Hayes podzielił się w telewizji jego osobistą historią. Jego ranczo leży w miejscowości El Indio w powiecie Maverick w Teksasie. Jest to region, który bezpośrednio przylega do granicy z Meksykiem. Od Rio Grande El Indio dzielą jedynie dwa kilometry. Hayes mówił, że grupa migrantów prawie włamała się do jego domu. Strach przed „hordami” nieznajomych zmusił część rodziny do schronienia się w innym stanie, z dala od granicy. Padło na Luizjanę.
„Zeszłego lata byłem na polu, a moja żona oraz córka zostały w domu i facet próbował włamać się do nich przez drzwi” – powiedział ranczer. Dodał, że gdyby nie rzucił się na niego jego 13-letni syn, prawdopodobnie udałoby mu się to. Był wówczas jedynym mężczyzną w domu.
Potem – jak relacjonował Hayes – nastąpił atak na straszą kobietę w pobliżu Eagle Pass. „Nie zajęło im wiele czasu, zanim zdecydowali, że to już nie jest to miejsce, w którym chcieliśmy żyć” – stwierdził ranczer.
Fox News zainstalował swoje kamery na południowej granicy USA w Eagle Pass. W minioną niedzielę kamery udokumentowały – tylko w tym miejscu – przejście 700 migrantów z Meksyku do USA. Migranci poruszali się w dużych grupach. Największa składała się z 290 osób. Co ciekawe, nie są to już dzieci, jak często bywało kilka miesięcy temu. Grupy składają się głównie z dorosłych. Nikt tych migrantów nie zatrzymał.
Coś co nie uwieczniły obiektywy Fox News, a co poświadczyło źródło telewizji, to 2000 migrantów, którzy przeszli w niedzielę przez sektor Del Rio, w którym znajduje się Eagle Pass.