Zawarta między USA i UE umowa handlowa najpewniej nie wpłynie na wzrost gospodarczy żadnej ze stron, ale powstrzyma nowe podziały w innych kwestiach dotyczących polityki zagranicznej, zwłaszcza wojny w Ukrainie – napisał w poniedziałek „New York Times”.
Dziennik ocenił, że umowa zawarta z prezydentem USA Donaldem Trumpem niemal z pewnością nie pomoże europejskiej gospodarce, jednak „nie jest tak zła jak mogła być”.
Dzięki niej Trump pozostanie zaangażowany w sprawy międzynarodowe, które zajmują dziś wielu europejskich liderów bardziej niż wewnętrzne problemy gospodarcze – czytamy. Gazeta wymieniła wśród nich: programy nuklearny Iranu, konflikt i kryzys humanitarny w Strefie Gazy i wojnę w Ukrainie.
Jak podkreślił „NYT”, europejscy liderzy nie chcieli ryzykować eskalacją wojny handlowej, która skrzywdziłaby przedsiębiorców jeszcze bardziej niż cła Trumpa. Nie chcieli również pogłębiać dyplomatycznego rozdźwięku z USA. Sam komisarz ds. handlu Marosz Szefczovicz powiedział w poniedziałek, że w umowie, która przewiduje 15-procentowe cła na większość towarów eksportowanych z Europy do USA, chodzi o coś więcej niż o sam handel.
Europejczycy liczą, że amerykańskie wsparcie dla Ukrainy może zmusić Władimira Putina do rozmów pokojowych i zakończenia wojny. Umowa obniża ryzyko, że napięcia handlowe skomplikują to albo inne zagadnienia w polityce międzynarodowej – ocenił dziennik.
Porozumienie nie eliminuje jednak takiego ryzyka całkowicie – zaznaczyła gazeta. Jak dodała, przykładem tego są Kanada i Meksyk, które podczas pierwszej kadencji prezydenckiej Trumpa renegocjowały umowy handlowe z USA, a teraz znów znalazły się w podobnej sytuacji.
Eksperci z firmy badającej światową gospodarkę Pantheon Macroeconomics ostrzegli, by „nie traktować ogłoszonych umów handlowych jako ostatecznego słowa”.
Również wielu europejskich urzędników w prywatnych rozmowach przyznaje, że to samo dotyczy deklaracji Trumpa w sprawie wsparcia dla Ukrainy albo jego zaangażowania w obronę sojuszników z NATO w razie ataku – napisał „NYT”. „Wiedzą, że jego stanowisko może się zmienić. Jego nastrój może się zmienić. Warunki jego umów zawsze mogą podlegać renegocjacjom” – podsumował dziennik.
Z Waszyngtonu Natalia Dziurdzińska (PAP)
ndz/ mms/