New York
70°
Mostly Cloudy
6:14 am7:42 pm EDT
5mph
83%
29.99
MonTueWed
86°F
82°F
79°F
Jesteśmy z Polonią od 1971 r.
Publicystyka
Społeczeństwo
Kultura
Polonia

Trzy wieczory z Elżbietą Pałac-Zganiacz

22.07.2025
Elżbieta Kieszczyńska rozpoczyna spotkanie z Elżbietą Pałac-Zganiacz (z lewej), które odbyło się 28 maja w MM Art Studio w Wallington, NJ | fot. Janusz M. Szlechta

„Przypomnij mi, by zapomnieć” Laurence’a E. Fishera na spotkaniach Przytuliska Literacko-Artystycznego

Trzy spotkania to za mało. Powinnyśmy zorganizować ich więcej, bo ta licząca tylko 226 stron książka pozostawia w głowach i w sercach sporo pytań i emocji.

Ale może od początku. Laurence E. Fisher – autor książki – od stycznia 2006 roku mieszka w Nowej Zelandii. Jest dentystą. Gdyby dokładnie przejrzeć strony internetowe, to można znaleźć więcej informacji o jego praktyce. Gabinet mieści się pod adresem 49 Witako Street w Lower Hutt, dzielnicy Wellington i nosi nazwę Fisher Dental Family Practice.

Po pracy pisze książki. Ciekawie zapowiada się jego trylogia. Pierwszą część stanowi „Night Sky Dreaming” i jest poświęcona ojcu, a szczególnie jego wojennej pracy na Malcie. Był tam pielęgniarzem. Druga, którą przetłumaczyła Elżbieta Pałac-Zganiacz, nosi tytuł „Remind Me To Forget” czyli „Przypomnij mi, by zapomnieć”. Poświęcona jest matce Laurence’a o imieniu Pam. Trzecia zaś „Swimming With Ghost” opowiada o losach jego rodziców w Anglii. Laurence E. Fisher napisał także powieść o Richardzie Grimm, który był znanym w Nowej Zelandii jasnowidzem.

Wspólne zdjęcie uczestników spotkania w MM Art Studio z Elżbietą Pałac-Zganiacz. Pierwszy z lewej znakomity muzyk Krzysztof Medyna | fot. Janusz M. Szlechta

Brytyjka Pam przychodzi na świat w Afryce, gdzie jej ojciec znalazł zatrudnienie. Dzieciństwo jest pełne światła i zabawy. Kiedy zachorowała jej mama postanowiono, że powróci ona z trzema córkami do Wielkiej Brytanii. Ojciec zostaje w Afryce. Operacja mamy się udaje. Córki dorastają… Mijają miesiące. I tak powoli poznajemy otoczenie Pam, poznajemy ją samą i to, czym się zajmuje. Aż pewnej soboty poznaje na tańcach polskiego żołnierza Paula. Niezwykle przystojny Polak słabo zna angielski, ale jest opiekuńczy i dżentelmeński w stosunku do młodej dziewczyny. Wspólnie spędzają coraz więcej czasu i Pam wie, że są w sobie bardzo zakochani. Po zakończeniu II wojny, po ślubie, zaczynają układać swoje życie tak, jak wiele innych par. Paul pracuje w cementowni. Żyją skromnie w małym domku, zaczynają myśleć o dziecku.

Pewnego dnia Paul dostaje list od swojej siostry z Polski, która w różowych kolorach przedstawia kraj z początku lat pięćdziesiątych. Paul chce wrócić do rodzinnych stron, do Pszowa. Pam jedzie z nim.

Wyruszają do Polski oboje. Opis ich życia w Pszowie jest przygnębiający. Pytania mnożą się bez przerwy. Jak to się stało, że mała społeczność Pszowa mogła żyć i pracować, jeśli dookoła była tylko bieda i rozpacz? Dlaczego – mimo na pewno wielkich obietnic – nie budowano nowych mieszkań? Dlaczego tylko jedynym miejscem zatrudnienia była Kopalnia Anna, z której pierwszy skład węgla wydobyto na powierzchnię w 1843 roku? Czy nie można było wybudować innego zakładu pracy, który pozwoliłby na większy rozwój miejscowości? Przecież Pszów istnieje od trzynastego wieku. Jak to jest możliwe, że w tych ciężkich czasach nie udało się stworzyć solidnej opieki zdrowotnej górników, jeśli „robotnicy to naczelna siła narodu”, a mężczyźni mizernieli i umierali w stosunkowo młodym wieku?

Na spotkaniach przede wszystkim skupialiśmy się na prześledzeniu historii Pam i Paula. Dziwiliśmy się ich decyzji. Nie rozumieliśmy postępowania Paula tak naprawdę prawie od samego początku powieści. Im dłużej czytaliśmy, tym mniej ciepła budziło się w nas dla tego mężczyzny. Z kartki na kartkę traciliśmy do niego zaufanie. Dopiero parę słów wyjaśnienia o dalszych losach Paula wstrząsnęło każdym z nas.

Pam w naszych oczach zyskiwała. Śliczna Brytyjka, w dopasowanym kostiumie,  musiała szokować małą społeczność złożoną z bardzo zmęczonych ludzi. Pam była nam bliższa tym bardziej, że w trakcie spotkania w Polskim Instytucie Naukowym rozmawialiśmy z nią! Tak, naprawdę! Licząca 97 lat Pam mieszka w domu dla starszych osób też w Nowej Zelandii i wraz z synem poświęcili nam paręnaście minut! Bardzo im dziękujemy.

Było ciekawie też i dlatego, że mąż Elżbiety Pałac-Zganiacz, Jacek Zganiacz, pochodzi z Pszowa. Jest teraz pilotem American Airlines i lata na Boeingach 777, głównie na trasach międzynarodowych. Więc mieliśmy pod ręką konsultanta, który potrafił znaleźć w „Przypomnij mi, by zapomnieć” znane rodzinne miejsca, poprowadzić nas po tej miejscowości, szczególnie, że niektórzy Pszowianie pamiętają Pam do dziś.

Wspólne zdjęcie uczestników spotkania z Elżbietą Pałac-Zganiacz (trzecia z lewej) w Centrum Polsko-Słowiańskim. Drugi z prawej Jacek Zganiacz, mąż tłumaczki | fot. Janusz M. Szlechta

O pracy tłumaczki rozmawialiśmy dłużej dopiero na trzecim spotkaniu. Pytaliśmy Elżbietę Pałac-Zganiacz o szczegóły, jak poradziła sobie z językiem, kiedy tłumaczyła pierwsze rozdziały książki z czasów przedwojennych, wojennych i tuż powojennych w Wielkiej Brytanii. Pytaliśmy o metodę pracy, jak długo ta praca trwała, czy miałaby ochotę podjąć się kolejnych tłumaczeń. Historia Pam i Paula jest tak dobrze przetłumaczona, że nie mogliśmy wprost uwierzyć, że praca translatorska nad tekstem trwała zaledwie trzy miesiące.

Historia z „Przypomnij mi, by zapomnieć” pozostaje w nas. Jest z wszystkimi uczestnikami spotkań. Zatem o zapominaniu nie ma mowy.

Książkę można kupić dzwoniąc pod numer (201) 355-7496 lub wysyłając emaila na ek@ekpolishbookstore.com. Kosztuje 20.00 dolarów plus $6.50 wysyłka

Autor: Elżbieta Kieszczyńska

Okładka książki „Przypomnij mi, by zapomnieć” autorstwa Laurence E. Fisher, którą przetłumaczyła Elżbieta Pałac-Zganiacz | fot. Janusz M. Szlechta

Podobne artykuły

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

baner