W dwóch dużych nowojorskich szpitalach, Mount Sinai na Manhattanie i Montefiore w Bronksie, rozpoczęło w poniedziałek strajk ponad 7 tysięcy pielęgniarek. Powodem protestu jest fiasko negocjacji w sprawie warunków pracy.
Zdaniem pielęgniarek przedłużające się ogromne braki kadrowe powodują powszechne przemęczenie personelu, co utrudnia sprawowanie właściwej opieki nad pacjentami.
Związek reprezentujący pielęgniarki argumentuje, że oferta 19-procentowej podwyżki płac nie jest wystarczająca, aby rozwiązać problem braków kadrowych. Pogorszyły się one znacznie wraz z rezygnacją z pracy wielu osób z powodu pandemii Covid-19, ale problem narasta od dziesięcioleci.
Według pielęgniarek pracują one długie godziny w niebezpiecznych warunkach bez wystarczającego wynagrodzenia. Jak podkreślają, były na pierwszej linii frontu walki z Covid-19. Niskie – ich zdaniem – płace zniechęcają do rekrutacji nowe kadry.
CNN podaje, że ogarnięte strajkiem szpitale opracowały plany awaryjne. Obejmują one przeniesienie niektórych pacjentów do innych placówek i zatrudnianie tymczasowych pielęgniarek.
Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)