Dwaj przyjaciele oczyścili swoje imiona po dekadach niesprawiedliwości. W latach 80. skazano ich za morderstwo na Times Square

Byli i dalej są najlepszymi przyjaciółmi – w młodości razem dorastali na Brooklynie. Potem obaj zostali skazani za morderstwo, którego – jak wówczas się zarzekali – nie popełnili. Po dekadach niesprawiedliwości sąd przyznał im rację. W środę, znów razem, mężczyźni pojawili się na sali sądowej, gdzie uchylono ich wyroki skazujące.

W środę sędzia uchylił wyroki skazujące Erica Smokesa i Davida Warrena, którzy zostali skazani w 1987 roku za zamordowanie turysty na Times Square.

Do zdarzenia doszło na początku 1987 roku. Francuz Jean Casse został napadnięty i brutalnie pobity podczas zwiedzania Times Square, a potem zmarł w szpitalu z powodu odniesionych obrażeń.

W ciągu kilku dni detektywi z Manhattan North znaleźli domniemanych sprawców, a raczej – jak później się okazało – kozłów ofiarnych. O śmierć Francuza obwiniono 19-letniego wówczas Smokesa i 16-letniego Warrena.

Wówczas była to bardzo głośna i szeroko komentowana sprawa, która przypadła na czasy eskalacji przemocy w Nowym Jorku.

Mężczyźni zeznali, że na Manhattan przyjechali w noc sylwestrową, żeby zobaczyć jak spada Times Square Ball. Zarzekali się, że nigdy nie byli w pobliżu miejsca zbrodni.

Głównym świadkiem zeznającym przeciwko dwójce był przestępca-recydywista, który w oświadczeniu wydanym po latach przyznał, że kłamał, aby ich obciążyć. Inni świadkowie twierdzili, że zostali zmuszeni do zeznań przeciwko nastolatkom przez policjantów i prokuratorów. Smokes stwierdził, że on i Warren – wówczas zaledwie kilkunastoletni – byli idealnym materiałem na „kozłów ofiarnych”.

Smokes został skazany na karę 15 lat więzienia do dożywocia. Warunkowo zwolniono go w 2007 roku. Warren został skazany na tę samą karę, a na warunkowego zwolnienie z więzienia wyszedł w 2011 roku.

Przez lada odsiadki Warren i Smokes cały czas utrzymywali kontakt – pisali do siebie listy. Przyrzekali sobie, że po wyjściu zza krat udowodnią swoją niewinność. Po opuszczeniu zakładów karnych ożenili się ze swoimi dziewczynami z liceum i zostali pracownikami budowlanymi.

Red. JŁ