Po pojawieniu się informacji o konfiskacie i uśpieniu popularnej w mediach społecznościowych wiewiórki Peanut Nowojorski Departament Ochrony Środowiska (DEC) otrzymał co najmniej 10 zgłoszeń o podłożonych bombach. Wszystkie okazały się fałszywe. Uśmiercenie „Orzeszka” spotkało się z gwałtownym oburzeniem społeczeństwa, nie tylko w Stanach Zjednoczonych, gdyż – zdaniem wielu – było po prostu zbędne.
Fałszywe alarmy bombowe dotyczyły oddziałów DEC w miastach Syracuse, Bath, Buffalo, Tarrytown, New Paltz, Sherburne, Allegany, Cortland, Stony Brook oraz w Nowym Jorku.
Zgłaszający kolejno dzwonili do oddziałów Nowojorskiego Departamentu Ochrony Środowiska ostrzegając, że w zajmowanych przez instytucję budynkach podłożono ładunki wybuchowe. Za każdym razem takie informacje były traktowane poważnie, a zagrożona przestrzeń była przeszukiwana przez policję.
W budynkach nie znaleziono żadnych urządzeń pirotechnicznych. Każda z gróźb została w efekcie uznana za niewiarygodną.
Seria fałszywych alarmów bombowych w budynkach DEC zbiegła się z oburzeniem, jakie wywołała decyzja o uśpieniu popularnej w sieci wiewiórki Peanut. Opiekun zwierzęcia Mark Longo, założył wiewiórce konto na Instagramie, które obserwowało do czasu jej śmierci niemal 600 tys. użytkowników. Peanut został zabrany Longo, gdyż w Nowym Jorku nielegalne jest trzymanie dzikich zwierząt w domach bez stosownego zezwolenia.
Nie jest jasne, czy groźby były bezpośrednio związane z uśmierceniem Peanut, niemniej sytuacja jest bezprecedensowa i wiele na to wskazuje.
Red. JŁ