New York
19°
Sunny
7:11 am5:04 pm EST
2mph
57%
30.35
FriSatSun
37°F
34°F
43°F
Jesteśmy z Polonią od 1971 r.
Wiadomości
Ameryka
Publicystyka
Warto przeczytać

Jak Kuba Bogu… czyli ETIAS kontra ESTA

24.08.2023

Polacy z podwójnym obywatelstwem mogą ominąć dwa systemy posługując się dwoma paszportami: amerykańskim przy przekraczaniu granicy USA i polskim na granicy strefy Schengen.

Tomasz Deptuła

To ani sensacja, ani szykana – tak najkrócej można skomentować doniesienia, że z początkiem nowego roku kraje Unii Europejskiej będą wymagać od obywateli 60 krajów objętych ruchem bezwizowym wcześniejszej rejestracji i otrzymania zgody na wjazd. Informacje na ten temat obiegły amerykańskie media na przełomie lipca i sierpnia.

W wielu doniesieniach znaleźć można było nieprawdziwe informacje. „US citizens will need to pay for a visa to travel to Europe starting in 2024” – straszył tytułem “New York Post”, zupełnie ignorując fakt, że nowe przepisy stosują się właśnie do krajów objętych ruchem bezwizowym. Obwieszczano, że już w styczniu linie lotnicze nie będą wpuszczać na pokłady samolotów lecących do Paryża, Rzymu czy Warszawy Amerykanów bez ważnych zezwoleń na wjazd strasząc chaosem na lotniskach i niemal apokalipsą.

Zapomniano o tym, że Europejczycy co najmniej od kilku lat zapowiadają, że taki system wprowadzą. Zrobiliby to wcześniej, ale w odróżnieniu od USA muszą skoordynować dostęp do baz danych ponad 20 różnych krajów i różnych instytucji europejskich. Trudno mówić też o jakiejkolwiek dyskryminacji Amerykanów. Na podobnych zasadach będą wjeżdżać do strefy Schengen (która nie do końca pokrywa się z obszarem Unii Europejskiej) posiadacze paszportów kilkudziesięciu innych krajów, nawet takich, których mieszkańcy nie mogą nawet marzyć o bezwizowym wjeździe do USA. A także Brytyjczycy, którzy jeszcze niedawno cieszyli się przywilejami członków UE.

Aby skorzystać z European Travel Information and Authorization System (ETIAS) trzeba będzie z wyprzedzeniem zgłosić zamiar przyjazdu na Stary Kontynent i zaczekać na preautoryzację. Większość zgłoszeń mam być rozpatrywanych automatycznie, a otrzymanie odpowiedzi ma zająć maksymalnie kilka minut. W niektórych przypadkach czas oczekiwania może się wydłużyć do maksymalnie 96 godzin. W zupełnie wyjątkowych – do 14 dni. Ostatecznością ma być zaproszenie na rozmowę do placówki konsularnej. Zezwolenie na wjazd będzie ważne przez trzy lata lub do końca ważności dokumentu podróży. W tym czasie łączny czas pobytu na podstawie ETIAS nie powinien przekraczać 90 dni w ciągu jakiegokolwiek 180-dniowego okresu. Owa „straszna” opłata, którą straszyły gazety w USA, wynosić będzie 7 euro, czyli około 8 dolarów.

Wprowadzenie ETIAS jest z pewnością pewnym utrudnieniem, ale nie da się go porównać do obowiązku wizowego. Podobne systemy stosują, albo już przygotowują, inne kraje – Australia, Nowa Zelandia, Kanada, a wkrótce także Wielka Brytania.

Informację o planach przedstawiano w tutejszych mediach niemal jako szykanę wobec Amerykanów. A może jako przejaw lekceważenia – w końcu obywatele największego mocarstwa świata będą na granicach traktowani tak jak Peruwiańczycy czy Ukraińcy. Niemal wszystkie media pominęły zupełnie milczeniem istotny fakt – Stany Zjednoczone od lat mają podobny system dla obywateli krajów podróżujących do USA w ramach tutejszego programu ruchu bezwizowego (Visa Waiver Program – VWP). Tak samo pobierają opłaty, i to wyższe niż Europejczycy. Amerykański Elektroniczny System Autoryzacji Podróży (Electronic System for Travel Authorization – ESTA) obowiązuje już od 2009 roku i także opiera się na elektronicznym sprawdzeniu w bazach danych osobowych osób wjeżdżających do USA. Dotyczy też osób z polskim paszportem od momentu przyjęcia kraju do amerykańskiego programu ruchu bezwizowego.

ESTA jest droższa od ETIAS – łącznie kosztuje 21 dolarów za zezwolenie na wjazd ważne tylko przez dwa lata. Z ESTA mogą korzystać obywatele 40 państw pod warunkiem, że nie przyjeżdżają do pracy, a ich pobyt nie przekroczy 90 dni. Po wjeździe do USA na podstawie ESTA nie ma możliwości zmiany statusu imigracyjnego bez opuszczenia Stanów Zjednoczonych, więc instrument ten nie powinien zachęcać do nielegalnej imigracji.

ESTA jest więc nie tylko droższa od ETIAS, ale dotyczy posiadaczy paszportów mniejszej liczby krajów. Stany Zjednoczone potrafią także z dnia na dzień ograniczyć przywileje związane z ruchem bezwizowym. Spotkało to ostatnio Węgrów, którym Amerykanie zarzucili wydanie bez należytej kontroli ponad miliona węgierskich paszportów przedstawicielom madziarskich mniejszości żyjących w krajach ościennych. Ponieważ kluczowym kryterium przyjmowania poszczególnych krajów do VWP są względy bezpieczeństwa, Stany Zjednoczone uznały za zagrożenie przyjazd osób z dokumentami wydanymi bez właściwego nadzoru. Osoby z węgierskimi paszportami, ale urodzone poza Węgrami już jakiegoś czasu nie otrzymywały zezwolenia na wjazd w ramach ESTA i musiały starać się o wizy.  Teraz wszyscy Węgrzy będą musieli odnawiać ESTA co rok, a wydane pozwolenie jest ważne tylko na jeden wjazd do USA. Przy kolejnej podróży znów muszą występować o zezwolenie na wjazd w systemie ESTA. Decyzja ma także podtekst polityczny, bo demokratyczna administracja prezydenta Joego Bidena krytykuje poczynania premiera Viktora Orbana, który po agresji Kremla na Ukrainę nie tylko popiera Władimira Putina, blokuje przyjęcie Szwecji do NATO, ale także jest krytykowany za ograniczenia praw społeczności LGBTQ i opozycji.

Ale skoro Stany Zjednoczone poważnie traktują bezpieczeństwo swoich granic, trudno zarzucać Europejczykom, że uszczelniają system ruchu bezwizowego. Zarówno USA, jak i Unia Europejska są docelowym miejscem migracji, więc chcą kontrolować przepływ cudzoziemców, nie rezygnując jednocześnie z dochodów z turystyki. Stąd stosowany symetrycznie wymóg posiadania bezpiecznych paszportów biometrycznych, wydanych według przejrzystych kryteriów i wcześniejszej rejestracji. Dla Polaków mieszkających w Stanach Zjednoczonych, a posiadających podwójne obywatelstwo istnieje sposób na ominięcie systemów – jest nim posługiwanie się dwoma paszportami – amerykańskim przy przekraczaniu granicy USA i polskim dokumentem na granicy strefy Schengen. W ten sposób nie trzeba się przejmować przekroczeniem dopuszczalnego czasu pobytu po żadnej ze stron Atlantyku.

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

baner