Hasło „Cześć i chwała bohaterom” było najczęstszym okrzykiem pojawiającym się podczas greenpoinckiej uroczystości upamiętniającej 81. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego. Tegoroczne obchody miały wyjątkowy charakter, ponieważ odbyły się po raz dziesiąty.
Wojtek Maślanka
„Cieszymy się bardzo, że organizowane przez Polsko-Słowiańską Federalną Unię Kredytową (PSFCU) upamiętnienie bohaterów Powstania Warszawskiego na stałe wpisało się w kalendarz wydarzeń polonijnych i to nie tylko na Greenpoincie, ale także w Chicago, gdzie także dziesięć lat temu zainicjowaliśmy podobną uroczystość” – podkreślił w rozmowie z „Nowym Dziennikiem” Bogdan Chmielewski, prezes i dyrektor wykonawczy PSFCU. Dodał, że jest z tego faktu niesamowicie dumny, chociaż podkreślił, że główną ideą uroczystości jest oddanie czci powstańcom.
„Jednak nie o naszą dumę tu chodzi, tylko o pamięć i uhonorowanie tych bohaterów, którzy przelewali krew i walczyli za naszą wolność i niepodległość” – zaznaczył Bogdan Chmielewski.
Prezes i dyrektor wykonawczy PSFCU zwrócił również uwagę na edukacyjne znaczenie tego typu ceremonii, dzięki której polską historię poznają nie tylko młode polonijne pokolenia, ale również Amerykanie.
„Propagujemy także wśród nich przekonanie, że Polacy to naród, który niesamowicie ceni sobie wolność i demokrację oraz wszystko to, co wyraża hasło: 'Bóg, Honor i Ojczyzna'” – zapewnił nasz rozmówca. Dodał też, że Amerykanie, czy to mieszkający w okolicy, czy też będący członkami PSFCU często pytają o znaczenie czarnej kotwicy znajdującej się na powstańczej fladze, która każdego roku powiewa nad Greenpointem przez symboliczne 63 dni.
„W ten sposób dziedzictwo Powstania Warszawskiego jest przenoszone na ziemię amerykańską, a pamięć o nim kształtuje spojrzenie na Polskę i Polonię” – podkreślił Bogdan Chmielewski.
W rocznicowej uroczystości uczestniczyli przedstawiciele wielu różnych polonijnych organizacji oraz mieszkańcy Greenpointu / Foto: WOJTEK MAŚLANKA/NOWY DZIENNIK
Pod wrażeniem tegorocznej uroczystości był konsul generalny Mateusz Sakowicz.
„Wybrzmiało tam wiele ważnych słów, ale chyba najważniejszy był apel do młodzieży i młodych ludzi, żeby wsłuchali się w głos żyjących powstańców, i tego co mają nam do przekazania oraz by również w oparciu o to nieśli pamięć o Powstaniu Warszawskim, a także o jego wpływie na nasz kraj, na kształtowane najnowszej historii Polski oraz na postawy patriotyczne i niepodległościowe” – podkreślił dyplomata.
Radości z rocznicowych obchodów nie krył były wicekomendant greenpoinckiego posterunku NYPD Stefan Komar. Również on zwrócił uwagę na edukacyjne wartości płynące z tej uroczystości.
„Jest ona dowodem na to, że o wolność trzeba dbać i cały czas o nią walczyć, podobnie jak z otaczającym nas złem. W dodatku fakt, że obchody mają miejsce w Nowym Jorku sprawia, że o Powstaniu Warszawskim dowiadują się Amerykanie. Jest to bardzo ważne, ponieważ większość z nich nie wie kompletnie nic na ten temat” – stwierdził Stefan Komar. Dodał również, że bardzo podobał mu się występ dzieci, które ubrane i odpowiednio ucharakteryzowane śpiewały powstańcze pieśni. Dla niego występ ten był bardzo wzruszający, tym bardziej, że sam jest synem powstańca Witolda Komara ps. „Orlicz” z batalionu „Zośka”.
Wśród uczestników uroczystości byli także inni potomkowie powstańców warszawskich: znana amerykańska prezenterka radiowo-telewizyjna Rita Cosby, córka Ryszarda Kossobudzkiego ps. „Ryś” z batalionu „Gozdawa”, a także dr inż. Janusz Romański, syn dowódcy zgrupowania „Żbik” Romana Romańskiego ps. „Roman” i „Watażka”.
Prócz wspomnianych już osób, w 10. edycji podniesienia powstańczej flagi na Greenpoince uczestniczyło wielu gości honorowych. Wśród nich m.in.: była ambasador i senator Anna Maria Anders, sybiraczka i naczelna prezeska Korpusu Pomocniczego Pań Helena Knapczyk, konsul Przemysław Postolski, starszy doradca wojskowy w Polskiej Misji przy ONZ kmdr Albert Proszowski, przedstawiciele Rady Dyrektorów PSFCU: przewodniczący Krzysztof Matyszczyk, skarbnik dr Iwona Korga, dyrektor Mariusz Śniarowski, a także członek Komisji Rewizyjnej Leon Fuks. Byli również przedstawiciele SWAP z komendantem Tadeuszem Antoniakiem na czele oraz Centrum Polsko-Słowiańskiego wraz z wiceprezesem Zbigniewem Solarzem i dyrektor wykonawczą Agnieszką Granatowską, członkowie Komitetu Głównego Parady Pułaskiego, ZHP, KPA, CPSD, biznesmeni, seniorzy, harleyowcy oraz reprezentanci wielu innych polonijnych organizacji. Licznie przybyła Polonia z Greenpointu oraz okolicznych dzielnic. Uroczystość pięknym występem uatrakcyjnił Chór Dziecięcy Polonia pod dyrekcją Dominika Grzyba.
GODZINA „W”
Upamiętnienie 81. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego na Greenpoincie rozpoczęło się rykiem syren, przy których na maszt znajdujący się przed główną siedzibą PSFCU wciągnięta została biało-czerwona flaga z charakterystyczną kotwicą, czyli znakiem Polski Walczącej. Odbywająca się już od dekady doroczna ceremonia miała miejsce w piątek, 1 sierpnia, i rozpoczęła się punktualnie o godz. 11 przed południem czasu nowojorskiego, a więc dokładnie o tzw. godzinie „W” oznaczającej początek warszawskiego zrywu niepodległościowego.
Podniesienia powstańczej flagi dokonały: córka gen. Władysława Andersa – Anna Maria Anders oraz córka powstańca warszawskiego Ryszarda Kossobudzkiego – Rita Cosby. Asystował im dyrektor operacyjny PSFCU Zbigniew Rogalski. Przy powiewających na wietrze flagach – powstańczej i amerykańskiej – Chór Dziecięcy Polonia odśpiewał hymny narodowe. Oczywiście wszyscy uczestnicy uroczystości również włączyli się do śpiewu.
Podniesiona powstańczej flagi na maszt dokonały: córka gen. Władysława Andersa – Anna Maria Anders (z prawej) oraz córka powstańca warszawskiego Ryszarda Kossobudzkiego – Rita Cosby. Asystował im dyrektor operacyjny PSFCU Zbigniew Rogalski / Foto: WOJTEK MAŚLANKA/NOWY DZIENNIK
Część oficjalną prowadził Mariusz Moryl, menedżer ds. marketingu PSFCU, a gości powitał jej prezes i dyrektor wykonawczy Bogdan Chmielewski. Oficjalne przemowy rozpoczęła krótka modlitwa odmówiona przez ks. Sławomira Szuckiego, wikariusza parafii św. Stanisława Kostki na Greenpoincie w intencji tych, którzy walczyli oraz oddali swoje życie „za umiłowanie ojczyzny i wolność”. Następnie szef PSFCU wygłosił przemówienie, w którym wyjaśnił ideę i cel dorocznych uroczystości powstańczych.
„To jest nasz obowiązek – podkreślił. – Obowiązkiem wszystkich Polaków zarówno w kraju, jak i rozsianych po całym świecie jest dbać o pamięć historyczną i pamiętać o naszych bohaterach” – stwierdził Bogdan Chmielewski. Prezes i dyrektor wykonawczy PSFCU zachęcił także wszystkich do informowania swoich znajomych i sąsiadów, a zwłaszcza Amerykanów o Powstaniu Warszawskim i jego wpływie na postawę patriotyczną naszych rodaków.
Kolejnym mówcą był przewodniczący Rady Dyrektorów PSFCU. Krzysztof Matyszczyk również zwracał uwagę na znaczenie Powstania Warszawskiego.
„Było to wydarzenie, które w dużym stopniu kształtuje naszą tożsamość” – podkreślił szef Rady Dyrektorów, który przy tej okazji wyraził swoją radość z licznej obecności w tej uroczystości dzieci i młodzieży oraz przedstawicieli wielu organizacji.
Przemówienie wygłosił także konsul generalny Mateusz Sakowicz. Zwrócił w nim uwagę m.in. na symboliczną łączność Polonii z rodakami w kraju, którzy dokładne w tzw. godzinie „W” oddali hołd powstańcom poprzez wycie syren, chwilę ciszy, zadumę i refleksję. Przy tej okazji wymienił i omówił wszystkie najważniejsze miejsca w polskiej stolicy, w których w tym czasie odbywają się uroczystości upamiętniające warszawski zryw wolnościowy. Zachęcił także do przekazywania wiedzy na temat powstania wśród swoich znajomych oraz Amerykanów, co jest tym bardziej ważne, że wśród nas jest coraz mniej żyjących uczestników tego zrywu.
„Nie może być tak, że wraz z odejściem tych bohaterów pamięć o powstaniu zaginie. To jest nasza wspólna odpowiedzialność” – podkreślił Mateusz Sakowicz.
Następnie głos zabrała była ambasador Anna Maria Anders. Podobnie jak konsul generalny zwróciła uwagę na „symbol łączności”, jaki pojawia się zawsze podczas godziny „W” pomiędzy Polakami na całym świecie. Wspominała swój pierwszy udział w powstańczych obchodach w Warszawie i emocjach jakie wówczas jej towarzyszyły.
„Chodziliśmy od pomnika do pomnika i skończyliśmy na Powązkach. Zrobiło to na mnie nieprawdopodobne wrażenie” – podkreśliła córka gen. Władysława Andersa. Opowiadała też o polskiej stolicy, która obecnie niesamowicie rozkwita.
„To że Warszawa, która była doszczętnie zburzona, a dzisiaj jest pięknym, dynamicznym miastem to jest prawdziwy cud. Musimy o tym mówić, bo to naprawdę pokazuje wolę Polaków i dumę ze swojego kraju” – stwierdziła na zakończenie Anna Maria Anders.
Później z przemową wystąpiła Rita Cosby, która wyraziła ogromną radość z widoku młodych ludzi, jak również osób starszych, którzy uczestniczyli w rocznicowej uroczystości.
„Kocham was nie tylko za to, że przyszliście oddać hołd mojemu ojcu, ale wszystkim niesamowitym bohaterom Powstania Warszawskiego” – zapewniła córka Ryszarda Kossobudzkiego. „Jesteście potomkami bohaterów i nigdy o tym nie zapominajcie. Gdy widzę tyle młodych ludzi oraz ich podekscytowanie i radość z bycia Polakami to czuję się niesamowicie dumna” – podkreśliła znana dziennikarka telewizyjna i korespondentka stacji CBS oraz trzykrotna laureatka nagrody Emmy. W dalszej części swojego przemówienia wspominała swojego ojca, o którym napisała bestsellerową książkę „Cichy bohater”.
„Mój tato i jego ludzie nie mieli broni, nie mieli wody, nie mieli nawet mundurów tylko założone zwykłe ubrania. Mieli natomiast odwagę i waleczność” – mówiła z dumą. Nawiązała także do bohaterskiej postawy gen. Władysława Andersa oraz jego żołnierzy, wśród których był m.in. Wincenty Knapczyk, późniejszy mąż sybiraczki Heleny Knapczyk, która nie tylko uczestniczyła w greenpoinckiej uroczystości, ale także zabrała głos, gdy tylko Rita Cosby zakończyła swoje wystąpienie.
Naczelna prezeska Korpusu Pomocniczego Pań, która w czasie wybuchu Powstania Warszawskiego, jako nastoletnia dziewczynka, przebywała w obozie w Tengeru w Tanzanii. Do nich również dotarła wiadomość o tym heroicznym zrywie wolnościowym.
„Byliśmy bardzo dumni i szczęśliwi gdy dowiedzieliśmy się, że w Warszawie powstańcy ruszyli naprzód by odzyskać wolność, której myśmy pragnęli. Czekaliśmy na ten dzień i gorąco się o to modliliśmy – wspominała ze łzami w oczach pani Helena. – Niestety później gdy dowiedzieliśmy się o upadku powstania, ogarnęła nas ogromna rozpacz, płakaliśmy i byliśmy bardzo zawiedzeni tą sytuacją” – dodała sybiraczka.
Na zakończenie części oficjalnej przemówienie wygłosił naczelny komendant Stowarzyszenia Weteranów Armii Polskiej w Ameryce. Tadeusz Antoniak przywołał słowa jakie z okazji 81. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego wypowiedział prezydent-elekt Karol Nawrocki. Zwrócił uwagę na chęć walki, jaką w 1944 roku mieli mieszkańcy stolicy okupowanej przez Niemców.
„Oni szli walczyć z Polską w sercu, o wolną i niepodległą ojczyznę. Wspaniałe Pokolenie Kolumbów wychowane w okresie międzywojennym po 123 latach niewoli, wychowane na etosie powstania styczniowego, powstania listopadowego i konfederacji barskiej” – podkreślił naczelny komendant SWAP. Dodał też, że powstańcom towarzyszyło hasło: „Bóg, Honor i Ojczyzna”, które także dodawało im siły i odwagi.
Po zakończeniu części oficjalnej odbył się występ Chóru Dziecięcego Polonia, który wykonał kilka okolicznościowych pieśni. Rozdawane były także plakaty powstańcze, które w metropolii nowojorskiej – od 16 lat na każdą kolejną rocznicę warszawskiego zrywu – przygotowuje firma Gram-x Promotions przy współpracy z Polsko-Słowiańską Federalną Unią Kredytową, Stowarzyszeniem Weteranów Armii Polskiej w Ameryce oraz Konsulatem Generalnym RP w Nowym Jorku. W tym roku był na nim uhonorowany Jerzy Malewicz, prawie 97-letni powstaniec warszawski mieszkający na Staten Island.
SPOTKANIE PRZY POWSTAŃCZYM MURALU
Tradycyjnie po zakończeniu uroczystości przed główną siedzibą PSFCU na Greenpoincie jej uczestnicy przeszli pod znajdujący się nieopodal Polski Dom Narodowy „Warsaw”, gdzie na jednej z jego ścian widnieje powstańczy mural. Tam złożono kwiaty, zapalono znicze i oddano hołd uczestnikom warszawskiego zrywu z 1944 roku.
Na zakończenie red. Wojciech Maślanka z „Nowego Dziennika” wręczył sybiraczce Helenie Knapczyk koloryzowane zdjęcie jej nieżyjącego męża por. Wincentego Knapczyka, żołnierza 2. Korpusu Polskiego. Zrobił to w imieniu Mikołaja Kaczmarka, polskiego artysty-grafika zajmującego się przywracaniem barw archiwalnym fotografiom. Ta była wykonana podczas walk o Monte Cassino, gdzie Wincenty Knapczyk został ranny. Autor koloryzacji uczestniczący w ubiegłorocznych uroczystościach powstańczych na Greenpoincie oraz mający wystawę „Barwy Powstania Warszawskiego” na Manhattanie osobiście obiecał wówczas pani Helenie zrobić taki prezent i tym samym słowa dotrzymał. Naczelna prezeska Korpusu Pomocniczego Pań była tym faktem niesamowicie wzruszona i szczęśliwa.