Do metra wrócą patrole obywatelskie. Sliwa: Tak źle nie było od 1979 roku

Po tragicznej śmierci pasażerki nowojorskiego metra, która została spalona żywcem w pociągu linii „F”, patrole obywatelskie wznowiła grupa Guardian Angels. Curtis Sliwa – założyciel organizacji – stwierdził, że sytuacja w metrze jest najgorsza od czasu powstania Guardian Angels w 1979 roku.

Członkowie organizacji Guardian Angels, których można rozpoznać po charakterystycznych, szkarłatnych beretach, znów będą patrolować nowojorskie metro. Jest to reakcja na wstrząsającą śmierć jednej z pasażerek, która została podpalona we śnie w trakcie podróży pociągiem linii „F” w ubiegłym tygodniu. Kobieta spłonęła żywcem.

Założyciel organizacji, Curtis Sliwa, zapowiedział, że Guardian Angels planują w związku z tym zwiększyć swoją liczebność i zreformować system szkolenia. Zdaniem Sliwy sytuacja w nowojorskim metrze jest najgorsza, odkąd stworzył organizację, aby obywatele mogli oddolnie organizować się w celu obrony przed przestępcami i pilnowania porządku.

Guardian Angels mają zając się na początku patrolowaniem stacji Coney Island-Stillwell Avenue, gdzie doszło do podpalenia pasażerki. Członkowie organizacji mają reagować na wypadek niebezpiecznych incydentów, ale także oferować pomoc osobom bezdomnym, zaburzonym umysłowo oraz seniorom, którzy podróżują metrem.

Mniej niż dwa tygodnie przed wznowieniem patroli Guardian Angels gubernator Kathy Hochul rzuciła do metra kolejny kontyngent Gwardii Narodowej w liczbie 750 żołnierzy, wspartych dodatkowo przez 250 funkcjonariuszy MTA, aby zapewnić pasażerom bezpieczeństwo w okresie świątecznym.  

Red. JŁ