Farmy fotowoltaiczne zaczynają „przysłaniać stan”. Rosną obawy o rolnictwo

W Stanie Nowy Jork rosną obawy w związku z wszędobylskimi i rozrastającymi się połaciami farm fotowoltaicznych. Obawy te dotyczą absorbowania przez odnawialne źródła energii przestrzeni z najlepszą ziemią uprawną.

Kilku stanowych prawodawców i lokalnych urzędników zebrało się na farmie Salisbury w Sharon Springs, aby podnieść alarm w sprawie zagospodarowania terenu w Stanie Nowy Jork w związku z OZE.

Według American Farmland Trust szacuje się, że do 2040 r. 452 000 akrów gruntów rolnych w stanie zostanie zagospodarowanych pod energię słoneczną i mieszkalnictwo.

Chris Tague (Republikanin z Schoharie) obawia się, że proponowane na dużą skalę projekty fotowoltaiczne na terenach rolniczych w całym regionie stołecznym zaszkodzą nie tylko wiejskiej agroturystyce i lokalnej produkcji żywności, ale także mieszkańcom.

„Kiedy dorastałeś w dolinie, tak jak ja, w rolnictwie i odwiedzasz miejsca, w których znałeś rolnika, który jest właścicielem nieruchomości i pamiętasz, że miał 150 akrów kukurydzy, 100 akrów soi lub 150 akrów lucerny, a dziś idziesz tam i widzisz [pole] pełne paneli słonecznych, to łzy płyną do oczu i zastanawiasz się, co do cholery dzieje się w twoim kraju i stanie” – powiedział Tague, rzeczywiście ledwo powstrzymując łzy. Obawia się, że boom fotowoltaiczny zabierze najlepsze grunty rolne na terenie stanu.

Tague nie jest w swojej opinii osamotniony. Wielu mieszkańców wiejskiej części stanu, która bierze na siebie największy ciężar transformacji energetycznej, podziela jego obawy.

Nie tylko Republikanie, ale także Demokraci kręcą nosem, widząc coraz większe połacie ziemi zasłonięte panelami solarnymi. Demokratyczna senator stanowa z powiatu Columbia, Michelle Hinchey, myśli podobnie. W sierpniu ubiegłego roku przedstawiła swoje obawy w liście do dyrektora wykonawczego Stanowego Biura ds. Lokalizacji Energii Odnawialnej, podkreślając potencjalny niekorzystny wpływ na środowisko i rolnictwo projektu słonecznego w Copake.

Tague podkreśla, że rozumie, dlaczego rolnicy godzą się dzierżawić ziemię pod farmy fotowoltaiczne, choć woleliby zasiewać je roślinami. „Gdyby rolnicy mogli po prostu zarabiać na życie, prawdopodobnie nie chcieliby dzierżawić ani sprzedawać swoich gruntów pod elektrownie słoneczne” – powiedział Tague, obwiniając o niekontrolowany rozrost farm fotowoltaicznych przeregulowanie stanowych przepisów dotyczących rolnictwa.

Red. JŁ