W obliczu różnorodnych manifestacji polskości w codziennym życiu, jak Parada Pułaskiego czy nabożeństwa kościelne, Polacy w Stanach Zjednoczonych dążą do tego, aby ich dzieci były postrzegane przede wszystkim jako Amerykanie.
To naturalne, ponieważ wiele z nich tu się urodziło i tu planuje swoją przyszłość. Jednak paradoksalnie, wiele polskich dzieci uczęszcza do sobotnich szkół dokształcających, szkoły konsularnej lub programów dwujęzycznych. Dlaczego więc w momencie zapisywania dzieci do szkół publicznych wielu rodziców nie deklaruje polskiego jako języka domowego?
Z badania przeprowadzonego w 2018 roku wynikało, że ponad 2,5 tysiąca uczniów z klas K-12 z metropolii nowojorskiej uczy się języka polskiego. Ale nowojorski Departament Edukacji wykazywał zdecydowanie mniej uczniów, bo jedynie około 15 procent. Dlaczego?
Podstawą obliczeń stał się kwestionariusz zwany HLQ (Home Language Questionnaire), to jest dokument, który rodzic wypełnia zapisując po raz pierwszy dziecko do szkoły publicznej w klasach K-12. Ponieważ zapewne nie otrzyma formularza w języku polskim, a tym bardziej instrukcji jego wypełnienia, jak również objaśnień, z czym wiąże się podanie informacji o języku, w którym mówi się w domu. Polacy często wpisują język angielski jako język domowy, aby dziecko nie było wykluczone, stygmatyzowane, aby nie miało innych problemów itp. I to jest pierwszy błąd! Należy podać prawdę. W jakim celu? Albowiem dziecko otrzyma lepsze wparcie w nauce języka angielskiego! A być może będzie miało szansę udziału w klasie dwujęzycznej, gdzie dzięki instrukcjom w obu językach nie tylko nauczy się lepiej i szybciej angielskiego, ale również będzie szlifować język polski i poznawać wielowiekową tradycję narodu polskiego. Jednak zanim to nastąpi, jeśli oczywiście rodzice wpisali język domowy jako język polski, dziecko przechodzi tzw. test na znajomość języka angielskiego w mowie, piśmie oraz test z czytania zwany NYSITELL. Niestety w przypadku klas młodszych test jest zdecydowanie zbyt uproszczony i dzieci, które miały kontakt z językiem angielskim w Pre-K, często okazują się (ku uciesze rodziców) wzorowymi Amerykanami. Takimi, którym wsparcie nie przysługuje. W ten sposób przebadane dzieci w klasach edukacji wczesnoszkolnej zaczynają mieć widoczne problemy w klasie drugiej lub trzeciej. A wtedy nauczyciel lub dyrektor sugeruje rodzicom zastosowanie program IEP (indyvidualized education plan). Bo niby dziecko nie rozumie… Choć może to jednak wina nauczyciela lub złego rozpoznania biegłości angielskiego u ucznia. No na pewno nie, no bo przecież Departament Edukacji nie popełnia błędów! To przykre, co zdarza się naszym dzieciom, poniekąd z winy ambitnych rodziców lub krążących wśród nich zabobonów.
Jeśli chcemy, aby nasze najdroższe pociechy miały zapewnione odpowiednie wsparcie w edukacji, nie wstydźmy się naszej polskości w domu. Niestety podanych w formularzu HLQ informacji nie da się zmienić. Stąd przestrzegamy rodziców o zachowanie rozwagi podczas wypełniania dokumentacji w szkołach publicznych. Z danych amerykańskiego urzędu statystycznego (USCB) „Table B04006 – People Reporting Ancestry – 2021 American Community Survey 5-Year Estimates, All States” z roku 2021 wynika, iż w stanie Nowy Jork zadeklarowało polskie korzenia ponad 850 tys. osób. Z danych NYC DOE było niewiele ponad 300 uczniów z polskich rodzin, zakwalifikowanych jako uczących się języka angielskiego jako języka drugiego. Raz jeszcze warto podkreślić, iż uczniowie z programów dwujęzycznych w szkołach publicznych osiągają lepsze rezultaty niż uczniowie z klas G&T (gifted and talented).
Nieprecyzyjne dane powodują, wiele komplikacji. Polacy nie liczą się w nowojorskim Departamencie Edukacji. Za tym idzie brak komunikacji w języku polskim, brak podręczników, niewspółmierne wsparcie nauczycieli itd. To tylko wierzchołek góry lodowej. Na końcu jednak jest pomyślna informacja. Chętnych dzieci zgłoszonych do programów dwujęzycznych polsko-angielskich w tym roku szkolnym do klasy K było znacznie więcej niż miejsc. Przy tak utrzymującym się trendzie niebawem może otworzyć się polski program w kolejnej szkole: na Staten Island, dolnym Brooklynie czy prawdopodobnie w dzielnicy Queens, gdzie superintendent jest bardzo przychylny edukacji dwujęzycznej. Teresa Caccavale z Dystryktu 24 uczestniczyła wraz z rodzicami szkoły 153 i 71 w tegorocznej Paradzie Pułaskiego, u jej boku był również przewodniczący Rady Edukacyjnej w dystrykcie Matt Crescio. Dziękujemy za włączenie się w obchody Miesiąca Dziedzictwa Polsko-Amerykańskiego oraz wspieranie Polonii amerykańskiej.
PL