W ubiegłą sobotę Urząd Imigracyjny (ICE) aresztował byłego studenta Uniwersytetu Columbia Mahmouda Khalila – jednego z tych, którzy uczestniczyli w propalestyńskich demonstracjach na kampusie uczelni. Mahmoud został umieszczony w ośrodku detencyjnym w Luizjanie. Chociaż nie został formalnie oskarżony o żadne przestępstwo, a w USA przebywa legalnie, Departament Bezpieczeństwa Krajowego (DHS) powołał się na jeden z ostatnich dekretów Donalda Trumpa, uznając, że mężczyzna kwalifikuje się do wydalenia z kraju.
Prezydent Stanów Zjednoczonych zapowiedział odebranie finansowania federalnego college’om i uniwersytetom, których władze pozwalały na organizację na swoich kampusach antyizraelskich protestów. Zapowiedział także, że zagraniczni studenci, którzy brali udział w demonstracjach, zostaną wydaleni z USA „na zawsze”.
W ubiegły weekend ICE dokonało pierwszego aresztowania. Zatrzymano byłego studenta Uniwersytetu Columbia Mahmouda Khalila – uczestnika demonstracji na kampusie uczelni. Khalil został przetransportowany do Luizjany i umieszczony w jednym z tamtejszych ośrodków detencyjnych w oczekiwaniu na deportację.
Khalil przebywa w Stanach Zjednoczonych nielegalnie i nie został formalnie oskarżony o żadne przestępstwo, jednak DHS powołuje się na dekret Trumpa, w którym prezydent zakazał „antysemickich” happeningów na kampusach.
W publicznym oświadczeniu prezydent zapowiedział, że „to dopiero początek”, a aresztowań studentów, którzy brali udział w demonstracjach będzie więcej. Podkreślił, że jego administracja nie będzie tolerować „proterrorystycznych, antysemickich i antyamerykańskich działań” .
Red. JŁ