednej strony przeprowadzić ewaluację ich powołań, a z drugiej zapewnić bezpieczeństwo prawne obywatelom”. „Jest też kwestia naprawy tych wszystkich instytucji, które są potrzebne do normalnego, codziennego funkcjonowania państwa demokratycznego: Krajowej Rady Sądownictwa, Trybunału Konstytucyjnego i Sądu Najwyższego” – podkreślił.
Wszystkie główne wątki dotyczące wymiaru sprawiedliwości podsumowała grudniowa uchwała rządowa. Podkreślono w niej m.in., że ogłaszanie w dziennikach urzędowych rozstrzygnięć obecnego Trybunału Konstytucyjnego mogłoby doprowadzić do utrwalenia stanu kryzysu praworządności, zaś teksty aktów wydawanych przez Krajową Radę Sądownictwa oraz aktów wydawanych przez Sąd Najwyższy w składach z udziałem osób wyłonionych po 2017 roku i ogłaszane w dziennikach urzędowych „powinny zostać uzupełnione o nieingerującą w treść samego aktu adnotację”.
Zgodnie z uchwałą do opublikowanych wkrótce potem w Dzienniku Ustaw wrześniowych orzeczeń SN dotyczących ważności wyborów do Parlamentu Europejskiego i uzupełniających wyborów do Senatu, a także opublikowanej w Monitorze Polskim wrześniowej zmiany regulaminu KRS, dodano przewidzianą w rządowej uchwale adnotację.
Według tej adnotacji KRS ukształtowana ustawą z 8 grudnia 2017 r. „nie daje rękojmi niezależności od władzy ustawodawczej i wykonawczej”. Jak w niej zaznaczono, „nieprawidłowości w procesie powoływania sędziów” nie pozwalają na uznanie SN – orzekającego w składach, w których zasiadała osoba powołana do pełnienia urzędu na stanowisku sędziowskim przez Prezydenta RP na wniosek KRS po 2017 roku – „za sąd ustanowiony na mocy ustawy”.
Jednocześnie grudniowa rządowa uchwała potwierdziła i powtórzyła konkluzje podjętych wcześniej uchwał sejmowych. Jeszcze w grudniu ub.r. podjęta została uchwała stanowiąca, że decyzje Sejmu z czasów, gdy rządziło PiS – z 6 marca 2018 r., 20 maja 2021 r. oraz 12 maja 2022 r. – ws. wyboru sędziowskich członków KRS zostały podjęte z rażącym naruszeniem Konstytucji RP. W uchwale Sejm wezwał sędziowskich członków KRS do niezwłocznego zaprzestania działalności w KRS, gdyż ta podważa porządek konstytucyjny RP.
W początkach marca br. Sejm zaś stwierdził w innej uchwale, że „uwzględnienie w działalności organu władzy publicznej rozstrzygnięć TK wydanych z naruszeniem prawa może zostać uznane za naruszenie zasady legalizmu przez te organy”. Izba wskazała też wtedy m.in., że Mariusz Muszyński, Jarosław Wyrembak i Justyn Piskorski nie zostali sędziami TK. Od czasu podjęcia tej uchwały przez Sejm wyroki TK nie są publikowane w Dzienniku Ustaw.
Takie działania są krytykowane przez część prawników i polityków opozycji. Wskazują oni m.in. na – ich zdaniem – bezprawność wprowadzania decyzji tak głęboko ingerujących w system prawny za pomocą uchwał.
W odpowiedzi na krytykę przedstawiciele rządu zwracają uwagę na duże znaczenia najbliższych wyborów prezydenckich i wybór następcy obecnego prezydenta w kontekście zmian legislacyjnych i reform wymiaru sprawiedliwości. Prezydent Andrzej Duda dotychczas bowiem – w trybie kontroli prewencyjnej, czyli przed podpisem – skierował do Trybunału Konstytucyjnego uchwalone w ostatnim roku rozwiązania odnoszące się systemowo zarówno do KRS, jak i TK.
Najpierw – w sierpniu br. – do TK trafiła nowela ustawy o KRS, której głównym założeniem było, by 15 sędziów-członków KRS było wybieranych w wyborach bezpośrednich i w głosowaniu tajnym przez wszystkich sędziów w Polsce, a nie – jak jest obecnie – przez Sejm, zaś aktualni sędziowie-członkowie Rady mieliby stracić mandaty.
Z kolei w październiku br. do TK trafiły dwie ustawy mające zreformować Trybunał Konstytucyjny. Ustawy przewidywały m.in., że wydane w ostatnich latach wyroki TK w składzie z udziałem „osób nieuprawnionych do orzekania” miałyby być „nieważne i niewywierające skutków”. W odniesieniu do obecnych sędziów TK przewidziano, że po wejściu nowych przepisów w życie mogliby oni złożyć oświadczenia, że przechodzą w stan spoczynku. Możliwość ta nie dotyczyłaby – jak głosi ustawa – „osoby nieuprawnionej do orzekania”.
Trybunał na razie nie zajął się tymi wnioskami, a uchwalone zmiany nie weszły w życie.
Tymczasem od wielu miesięcy toczy się dyskusja nad założeniami kluczowych rozwiązań mających regulować status sędziów powołanych w oparciu o przepisy dot. KRS uchwalone w grudniu 2017 r. (weszły w życie w 2018 r.). Plan przygotowywanej reformy opiera się na założeniu, że powołania sędziów, które zostały dokonane z udziałem KRS powstałej w 2018 r., są pozbawione mocy prawnej i nie są powołaniami, o których mowa w konstytucji. Sędziowie ci mieliby wrócić na poprzednio zajmowane stanowiska, choć zasada ta ma się nie odnosić do młodych sędziów po egzaminie sędziowskim i asesurze.
Pierwotnie przewidywano podział sędziów nominowanych w procedurach przed KRS po 2017 r. na trzy grupy – nominacje zachowują asesorzy i młode osoby zaczynające zawodową drogę. Większość sędziów wówczas awansowanych wracałaby na poprzednio zajmowane stanowiska, zaś część z awansowanych – czyli ci, którzy „w sposób kwalifikowany przyczynili się do podważenia praworządności” – miałaby czekać odpowiedzialność dyscyplinarna.
Ostatnio jednak – m.in. pod wpływem uwag Komisji Weneckiej – założenia tych zmian zostały zmodyfikowane i postanowiono oddzielić kwestie weryfikacji statusu sędziów od rozliczeń dyscyplinarnych. Bez zmian pozostałaby pierwsza grupa młodych sędziów rozpoczynających orzekanie. Szacuje się, że chodzi o 1 tys. 670 osób.
Z kolei kolejne 1 tys. 130 osób, czyli awansowanych sędziów – co do zasady – miałoby wrócić na poprzednio zajmowane stanowiska. Z kolei około 350 orzeczników, to osoby, które przyszły do sądów po 2017 r. z zewnątrz – pracy naukowej lub korporacji prawnych. Te osoby miałyby wrócić do dawnych zawodów lub przejść na stanowiska referendarzy.
Gotowego projektu w tej sprawie – według zapowiedzi – należy spodziewać się na przełomie stycznia i lutego przyszłego roku.
Te zapowiadane zmiany musiałyby być połączone ze zmianami przepisów o KRS i SN. To bowiem rolą przyszłej KRS miałoby być formalne i imienne przyporządkowanie sędziów powołanych po 2017 roku do poszczególnych grup, zaś odwołania od takich decyzji miałby rozpatrywać SN.
Najbardziej zaawansowany jest inny projekt – przyjęty w początkach grudnia br. Komitet Stały Rady Ministrów – dotyczący rozdzielenia funkcji Ministra Sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego. Projektem wkrótce ma zająć się rząd, choć nie znalazł się on w porządkach obrad rządu w tym roku.
Według projektu kandydatury na Prokuratora Generalnego będą mogły zgłaszać: grupy czynnych prokuratorów, Krajowa Rada Radców Prawnych, Naczelna Rada Adwokacka oraz Rada Działalności Pożytku Publicznego. Zrezygnowano z postulowanego wcześniej rozwiązania, zakładającego, że kandydatów będzie mogła zgłosić też m.in. grupa co najmniej 35 posłów lub co najmniej 15 senatorów. Kolejnym etapem procedury ma być publiczne wysłuchanie kandydatów. Ostatecznego wyboru Prokuratora Generalnego dokonywać ma Sejm za zgodą Senatu. Proponowane rozwiązania zakładają też autonomię budżetową prokuratury.
Resort wskazuje też na fakt przystąpienia Polski w marcu br. do struktury Prokuratury Europejskiej. Odpowiada ona za prowadzenie postępowań przygotowawczych oraz wnoszenie i popieranie oskarżeń przeciwko sprawcom przestępstw, którzy naruszają interesy finansowe UE. Ostatnio rząd przyjął projekt, który dostosowuje polskie prawo do unijnego rozporządzenia dotyczącego Prokuratury Europejskiej. „Dzięki nowym przepisom, możliwe będzie pełne funkcjonowanie organów Prokuratury Europejskiej w naszym kraju” – zapowiedziano.
Jednocześnie MS zapowiada, że w najbliższym roku będzie kładł nacisk na usprawnianie postępowań. Służyć ma temu zaprezentowany niedawno przez ministra Bodnara program 10 filarów poprawy efektywności postępowań sądowych. W programie tym są zawarte m.in. propozycje zwiększenia liczby asystentów sędziów, certyfikacji biegłych sądowych, przyspieszenia rozpatrywania spraw „frankowych” i podniesienia jakości mediacji.
„Musimy być nastawieni na cierpliwość i determinację. Chodzi nam o budowanie w wieloletniej perspektywie stabilnego, demokratycznego państwa, które będzie w stanie nadawać ton i standard w Unii Europejskiej” – podkreślił Bodnar w końcu listopada w wystąpieniu na jednej z konferencji prawniczych. (PAP)
Autor: Marcin Jabłoński
mja/ sdd/ mhr/