New York
43°
Clear
7:01 am5:17 pm EST
7mph
75%
29.8
TueWedThu
45°F
37°F
41°F
Jesteśmy z Polonią od 1971 r.
Polonia

Pożegnanie 2024 roku w Przytulisku Literacko-Artystycznym

21.12.2024
Anna Frajlich i Andrzej Józef Dąbrowski

Od trzech lat w galerii MM Art Studio, prowadzonej przez Magdalenę Majerowicz-Lupiński, robimy w grudniu to samo: śpiewamy kolędy! I tak było w tym roku. W poniedziałek, 9 grudnia, zaśpiewaliśmy razem.

Tak jak zawsze, przy mikrofonie zasiadła z gitarą Dorota Huculak i każdy z nas wiedział, że czas świąt się zbliża i Boże Narodzenie jest tuż za progiem. I gdy tak śpiewaliśmy chóralnie te wszystkim znane słowa, budziły się więzi pomiędzy nami, było nam duchowo cieplej, bardziej swojsko, przychodziły do głowy wspomnienia z dzieciństwa i z czasów młodości, przypominaliśmy sobie nocne wyprawy na pasterki i powroty do ciepłych, rodzinnych domów.

Daliśmy sobie kolejną szansę w życiu, że ten czas Bożego Narodzenia zmieni nas. Zrobimy się lepsi, przyjaźniejsi, będziemy z większą troską dbać o siebie nawzajem.

Oprócz tej sentymentalnej warstwy w darze otrzymaliśmy coś jeszcze: polski język, czasami dawny, trącący myszką, nieużywany na co dzień, ale za to pełen ukrytego piękna, czasami pełen góralskiej gwary, czasami zupełnie nowoczesny, kiedy to Marian Hemar napisał tekst kolędy, do której muzykę skomponował Zbigniew Preisner („Całą noc padał śnieg”); Preisner napisał też muzykę kolędy „Zima w Betlejem”, a autorką tekstu jest Agata Miklaszewska.

Mieliśmy też muzykę, podawaną świetnie przez Dorotę Huculak, która z urokiem i ze znajomością rzeczy śpiewała z nami, trzymając w rękach gitarę i nadawała nam ton, tempo i interpretację. I nie bez racji Magdalena Majerowicz-Lupiński podawała rytm tamburynem. Śpiewaliśmy lepiej niż w poprzednich latach. Magdalena udekorowała świątecznie galerię, w czasie śpiewania wygasiła światła i choinka w rogu sali pobłyskiwała świątecznie.

Czy nie warto więc dojechać do Wallington w grudniowy wieczór? Warto. Warto naprawdę. Przytuliskowe spotkania mają miejsce w MM Art Studio wiele razy w roku, ale śpiewamy tylko raz. W grudniu. Warto więc już dziś zapisać sobie w kalendarzu na przyszły rok notatkę, że trzeba się dowiedzieć, kiedy Przytuliskowa publiczność znowu będzie śpiewać kolędy.

Dorota Huculak

Dzień później – we wtorek, 10 grudnia – w Polskim Instytucie Naukowym na Manhattanie słowo też było z nami. Na kartach poetyckiego tomiku prof. Anny Frajlich „Odrastamy od drzewa” znajdziemy wiele słów. Choć – jak mówiono na spotkaniu – wiersze Anny Frajlich są krótkie. Ale każdy wiersz niesie przesłanie, które na pewno warto przemyśleć. Bo Anna Frajlich pisze o traumach wojennych, o krzykach dzieci, które chcą dostać się do domów, gdzie czekają matki, a wiadomo, że już nigdy się z nimi nie zobaczą. Niezależnie od tego, czy krzyczą w Memphis, we Lwowie w 1942 roku, czy w Mariupolu. Anna Frajlich czytała o dorastaniu z siostrą, o wyjeździe, przyjeździe, o spotkaniach, które odbywały się w wielu miejscach świata, gdzie rozrzucona została emigracja z 1968 roku. W najnowszym zbiorze znalazł się wiersz dedykowany Joannie Clark, która przyjechała z Princeton, NJ. Wiersz był o kupowaniu globusów wnukom. Miejmy nadzieję, że nie będziemy potrzebować globusów, atlasów i map, aby znaleźć miejsce, do którego z wielu powodów trzeba będzie się znowu przeprowadzać.

Tomik mieszczący się w dłoni ukazał się w szczecińskim wydawnictwie „Forma” z którym autorka jest związana od wielu lat.

Spotkanie na Manhattanie prowadził redaktor Andrzej Józef Dąbrowski, który przygotował się bardzo szczegółowo. Prowadzący i autorka znają się prywatnie, więc nie mieliśmy do czynienia z nerwowością pierwszego zetknięcia się rozmówców. Mieliśmy wrażenie, że spotykamy się w małym gronie, w prywatnym domu, by pogadać o poezji i życiu. Tak naprawdę brakowało świec, dobrego wina i lekkiej, płynącej gdzieś z dali muzyki, by jeszcze pełniej wchłonąć ten czas niepowtarzalnego wieczoru.

Pan redaktor Andrzej Józef Dąbrowski miał pełen notes pytań i dywagacji, niektóre tylko zdążył zadać. Bowiem czytanie wierszy wypełniało każdą chwilę. Podstawą był tomik „Odrastamy od drzewa”, ale korzystając z okazji świątecznej atmosfery Anna Frajlich przeczytała dwa wiersze o Matce Boskiej. Jeden z nich – „Odpoczynek podczas ucieczki do Egiptu” – jest komentarzem lirycznym do obrazu Luca Oliviera Mersona noszącego ten sam tytuł. Obraz i wiersz opowiadają o scenie, kiedy to śpiąca Matka Boska z Dzieciątkiem wtulona jest w rzeźbę sfinksa. Sfinks patrzy w niebo i jesteśmy pewni, że wie, komu udzielił gościny i jaki będzie przyszły los Matki i Syna. Obraz należy do kolekcji bostońskiego Museum of Fine Arts.

Przez kilkanaście minut wypytywaliśmy Annę Frajlich o jej akademickie dzieje, kiedy to przedstawiała polską literaturę studentom Uniwersytetu Columbia.

Rozmowa była pełna anegdot, bo okazało się, że wielu studentów Anny Frajlich wybrało karierę naukową i wielu też traktowało poznanie języka polskiego jako jeden z etapów umożliwiających spełnienie naukowych poszukiwań i pasji.

Dziękujemy sponsorom Przytuliska Literacko-Artystycznego, czyli: Polsko-Słowiańskiej Federalnej Unii Kredytowej, doktorowi Stanisławowi Burzyńskiemu i mecenasowi Przemysławowi Janowi Blochowi za wspieranie naszej inicjatywy.

Dziękujemy też wszystkim tym, którzy przychodzą na spotkania, jak i tym, którzy pomagają nam je organizować.

Autor: Elżbieta Kieszczyńska, Janusz Szlechta

Zdjęcia – archiwum

Podobne artykuły

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

baner