New York
79°
Mostly Cloudy
6:14 am7:42 pm EDT
11mph
66%
29.92
MonTueWed
88°F
82°F
77°F
Jesteśmy z Polonią od 1971 r.
Wiadomości
Świat

Włoska prasa pisze o „cudzie Franciszka”. Arcybiskup: To może być punkt zwrotny

27.04.2025

„Cud Franciszka”- tak włoski dziennik „Il Messaggero” w niedzielę nazywa spotkanie prezydentów: USA Donalda Trumpa i Wołodymyra Zełenskiego w bazylice Świętego Piotra przed pogrzebem zmarłego papieża. Prasa pisze o sile homilii kardynała Giovanniego Battisty Re, który przywołał apele Franciszka, by budować „mosty, a nie mury”.

We włoskiej prasie dominują komentarze, iż pogrzeb papieża Franciszka był wydarzeniem historycznym także dlatego, że w ogłoszonym przez niego Roku Świętym dedykowanym nadziei papież dał jej promyk na pokój na Ukrainie i większą zgodę wśród światowych przywódców, którzy zgromadzili się nad jego trumną.

Przypomina się niedawne ostre spięcie Trumpa i Zełenskiego w Białym Domu oraz werbalne ataki amerykańskiego prezydenta pod adresem przywódcy Ukrainy.

Jak zauważa komentator „Il Messaggero”, w ostatnich dniach pożegnania papieża wykonano tysiące zdjęć, ale do historii przejdzie to, które przedstawia prezydentów USA i Ukrainy rozmawiających w bazylice watykańskiej.

Gazeta kładzie również nacisk na to, że Rzym zdał egzamin z organizacji wizyty kilkudziesięciu szefów państw i rządów oraz przedstawicieli monarchii, przybyłych na pogrzeb Franciszka.

„La Repubblica” pisze o „znaku pokoju w Watykanie”, jak nazywa rozmowę obu prezydentów w nadzwyczajnym miejscu i wyjątkowych okolicznościach. Cytuje też komentarz premier Giorgii Meloni, która spotkanie prezydentów określiła jako „historyczne”.

Opisując tę rozmowę, po której doszło kilka tygodni po starciu w Waszyngtonie, dziennik stwierdza: „Od ataku w Białym Domu do niemal prywatnej rozmowy”.

„Fotografia prezydenta Trumpa siedzącego twarzą w twarz z nielubianym ukraińskim przywódcą nie przyniesie pokoju ani zapewne rozejmu między rosyjskimi najeźdźcami Władimira Putina i wojskami Kijowa, ale w epoce, w której +rolka+ na TikToku jest codziennym rytuałem pokoleń, będzie miała istotny wpływ”- ocenia rzymski dziennik.

Podkreśla, że jest też drugie wymowne zdjęcie: prezydentów Trumpa i Zełenskiego z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem i brytyjskim premierem Keirem Starmerem. Jest w nim, zauważa się, ważny przekaz: Macron i Starmer, obejmując ich, dodają im europejskiej siły.

Według publicysty gazety wydawanej w Wiecznym Mieście „pozostaje tylko nadzieja, że dzięki papieżowi Franciszkowi nastanie przynajmniej rozejm, bez upokarzania sprawiedliwych i triumfu agresorów”.

„Corriere della Sera” pisze o „szczycie w bazylice Świętego Piotra”. Spotkanie opisuje następująco: „Dwa krzesła, jeden cud. To scena, która rozpala na nowo nadzieje” na zakończenie wojny na Ukrainie i szanse starań Trumpa.

Na łamach tych zwraca się uwagę na to, jak ważne znaczenie ma homilia, którą w czasie mszy pogrzebowej wygłosił dziekan Kolegium Kardynalskiego kardynał Giovanni Battista Re. Przedstawił w niej styl i linię pontyfikatu Franciszka pod znakiem otwartego Kościoła dla wszystkich i wrażliwości wobec ubogich, migrantów i zepchniętych na margines. To „przekaz dla polityków i także nakreślenie portretu następnego papieża”.

„Kardynał Re zaprezentował możnym tego świata etapy pontyfikatu i życia papieża, którego często ignorowali i krytykowali”- zauważa.

„W imię Ojca”- tak „La Stampa” zatytułowała relację z pogrzebu Franciszka. Również i ta gazeta zaznacza, że wydarzenie to wraz z konduktem żałobnym na ulicach Rzymu oraz spotkaniami przywódców przeszło do historii. W komentarzu podkreśla się, że zdjęcie z bazyliki daje nadzieję na pokój, ale „droga jest pod górkę”. Gazeta odnotowuje się również nakreślony przez kardynała Re portret zmarłego papieża, który „nie bał się sprzeciwić się możnym”.

„La Stampa” publikuje wyniki sondażu, wskazujące na to, że 60 procent Włochów chce „nowego Franciszka”.

Z Rzymu Sylwia Wysocka(PAP)

sw/ san/

Abp Szewczuk: Może spotkanie prezydentów USA i Ukrainy na pogrzebie Franciszka będzie punktem zwrotnym

Może spotkanie prezydentów Zełenskiego i Trumpa, do którego doszło przy okazji pogrzebu papieża Franciszka, będzie punktem zwrotnym i sprawi, że głos krwi Ukraińców dojdzie do niebios oraz do możnych tego świata – powiedział PAP zwierzchnik Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego abp Światosław Szewczuk.

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski otrzymał miejsce w pierwszym rzędzie na pogrzebie papieża Franciszka na placu Świętego Piotra w sobotę wbrew watykańskiemu protokołowi; siedział 11 miejsc od prezydenta USA Donalda Trumpa po krótkim spotkaniu dwóch przywódców. Według doniesień dziennika „Telegraph” Watykan złamał protokół, aby zapewnić Zełenskiemu, który przybył do Rzymu z żoną Ołeną, miejsce w tym samym rzędzie, w którym siedzieli Donald Trump i prezydent Francji Emmanuel Macron.

Według arcybiskupa większego kijowsko-halickiego Światosława Szewczuka, papież Franciszek robił wszystko, żeby powstrzymać rosyjską agresję na Ukrainie, jednak po śmierci „może zdziałać więcej, niż dotychczas”. „Wierzę, że papież Franciszek modli się za nas i pomaga nam z nieba” – powiedział.

PAP: Co czuł ksiądz arcybiskup podczas mszy za duszę zmarłego papieża Franciszka?

Abp Światosław Szewczuk: Czułem i widziałem, jak ważny jest dziś Kościół Katolicki. W tym dniu Watykan i Bazylika św. Piotra stały się jakby centrum całego świata, ponieważ przyjechali tu nie tylko biskupi, kardynałowie i wierni świeccy, ale też światowi przywódcy. To właśnie papież Franciszek zebrał nas tu razem i było to wielkie wydarzenie.

PAP: Czego Ukraina potrzebuje dziś od Kościoła?

Abp Światosław Szewczuk: Ukraina cierpi. Nasz naród został zraniony, jesteśmy zmęczeni wojną, więc potrzebujemy przede wszystkim pokoju. A od Kościoła oczekujemy nie tylko żywności, leków czy pomocy humanitarnej, ale przede wszystkim przesłania nadziei. Potrzebujemy uwierzyć, że ta wojna kiedyś się skończy, a my ją przetrwamy. Ta nadzieja wychodziła z serca papieża Franciszka. To właśnie nadziei papież poświęcił ogłoszony niedawno Rok Jubileuszowy.

Naród, który cierpi, potrzebuje także rozumieć, dlaczego dotyka go tyle zła. Naród ukraiński oczekuje od Kościoła, by ten niósł mu Ewangelię, bo tylko Słowo Boże może nam pokazać, że nasze cierpienie jest drogą, która prowadzi do zmartwychwstania. To właśnie podkreślał papież Franciszek. Uczył nas, że Kościół, który nie wychodzi do ludzi i nie głosi Ewangelii, nie wypełnia swojej misji.

PAP: Czy sądzi ksiądz arcybiskup, że dzisiejsze spotkanie prezydentów Wołodymyra Zełenskiego i Donalda Trumpa, do którego doszło przy okazji pogrzebu, może być przełomowe?

Abp Światosław Szewczuk: W Piśmie Świętym czytamy, że przelana krew niewinnych krzyczy, woła do niebios, jak krew Abla i krew Chrystusa, który nas zbawił. Dzisiaj do niebios woła krew narodu ukraińskiego. To było wzruszające móc zobaczyć zdjęcie z rozmowy prezydentów Ukrainy i USA w Bazylice, tuż przy grobie św. Piotra.

Spotkał mnie zaszczyt, że mogłem przywitać się z prezydentem Zełenskim i pogratulować mu tego spotkania. Zwłaszcza, że prezydent Zełenski powiedział później, że było to spotkanie historyczne, które będzie brzemienne w skutki. A prezydent Trump przyznał, że prezydent Rosji Władimir Putin wcale nie chce pokoju. I że nic nie usprawiedliwia zabijania niewinnych Ukraińców.

Może to spotkanie, do którego doszło przy okazji pogrzebu papieża Franciszka, będzie punktem zwrotnym, który sprawi, że głos krwi Ukraińców dojdzie nie tylko do niebios, ale także do możnych i silnych tego świata?

Papież Franciszek od początku robił wszystko, co było w jego mocy, żeby powstrzymać rosyjską agresję na Ukrainie. Jednak mam wrażenie, że dopóki żył, jego możliwości i siła były ograniczone ludzką kondycją. Może to właśnie jego śmierć, przejście z ziemi do niebios, sprawiło, że teraz może zdziałać dla nas więcej niż dotychczas? Wierzę, że papież Franciszek modli się za nas i pomaga nam z nieba.

PAP: Niedługo w Watykanie rozpocznie się konklawe. Jakimi cechami powinien odznaczać się nowy papież?

Abp Światosław Szewczuk: Przede wszystkim musi to być człowiek modlitwy. W czasie modlitwy człowiek otrzymuje od Boga wszystko, co jest konieczne, by mógł spełnić swoją misję. W Ukrainie potrzebujemy papieża, który naprawdę się modli.

Potrzebujemy też pasterza. Takiego, który jest zdolny oddać życie za swoje owce. Pasterza, który cieszy się nawróceniem jednego grzesznika bardziej, aniżeli z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych.

Ponadto w naszych czasach potrzebujemy papieża, który jest dobrym dyplomatą. Papieża, który będzie budował mosty pojednania i uzdrawiał pamięć narodów. Takiego, który będzie zdolny pokonać wojnę.

Papież Franciszek mówił, że to, z czym mamy teraz do czynienia, to początek III wojny światowej, która toczy się w kawałkach w różnych częściach świata. Więc potrzebujemy papieża, który będzie umiał znaleźć właściwe słowa i właściwe gesty, takie, których potrzebują narody, państwa i Kościoły lokalne.

PAP: Stojąc na placu Świętego Piotra, obserwowałam ptaki – gołębie i rybitwy – które w jakimś niesamowitym natężeniu pojawiły się na niebie. Czy ksiądz arcybiskup wierzy w znaki?

Abp Światosław Szewczuk: Pamiętam, że na początku pontyfikatu, tuż po rozpoczęciu wojny w Ukrainie, papież modlił się za Ukrainę i na znak pokoju wypuścił gołębia z balkonu Pałacu Apostolskiego. I tego gołębia napadł kruk. Ale ten gołąb zdołał się wyzwolić i uciec. Wszyscy zastanawialiśmy się, co to wszystko może oznaczać.

Osobiście wierzę, że ten gołąb symbolizował Ukrainę – naród, który chce budować w pokoju swoją wolność i został zaatakowany. Jednak fakt, że gołąb zdołał uciec oznacza, że ci, którzy chcą nas zniewolić, nie zdołają tego dokonać. Sądzę, że ptaki latające dziś nad naszymi głowami oznaczały, że niebo nad nami było naprawdę otwarte.

Rozmawiały Iwona Żurek i Mira Suchodolska (PAP)

iżu/ mir/ sdd/

Podobne artykuły

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

baner