Prezydent USA Donald Trump nazwał we wtorek Chicago „światową stolicą morderstw ” i zapowiedział, że szybko rozwiąże problem przestępczości w tym mieście. Zasugerował przy tym wysłanie do miasta żołnierzy Gwardii Narodowej, podobnie jak zrobił to w Waszyngtonie.
„W ten weekend w Chicago postrzelono co najmniej 54 osoby, z czego 8 osób zginęło. Ostatnie dwa weekendy były podobne. Chicago to zdecydowanie najgorsze i najniebezpieczniejsze miasto na świecie” – napisał Trump na swoim portalu społecznościowym Truth Social. Prezydent dodał, że gubernator stanu Illinois, Demokrata J.B. Pritzker, „pilnie potrzebuje pomocy, tylko jeszcze o tym nie wie”, a on szybko rozwiąże problem przestępczości, „tak jak zrobił to w Waszyngtonie”.
W kolejnym wpisie, pisanym wielkimi literami, stwierdził, że „Chicago to światowa stolica morderstw”.
Trump już wcześniej zapowiadał, że podobnie jak zrobił to w Waszyngtonie, skieruje do innych miast Ameryki, w tym Chicago, żołnierzy Gwardii Narodowej, by walczyć z przestępczością. Pritzker z kolei gorąco się temu sprzeciwiał i stwierdził, że wysłanie żołnierzy stanowiłoby „inwazję” jego stanu.
Według statystyk FBI z 2024 r. Chicago – miasto od wielu lat będące obiektem krytyki Trumpa – plasuje się poza pierwszą dwudziestką amerykańskich miast z największą liczbą zabójstw na 100 tys. mieszkańców. Na pierwszym miejscu jest Jackson w stanie Mississippi (77,8), na drugim Birmingham w Alabamie (58,8), zaś na trzecim St. Louis w stanie Missouri (55,3). Waszyngton jest na 11 miejscu (25,5 na 100 tys.), zaś na piątym jest Baltimore, gdzie Trump również grozi rozmieszczeniem wojsk. W Chicago ta liczba to 17,5, choć w liczbach bezwzględnych w ubiegłym roku dokonano tam najwięcej zabójstw w całym kraju – 461.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)
osk/ mms/