New York
32°
Sunny
7:01 am5:17 pm EST
5mph
89%
30.17
TueWedThu
46°F
37°F
43°F
Jesteśmy z Polonią od 1971 r.
Społeczeństwo
Warto przeczytać
Nowy Jork
Historia
Polonia

Greenpoincki pomnik ks. Jerzego Popiełuszki na już 30 lat

19.10.2020
Autorem pomnika ks. Jerzego Popiełuszki jest polonijny artysta rzeźbiarz Stanisław Lutostański / Foto: WOJTEK MAŚLANKA/NOWY DZIENNIK

Znajdujący się na Greenpoincie pomnik upamiętniający bł. ks. Jerzego Popiełuszkę jest tak samo naznaczony tragicznymi losami i zdarzeniami jak życie i śmierć kapelana „Solidarności”. Granitowy monument dłuta polonijnego rzeźbiarza Stanisława Lutostańskiego ma już 30 lat.

Wojtek Maślanka

Zabójstwo ks. Jerzego Popiełuszki, do którego doszło 19 października 1984 r. we Włocławku, wywołało wśród naszych rodaków mieszkających w Stanach Zjednoczonych podobnie poruszenie i oburzenie jak w Polsce. Polonijni działacze od razu zaczęli myśleć o upamiętnieniu opozycyjnej działalności i męczeńskiej śmierci kapelana „Solidarności”. Jednym z pomysłów, który się wówczas pojawił było postawienie na Greenpoincie – wówczas zupełnie polskiej dzielnicy – pomnika poświęconego zamordowanemu kapłanowi.

Już w 1985 r. nowojorscy radni zatwierdzili uchwałę zmieniającą nazwę fragmentu parku McCarrena znajdującego się pomiędzy Bedford Ave. i Nassau Ave. na skwer ks. Jerzego Popiełuszki / FOTO: WOJTEK KUBIK

UPAMIĘTNIENIE KAPELANA „SOLIDARNOŚCI

Pomysł budowy pomnika poświęconego ks. Jerzemu Popiełuszce zrodził się podczas jednego z miesięcznych zebrań oddziału Kongresu Polonii Amerykańskiej na dolny Nowy Jork. Dzięki dobrym układom i znajomościom członków zarządu tej organizacji z ówczesnym burmistrzem Nowego Jorku Edwardem Kochem stosunkowo szybko udało się pozyskać miejsce na realizację tego pomysłu.

„Doprowadził do tego Bolesław Wierzbiański (współzałożyciel i wieloletni redaktor naczelny 'Nowego Dziennika’ – przyp. W.M.). W wyniku jego starań dostaliśmy od miasta plac na Greenpoincie, na którym później został postawiony pomnik” – wspomina Mieczysław Pająk, prezes Nowojorskiego Koła Przyjaciół Fundacji Jana Pawła II. Uroczystość poświęcenia i nazwania placu imieniem ks. Jerzego Popiełuszki odbyła się po okolicznościowej mszy św. odprawionej w kościele św. Stanisława Kostki na Greenpoincie w drugą rocznicę zamordowania kapelana „Solidarności”, czyli 19 października 1986 r.

Z informacji podanych na stronie nowojorskiego Wydziału Parków i Rekreacji wynika, że plac znajdujący się pomiędzy Bedford Ave. i Nassau Ave., oraz będący częścią parku McCarrenena został przeznaczony na ten cel i zatwierdzony uchwałą przegłosowaną przez radnych Nowego Jorku już w 1985 r. Również podczas obrad oddziału KPA na dolny Nowy Jork pojawiła się propozycja zorganizowania zbiórki pieniędzy na budowę monumentu upamiętniającego zamordowanego ks. Jerzego Popiełuszkę oraz powołania komitetu odpowiedzialnego za tę akcję. Powstał on w 1986 r., a na jego czele stanął Mieczysław Pająk. W jego składzie był również m.in. Michał Preisler, ówczesny prezes oddziału KPA na dolny Nowy Jork oraz Frank Milewski.

W wyniku spotkań i rozmów z różnymi artystami na wykonawcę pomnika wybrany został polonijny rzeźbiarz Stanisław Lutostański.

„Pokazał nam co potrafi oraz zaprezentował swoje osiągnięcia. Później wraz z Michałem Preislerem, ówczesnym prezesem naszego oddziału KPA, pojechaliśmy do niego do East Barre w stanie Vermont, gdzie obejrzeliśmy jego pracownię i kamieniołomy, z których miał granit na swoje prace. Tam też podpisaliśmy z nim kontrakt i w ten sposób ruszyła sprawa budowy pomnika ks. Jerzego” – opowiada Mieczysław Pająk. Z kolei zbiórka funduszy potrzebnych na ten cel prowadzona była w różny sposób i przy każdej możliwej okazji, najczęściej podczas uroczystości i imprez organizowanych przy polskich kościołach.

„Udało nam się zgromadzić ok. 35 tys. dol., z czego Polsko-Słowiańska Federalna Unia Kredytowa przekazała nam na ten cel 5 tys. dol.” – wyjaśnia nasz rozmówca.

Pierwszego odsłonięcia i poświęcenia pomnika upamiętniającego ks. Jerzego Popiełuszkę dokonał bp. Józef Wysocki z diecezji elbląskiej / FOTO: WOJTEK KUBIK

SKAŁA CZYLI OPOKA POLSKOŚCI

Kształt rzeźby stanowiącej monument upamiętniający zamordowanego ks. Jerzego Popiełuszkę był w pełni koncepcją wymyśloną przez jego twórcę, polonijnego artystę rzeźbiarza Stanisława Lutostańskiego. Z jego opowieści wynika, że w pewnym stopniu pomysł ten nawiązuje do biblijnych słów mówiących o skale będącej opoką, na której Jezus Chrystus miał zbudować swój Kościół.

„Ks. Jerzy Popiełuszko jest męczennikiem, który walczył o sprawy Polski i za to zginął. Dlatego wymyśliłem taką kompozycję złożoną z popiersia ks. Popiełuszki umieszczonego na cokole, który jest łupaną skałą przedstawiającą kontury Polski. Właśnie w ten sposób chciałem oddać ideę działalności kapelana 'Solidarności’ i jego wielkość” – wyjaśnia Stanisław Lutostański, podkreślając, że na tej skale nie ma śladów żadnego narzędzia, co udało mu się uzyskać dzięki specjalnej technice łupania. Praca nad wykonaniem pomnika trwała około trzech miesięcy.

„To było bardzo szybko jak na tamten etap mojego rozwoju. Dzisiaj taki pomnik zrobiłbym w ciągu jednego miesiąca” – mówi z dumą rzeźbiarz, specjalizujący się w tworzeniu w granicie, a także w marmurze.

„Dlatego mieszkam w East Barre w stanie Vermont, gdzie są największe na świecie kamieniołomy granitu” – dodaje artysta.

Projekt monumentu upamiętniającego kapelana zamordowanego przez funkcjonariuszy SB był już gotowy w 1989 r., ale nowojorskie władze zatwierdziły go dopiero w lipcu 1990 r. Jego odsłonięcia na Greenpoincie dokonano w niedzielę, 21 października, przy okazji uroczystości upamiętniających szóstą rocznicę tragicznej śmierci ks. Jerzego Popiełuszki.

W ceremonii tej przewodniczył bp Józef Wysocki z diecezji elbląskiej, a wzięło w niej udział około 10 tys. ludzi, którzy w ten sposób chcieli oddać hołd zamordowanemu kapłanowi. Wśród nich byli przedstawiciele wszystkich ważnych polonijnych organizacji, a także osoby reprezentujące władze miejskie i dzielnicowe.

Pierwsze odsłonięcie pomnika upamiętniającego ks. Jerzego Popiełuszkę miało miejsce 21 października 1990 roku / FOTO: WOJTEK KUBIK

DEWASTACJA POMNIKA

Od samego początku istnienia granitowego monumentu upamiętniającego zamordowanego kapelana „Solidarności” istniały obawy, że może on zostać zniszczony. Były one związane z pojawiającymi się groźbami, o których było głośno w ówczesnym polonijnym środowisku.

„Nawet przez pewien czas, jeszcze przed odsłonięciem pomnika, gdy już został tam postawiony, pilnowała go pewna osoba, którą wynajęliśmy specjalnie w tym celu. Z jego relacji wiemy, że nocą pojawiał się tam ktoś w kapeluszu, ale zawsze był przez niego przeganiany” – wspomina Mieczysław Pająk. Dodaje, że już po poświęceniu monumentu zrezygnowano z jego ochrony, ponieważ uznano, że ewentualnemu wandalowi pewnie chodziło o przeszkodzenie w postawieniu i odsłonięciu tego pomnika. Niestety okazało się, że ta czujność została uśpiona zbyt wcześnie. Trzy tygodnie po uroczystej instalacji pomnika został on zniszczony. Dewastacja miała miejsce w nocy (z soboty na niedzielę) z 10 na 11 listopada 1990 r.

„Rano dostałem wiadomość telefoniczną, że ktoś ściął głowę z pomnika ks. Jerzego Popiełuszki” – mówi ze smutkiem prezes Nowojorskiego Koła Przyjaciół Fundacji Jana Pawła II. Dodaje, że przeżył wówczas potężny szok.

„Zadzwoniłem szybko do wszystkich księży w polskich parafiach by poinformowali wiernych o tym fakcie podczas mszy św., a sam pojechałem zobaczyć pomnik. Odnalazłem leżącą na ziemi zniszczoną głowę ks. Jerzego i zabrałem ją do domu” – wspomina Mieczysław Pająk. Dewastacja monumentu zbulwersowała również jego twórcę, Stanisława Lutostańskiego.

„Zadzwonił do mnie kolega i powiedział mi, że pomnik został zniszczony. Byłem bardzo zszokowany, mimo że wcześniej były ostrzeżenia, że tak się może stać. Były też podejrzenia kto to może zrobić” – zaznacza jego twórca. Nie zdradza jednak żadnego nazwiska, ale podkreśla, że po późniejszych oględzinach uszkodzeń było wiadomo, że wandal posłużył się dłutem rzeźbiarskim, tzw. szpicakiem, którym uderzył w najsłabsze miejsce monumentu znajdujące się w okolicy koloratki na szyi ks. Popiełuszki.

„Później gdy głowa spadła na ziemię to tym samym dłutem były niszczone detale na twarzy, takie jak łuki brwiowe, nos, usta i policzki. Zostało to zrobione po to, żeby ponownie tej głowy nie można było zamocować na pomniku” – wyjaśnia Stanisław Lutostański.

Artysta dodaje, że jego zdaniem zwykły wandal byłby zadowolony strąceniem głowy z monumentu po czym na pewno szybko by uciekł z tego miejsca. Poza tym na pewno nie używałby profesjonalnego dłuta rzeźbiarskiego, tym bardziej, że w Nowym Jorku – jak stwierdził – jest tylko jeden sklep gdzie go można nabyć.

„To dużo mówi o tym, kto to zrobił. Podobnie jak napis postawiony na cokole. Jego treść: 'Za Lenina i Stalina’ sugerowała, że zrobili to komuniści, i tak ten akt wandalizmu przyjęła opinia publiczna. Jednak sposób zniszczenia pomnika nie wskazywał, na komunistów tylko na jakiegoś zawistnego profesjonalistę” – stwierdza nasz rozmówca dodając, że podobne opinie usłyszał od wielu innych osób.

Okazuje się, że utrącenie głowy z pomnika nie było jednak jedyną jego dewastacją i profanacją. Na szczęście te późniejsze nie były już tak drastyczne. Pod koniec kwietnia 2017 r. nieznani sprawcy pomalowali twarz ks. Jerzego Popiełuszki czerwoną farbą. Z kolei we wrześniu ub.r. – najprawdopodobniej aktywiści LGBT – zbeszcześcili monument wieszając na nim tęczową flagę.

– Wandal, który zniszczył pomnik ks. Jerzego Popiełuszki pozostawił na nim napis „Za Lenina i Stalina” / Foto: ARCHIWUM

„PODWÓJNE” RELIKWIE KAPELANA „SOLIDARNOŚCI

Głowa ze zniszczonego pomnika trafiła później do kościoła św. Stanisława Kostki na Greenpoincie, gdzie była wyeksponowana w specjalnej szklanej gablocie, do której ludzie mogli również wrzucać pieniądze na odbudowę pomnika. Po kilku latach, gdy już pomnik był odrestaurowany, głowa początkowo trafiła do dolnej, piwnicznej części kościoła i została nieco zapomniana.

„Pewnego razu ks. Roman Górowski, były proboszcz kościoła św. Stanisława Kostki powiedział mi, że mogę zabrać tę gablotę z głową ks. Popiełuszki do siedziby naszego Koła Przyjaciół Fundacji Jana Pawła II. I tak zrobiłem” – opowiada prezes nowojorskiego oddziału tej organizacji. Tam fragment zniszczonego pomnika był wyeksponowany przez kolejnych kilka lat, aż do czasu gdy w greenpoinckim kościele miały zostać zainstalowane relikwie bł. ks. Jerzego Popiełuszki.

„Wtedy proboszczem był już ks. Marek Sobczak, który wpadł na pomysł, żeby tę głowę umieścić obok tych relikwii. Ja na to od razu przystałem i zwróciłem się do Stasia Lutostańskiego, z prośbą o wykonanie marmurowego postumentu, w którym mogą zostać zainstalowane relikwie oraz będzie wyeksponowana głowa ze zniszczonego pomnika” – wyjaśnia nasz rozmówca, który również sfinansował ten projekt.

Uroczystość wprowadzenia relikwii bł. ks. Jerzego Popiełuszki miała miejsce 17 października 2010 r., a przewodniczył jej bp Wojciech Polak, ówczesny sufragan z Gniezna i zarazem delegat Episkopatu Polski ds. kontaktów z Polonią. Relikwie podarowała archidiecezja warszawska odpowiadając na prośbę parafian kościoła św. Stanisława Kostki z Greenpointu i jej proboszcza ks. Marka Sobczaka. Zostały umieszczone w wykonanym z brązu relikwiarzu w kształcie krzyża celtyckiego autorstwa Adama Czekańskiego i zamocowane na wspomnianym wcześniej marmurowym postumencie, w którym znalazła się również zniszczona głowa z pomnika kapelana „Solidarności”.

Na jego frontowej części widnieje hasło: „Zło dobrem zwyciężaj. Błogosławiony ksiądz Jerzy Popiełuszko 1947-1984. Zginął za wiarę, prawdę i wolną Polskę”. Ten granitowy dowód dewastacji monumentu upamiętniającego zamordowanego przez funkcjonariuszy SB kapłana stanowi dla wielu osób symboliczną drugą „relikwię” błogosławionego polskiego męczennika.

Zniszczona głowa z pomnika upamiętniającego zamordowanego kapelana Solidarności została umieszczona wraz z relikwiami bł. ks. Jerzego Popiełuszki w marmurowym postumencie znajdującym się w kościele św. Stanisława Kostki na Greenpoincie / FOTO: WOJTEK MAŚLANKA/NOWY DZIENNIK

RENOWACJA I DRUGIE ODSŁONIĘCIE

Pomnik ks. Jerzego Popiełuszki na szczęście został odrestaurowany, a jego twórca zrobił to tak profesjonalnie, że nawet przyglądając się z bliska nie można zauważyć żadnej „blizny”, czyli śladów łączenia monumentu z nową głową, która ponownie została wyrzeźbiona z granitu pochodzącego z tego samego miejsca co skała, z której wykonano pomnik – z jednego z kamieniołomów w Vermont.

„Kto nie wie gdzie jest to łączenie, to nie jest w stanie go zauważyć. Pęknięcie to wyrównałem na poziomie koloratki i nową głowę dopasowałem do tej powierzchni. Wcześniej zrobiłem odlew tej pękniętej szyi i przy nowej głowie, która jest kopią tej oryginalnej, zrobiłem w gipsie kopię połączenia i tak je wyrzeźbiłem, żeby ono idealnie pasowało. Tam jest bardzo mała rysa, którą można zauważyć dopiero z bardzo bliskiej odległości ponieważ jest to połączone specjalną żywicą” – zdradza swoje rzeźbiarskie tajniki Stanisław Lutostański.

Oczywiście wewnątrz to połączenie jest odpowiednio wzmocnione specjalnym prętem, tak by już żadnemu wandalowi nie udało się strącić tej głowy. Praca renowacyjna została przeprowadzona bardzo szybko. Artysta w ciągu dwóch tygodni miał już wyrzeźbioną nową głowę. Spędził również kilka dni na Greenpoincie, gdzie za pomocą kompresorów i pneumatycznego dłuta przygotował łączenie dla obu elementów pomnika, tak by później nie było ono widoczne.

Poświęcenie i odsłonięcie odrestaurowanego pomnika ks. Jerzego Popiełuszki miało miejsce 16 czerwca 1991 r. W uroczystości tej wziął udział ordynariusz brooklyński, bp Thomas Daily oraz przedstawiciele nowojorskich władz miejskich. Poza tym przybyły jeszcze większe tłumy wiernych niż podczas pierwszej instalacji monumentu. Szacuje się, że było wtedy ponad 11 tys. osób.

„To drugie odsłonięcie było bardziej doniosłe niż pierwsze ponieważ wyrażał się w nim zarówno szacunek dla ks. Jerzego Popiełuszki i jego ofiary, jak również gniew i pogarda dla tego kto zniszczył jego pomnik” – podkreśla jego twórca, Stanisław Lutostański, który był obecny na obu uroczystościach.

Warto dodać, że później w pobliżu monumentu pojawiła się również ziemia pochodząca z grobu bł. ks. Jerzego Popiełuszki, którą na początku lat 90. ub.w. przywiozła znana opozycjonistka Anna Walentynowicz. Współzałożycielka NSZZ „Solidarność” odwiedziła wtedy greenpoincki pomnik zamordowanego kapłana wraz z Franciszkiem Gajowniczkiem, więźniem KL Auschwitz-Birkenau, za którego ocalenie swoje życie oddał św. Maksymilian Maria Kolbe. Natomiast w drugiej połowie lat 90 ub.w. dzięki staraniom Mieczysława Pająka nowojorski Wydział Parków i Rekreacji zabezpieczył skwer ks. Jerzego Popiełuszki specjalnym ogrodzeniem.

„Wcześniej sami zrobiliśmy tam drewniany płot żeby zabezpieczyć pomnik i kawałek placu bezpośrednio do niego przylegający” – podkreśla nasz rozmówca, dodając, że od samego początku istnienia monumentu w jego rejonie pojawiali się bezdomni oraz pijani ludzie, którzy pozostawiali tam po sobie różne śmieci i nieczystości.

Na oryginalnej głowie strącone z pomnika ks. Jerzego Popiełuszki widać dodatkowe zniszczenia łuków brwiowych, policzków, nosa i ust dokonane dłutem rzeźbiarskim / FOTO: WOJTEK MAŚLANKA/NOWY DZIENNIK

PORZĄDEK WOKÓŁ POMNIKA

Niestety utrzymanie porządku wokół pomnika, a zwłaszcza na skwerze, na którym stoi, jest bardzo trudnym zadaniem. W związku z tym, że jest to teren podlegający jurysdykcji nowojorskiego Wydziału Parków i Rekreacji to jest on ogólnodostępny, a za jego czystość odpowiadają służby miejskie. Jednak jak się okazuje praca ekipy sprzątającej nie jest wystarczająca bowiem często można tam zobaczyć różne śmieci, a nawet psie i ludzkie odchody. Dlatego też od czasu do czasu, a zwłaszcza przed różnymi uroczystościami rocznicowymi mającymi miejsce przed pomnikiem pojawiają się tam wolontariusze usuwający wszelkie nieczystości. Są wśród nich zuchy, harcerki i harcerze, a także indywidualne osoby, najczęściej mieszkające na Greenpoincie.

Jak podkreśla Mieczysław Pająk w pierwszych latach istnienia monumentu upamiętniającego kapelana „Solidarności” było więcej chętnych do utrzymania porządku wokół niego.

„Robiły to różne organizacje, m.in. członkowie Ligi Morskiej, było nawet pewne małżeństwo, które się bardzo tam udzielało. Wielu z nich już nie żyje, a niektórzy zaczęli za to żądać zapłaty. Natomiast dobrowolne datki zbierane podczas wieców i spotkań nie były w stanie pokryć tych kosztów, w dodatku ich podział doprowadzał do różnych konfliktów” – wyjaśnia nasz rozmówca. Dodaje, że najbardziej rzetelni są harcerze, którzy zawsze dbają o to by podczas uroczystości rocznicowych było tam czysto. Zachęca również wszystkich by przebywając na tym skwerze dbali o porządek, a zwłaszcza go nie zaśmiecali.

W ceremonii odsłonięcia pomnika upamiętniającego ks. Jerzego Popiełuszkę wzięli udział przedstawiciele wielu polonijnych organizacji / FOTO: WOJTEK KUBIK

INTERWENCJA „NOWEGO DZIENNIKA”

W związku z problemami związanymi z utrzymaniem porządku na skwerze ks. Jerzego Popiełuszki, jak również na skwerze upamiętniającym innego polskiego kapłana – ks. Józefa Studzińskiego i znajdującego się pomiędzy McGuinness Blvd, Graham Ave. oraz Driggs Ave. na Greenpoincie redakcja „Nowego Dziennika” zwróciła się do zarządu nowojorskiego Wydziału Parków i Rekreacji z kilkoma pytaniami dotyczącymi czystości w tych miejscach, a także możliwości wymiany zniszczonej tablicy informacyjnej dotyczącej życia i działalności ks. Jerzego Popiełuszki oraz historii jego greenpoickiego pomnika. Tuż przed oddaniem gazety do druku otrzymaliśmy zapewnienie, że nie tylko zostanie zwrócona szczególna uwaga na porządek na obu skwerach, ale także ilość patroli w ich rejonach.

„Bezpieczeństwo osób odwiedzających nasze parki jest dla nas priorytetem dlatego pracujemy nad rozwiązywaniem problemów na skwerach ks. Jerzego Popiełuszki i ks. Józefa Studzińskiego. Oba miejsca są rutynowo sprzątane, a nasz Parks Enforcement Patrol zwiększył swoje kontrole w tych obszarach” – napisała w odpowiedzi przesłanej do naszej redakcji Anessa Hodgson, rzecznik prasowa nowojorskiego Wydziału Parków i Rekreacji. Zapewniła również, że skwer ks. Jerzego Popiełuszki jest sprzątany codziennie, a skwer ks. Józefa Studzińskiego kilka razy w tygodniu.

„W miniony weekend usunęliśmy śmieci i liście z obu placów i pomalowaliśmy ławki na skwerze ks. Studzińskiego. Zamówiliśmy też nową tablicę informacyjną, która zastąpi tę zdewastowaną znajdującą się na skwerze ks. Popiełuszki” – zapewniła Anessa Hodgson. Mamy nadzieję, że podczas instalacji tej tablicy również zostaną pomalowane ławki znajdujące się na skwerze upamiętniającym zamordowanego kapelana „Solidarności”. Rzeczniczka prasowa nowojorskiego Wydziału Parków i Rekreacji zachęca również do współpracy osoby i organizacje chętne do pomocy w utrzymaniu porządku na obu skwerach. „Doceniamy wysiłek wszystkich wolontariuszy dbających o porządek w parkach. Możemy dołączyć takie osoby lub organizacje z zespołem Partnerships for Parks i organizować jednorazowe, miesięczne lub nawet cotygodniowe sprzątanie tych placów” – dodała Anessa Hodgson.

Po interwencji „Nowego Dziennika” zarząd nowojorskiego Wydziału Parków i Rekreacji zapewnił zwrócenie uwagi na lepsze sprzątanie skweru ks. Jerzego Popiełuszki oraz zwiększenie parkowych patroli, a także podjął decyzję o wymianie zniszczonej tablicy informacyjnej / FOTO: WOJTEK MAŚLANKA/NOWY DZIENNIK

Podobne artykuły

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

baner