Jarmark Podhalański zawsze przyciąga dużo ludzi ze względu na barwne, góralskie klimaty i liczne atrakcje dla dzieci oraz dorosłych. Już szósty z kolei odbył się w niedzielę, 4 czerwca, przy kościele św. Jana Kantego w Clifton w New Jersey. Jego organizatorem było Koło im. Jana Sabały.
Janusz M. Szlechta
Jarmark rozpoczął się o godz. 1 po południu, a zakończył o 10 w nocy. Prowadzili go Gabriela Błazoń i Karol Sochacki, który był jednocześnie DJ-em i dbał o to, aby dobrą muzyką zachęcić uczestników jarmarku do tańca.
OD MSZY DO DYSKOTEKI
Jarmark zaczął się mszą świętą polową, którą celebrował kapelan Kajetan Klein wraz z księdzem Jakubem Grzybowskim. Po mszy był krótki lunch, a po nim rozpoczęły się gry i konkursy dla dzieci i dla rodziców, co było swoistym nawiązaniem do Dnia Dziecka i wcześniejszego Dnia Matki oraz nadchodzącego Dnia Ojca. Był konkurs dla dzieci na najpiękniejszą fryzurę dla taty. Inny był dla tych, którzy potrafią najlepiej pić specjalne napoje… z narty. Sporo emocji wzbudził też konkurs karmienia mam przez dzieci sosem jabłkowym; mamy i dzieci miały zamknięte oczy.
Ciekawe stoiska nawiązywały do tradycji góralskich, gdzie można było oglądać i kupić piękne korale, spódnice, damskie pantofle, torebki czy góralskie długopisy i ołówki.
Można było spróbować przepysznej kuchni góralskiej, w której były do wyboru m.in.: kwaśnica, oscypki, moskole, bryndza i smalec ze skwarkami. Pragnienie chętnie gaszono polskim piwem. Można też było posłuchać dobrej muzyki i potańczyć, nie tylko w góralskich rytmach. Wieczorem do tańca porwał wszystkich DJ Karol. Tańczyli przede wszystkim młodzi, ale ta dojrzała młodzież też chętnie ruszała na asfaltowy parkiet, aby sobie poszaleć.
O JEDNĄ GÓRALKĘ WIĘCEJ
Na scenie niemal bez przerwy coś się działo. O godz. 4 po południu wystąpił zespół „Sykowny Śpis”, prowadzony przez Szymona Sołtysa. Dwie godziny później pojawił się Zespół Koła im. Jana Sabały. Młodzi górale przez prawie dwie godziny śpiewali i tańczyli tak, że aż powietrze drżało. Gabriela Błazoń, która jest instruktorką tańca i dyrektor artystyczną zespołu, poinformowała, że każdy, kto chciałby śpiewać i tańczyć, może do nich dołączyć. Próby odbywają się w każdy czwartek o godz. 7 wiecz. w budynku przy kościele św. Józefa w Passaic, NJ.
W pewnym momencie Gabriela Błazoń dała chwilę odpocząć tancerzom i zaprosiła na scenę wolontariuszkę Renatę Błazoń. Renata góralką nie jest, ale ma męża górala. Pani Gabriela przyjęła przysięgę od Renaty i… mianowała ją góralką!
Atrakcją jarmarku była loteria, w której do wylosowania było wiele cennych nagród. Ufundowali je członkowie Koła im. Jana Sabały. Główną nagrodę – grill Webera, wartości 750 dolarów – wylosował Józef Handzelek.
NIE ZAPOMINAJĄ O POTRZEBUJĄCYCH
Nie sposób zorganizować takiej imprezy bez darczyńców. Było wielu hojnych sponsorów a mianowicie: M& J Masonary Contractor, LLC, G&A Drywall and Construction, INC, Szwarc Construction, TS Renovations, Polsko-Słowiańska Federalna Unia Kredytowa, Flex Plumbing, Puzio SP Construction & Renovation, Arco Construction, KMG Auto Body, Sound Factory Team, RMB Consulting, LLC, T/A Remoding and Woodwork, Gabi and Janusz Grygus, Square Enterprises Inc., Tomi Bakery, Polonia Bakery i Krakus Deli.
„Wszystkie pieniądze, które udało nam się zebrać podczas jarmarku, przekażemy na pomoc dzieciom przebywającym w ośrodkach specjalnej troski na Podhalu, Orawie oraz Spiszu – powiedziała „Nowemu Dziennikowi” Anna Szperlak, prezes Koła im. Jana Sabały. – W Białce Tatrzańskiej jest Dom Pomocy Społecznej dla Dzieci i Młodzieży Niepełnosprawnej Intelektualnie Zgromadzenia Sióstr Serafitek. Pod stałą opieką jest tam spora grupa niepełnosprawnych małych chłopców i dorosłych mężczyzn. Najmłodszy chłopiec ma 5 lat, a najstarszy pan 71. Ośrodek ten potrzebował windy. Zrobiliśmy więc dla nich zbiórkę pieniędzy. Dzięki nam inni też się zainteresowali tym ośrodkiem i zaczęli go wspierać finansowo. To pozwoliło siostrom nie tylko zbudować windę, ale i odnowić budynek. Dzisiaj ten ośrodek jest piękny. Wewnątrz, w korytarzu, jest specjalne miejsce, w którym – w dowód wdzięczności za naszą pomoc – jest tablica z nazwą naszego koła. Drugim ośrodkiem, któremu pomagamy, jest Środowiskowy Dom Samopomocy 'Chatka’ w Nowym Targu. Wspieramy też ośrodek dla osób z upośledzeniem umysłowym 'Barka’ w Jabłonce na Orawie. 'Barkę’ stworzyli rodzice dzieci niepełnosprawnych, którzy nie byli w stanie pracować i zajmować się swymi dzieci. Pomagamy też innym. Podczas ostatnich jasełek zebraliśmy trochę pieniędzy i przekazaliśmy je na pomoc dla małego Filipka, który ma już roczek i mieszka z rodzicami w miejscowości Koniówka na Podhalu. Potrzebuje kilku operacji, które są bardzo kosztowne. Chcę podkreślić, że ludowy zespół ZOR, założony i prowadzony przez Rafała Pisarczyka, przekazał nam 3515 dolarów na cele charytatywne. Niestety, zespół ZOR niedawno zakończył działalność” – podkreśliła ze smutkiem pani prezes.